5°   dziś 10°   jutro
Niedziela, 24 listopada Flora, Emma, Emilia, Chryzogon, Jan, Aleksander, Roman

Zmarł Romuald Groszek

Opublikowano 15.11.2011 09:27:39 Zaktualizowano 05.09.2018 11:26:50

Nowy Sącz. Wczoraj zmarł Romuald Groszek – pracownik i działacz sądeckiej kultury, kabareciarz, popularny konferansjer na niemal wszystkich scenach ważnych wydarzeń w regionie. Jedna z najbarwniejszych postaci lat 80. i 90. minionego wieku w Nowym Sączu.

Urodziłem się w 1932 r. w Rymanowie – pisał o sobie Groszek na okładce książki Alfabet sądecki w 1997 r. – Do pierwszej klasy nie chodziłem, naukę zaczynając od drugiej. Z kolei siódmej nie skończyłem, bo musiałem iść kopać okopy. Przez sześć lat nie wyrzucili mnie z pierwszego gimnazjum, gdzie zdałem jeszcze małą maturę, a dużą za pierwszym razem w 1950 roku. Do egzaminów wstępnych na Politechnikę Gliwicką nie dopuścili mnie, bowiem kolega z ZMP wpisał do mojej ankiety „wrogi stosunek do Związku Radzieckiego”. Studia rozpocząłem w 1951 roku na UJ, skąd po trzech latach wyrzucono mnie – najpierw z ZMP zresztą – za imperialistyczną grę w brydża. Pracowałem w przeróżnych zakładach, których w tym miejscu nie zliczę, aż osiadłem w kulturze, gdzie przeszedłem wszystkie szczeble kariery. Po 45 latach pracy znalazłem się na emeryturze”.

Jaki był Romek Groszek? Z całą pewnością skomplikowany („W wyborach w 1989 r. był jednocześnie konferansjerem wieców wyborczych PZPR i Komitetu Wyborczego Solidarność” – czytam o Groszku w „Encyklopedii sądeckiej”). Jak wszyscy ludzie tego pokroju budził skrajne emocje. Jedni go nie cierpieli, ale większość go uwielbiała, bo swoim humorem i otwartością potrafił skruszyć nawet największy beton ludzkich serc.

Trzynaście lat temu usiadłem z Romkiem (choć miał na imię Romuald, nikt ze znajomych nie zwracał się do niego inaczej niż per Romek właśnie) do napisania książki „Groszkiem o ścianę – alfabet sądecki”. Spędzaliśmy w tamtym okresie razem mnóstwo czasu. Groszek opowiadał na potrzeby książki o ludziach i czasach odchodzących w przeszłość, a opowiadał w formie anegdot i charakterystycznym dla siebie dystansem i humorem. Pali przy tym nieprawdopodobne ilości papierosów, więc mogę chyba napisać, że zapamiętałem go trochę jak „przez mgłę”. Co ciekawe Romek niemal zawsze mówił gotowym do pisania tekst, mówił gotowym tekstem. Posiadał rzadki dar improwizowania na każdy temat. Miałem wówczas wrażenie, że Romek zna w Nowym Sączu wszystkich i wszyscy znają jego. W pewnym sensie byłem dumny, że jako bardzo młody dziennikarz mogłem się zwracać do niego po imieniu, choć był starszy ode mnie o - bagatela - 34 lata. No, ale to były absolutnie inne czasy, kiedy życiem nie rządziły terminy w kalendarzu i telefony komórkowe, a sądeczanie zamiast na Facebooku spotykali się na wódce w „Imperialu”. Właśnie w takich miejscach toczyło się kiedyś życie towarzyskie Nowego Sącza – nie bywałeś tam, to znaczy, że się nie liczysz w tym mieście. Romek bywał wszędzie, i na potrzeby naszej wspólnej książki chętnie o tym opowiadał. Już wtedy, czyli kilkanaście lat temu, miałem poczucie, że tamten świat bezpowrotnie odchodzi. Teraz od śmierci Romka Groszka mam już pewność, że  coś się bezpowrotnie domknęło.

Dzisiaj chyba nie ma już w Nowym Sączu ludzi potrafiących godzinami opowiadać barwne anegdoty o każdej lokalnej postaci i wydarzeniu. Kto się tak jeszcze pasjonuje polityką, jak pasjonował się Groszek. On się nią raczej emocjonował, może czasami nawet do przesady, o czym przypominał mu… ciśnieniomierz.

Zobacz również:

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Zmarł Romuald Groszek"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]