Zobacz nową koncepcję. Miasto nie odstąpi

Limanowa. Przedstawiamy stanowisko burmistrza Władysława Biedy w sprawie budowy ronda na skrzyżowaniu ulic Piłsudskiego, Krakowskiej, Witosa i Lipowej w Limanowej.

- Nie odstępujemy od koncepcji ronda czterowylotowego, gdyż jest to najlepsze rozwiązanie z punktu widzenia rozładowania ruchu na ulicy Piłsudskiego - tłumaczy burmistrz Władysław Bieda. - Po wypowiedziach na sesji pani Michurowej, podjąłem działania, by doprowadzić do pewnej zmiany w układzie komunikacyjnym. Rozwiązanie (na zdjęciu) będzie zbliżone do wersji początkowej, na którą to pani Michura oświadczyła, iż wyraża zgodę, czyli teren obecnie zajmowany przez ulicę Lipową, mógłby zostać przekazany za teren, który przekazałaby miastu. W ten sposób droga od strony ronda znacznie odsunęła się od działki państwa Michurów.
W dalszej części przebiegu ulicy Lipowej będę próbował doprowadzić do tego, aby jezdnia przesunęła się w kierunku przepompowni ścieków i być może wtedy uda się ją na tyle odsunąć, że nie będzie konieczności uszczuplenia działki Władysława Twaroga. Cały czas podejmuje też starania, by ostateczne rozwiązanie w jak najmniejszym stopniu było uciążliwe i uszczuplało działki właścicieli działek nieruchomości z tego rejonu.

Burmistrz przyznaje, że inny jest przebieg granic w terenie do tego co jest na mapie (O sprawie pisaliśmy w artykule Rondo i granice. Droga jest gdzie indziej. - W związku z tym będą musiały wystąpić pewne korekty, aby doprowadzić stan na mapie do stanu faktycznego - mówi.

Burmistrz neguje natomiast propozycję mieszkańców o budowie ronda trójwylotowego i budowie drugiego na parkingu przy ulicy Krakowskiej (AMK). - Jak wynika z rozporządzenia Ministra Transportu jest to niemożliwe, gdyż na drodze krajowej o najniższej kategorii 'G' minimalna odległość pomiędzy skrzyżowaniami z ruchem okrężnym wynosi 400 metrów, dlatego to rozwiązanie nie jest możliwe do zastosowania. Niezależnie od tego, to rozwiązanie nie ułatwiłoby ruchu w tym rejonie - tłumaczy.

Na pytanie dlaczego z mieszkańcami nie były prowadzone wcześniej rozmowy burmistrz odpowiada, iż 'to są stwierdzenia, które nie są poparte stanem faktycznym'.
- Z mieszkańcami tego rejonu rozmawialiśmy. Rozmowy zaczęły się w czerwcu ubiegłego roku i stosownie do tego jak opracowywana koncepcja pozwalała zobaczyć któremu z właścicieli będziemy musieli uszczuplić nieruchomość, podejmowane były rozmowy - tłumaczy Władysław Bieda. - Niestety ta niezgodność stanu faktycznego ze stanem na mapie, spowodowała, że z niektórymi właścicielami nieruchomości nie rozmawialiśmy, bo z dokumentów wynikało, że nie będziemy potrzebowali wchodzić w ich teren.

Na pytanie kto zapłaci za wywłaszczenia z gruntów (według pism z GDDKiA w których posiadaniu są mieszkańcy za wywłaszczenie miasto nie otrzyma zwrotu kosztów), burmistrz odpowiedział, iż 'procedura pozyskiwania terenu pod drogę krajową i inwestycji na drogach krajowych jest określona stosownymi przepisami. Miasto będzie ponosić koszty pozyskania terenu na tym odcinku na którym przebudowana droga będzie drogą miejską'.

Przeczytaj także: List otwarty protestujących mieszkańców.