Żołnierze wyklęci - Cześć Ich Pamięci!
Gdy 8 maja 1945 roku zachodnie kraje oswobodzone z koszmaru hitlerowskiego szaleństwa świętowały odzyskanie niepodległości, przywrócenie wartości demokratycznych i zapewnienie ładu i spokoju w Europie, to jak powiedział rok później Winston Churchill od Szczecina do Triestu rozciągnęła się żelazna kurtyna, za którą pozostał nasz kraj i nasza Limanowa.
Ten dzień, jak wspominają starsi, był dniem zwykłym po okupacyjnej rzeczywistości. Ludzie nadal chowali ojców, synów i braci, którzy ciągle ginęli. Gdy porządek Jałtański skazał Polskę na oddanie pod dominację Związku Radzieckiego był to kolejny cios, który zapadł w sercach Polaków.
Rząd londyński i dowództwo Armii Krajowej przewidywało, że po terenach dawnej i obecnej Polski przejdzie cały front rosyjski i Polska dostanie się pod wpływy Józefa Stalina.
Zdawano sobie sprawę, że będzie to kolejna okupacja, która nadejdzie po zakończeniu wojny. W dowództwie Armii Krajowej powołano specjalną jednostkę pod nazwą 'Organizacja NIE'. Celem jej była nie tylko organizacja ewentualnego oporu wobec Sowietów, ale zachowanie wartości narodowych i przygotowanie Polaków na ewentualnie kolejny światowy konflikt, który zapewni ponowne odzyskanie suwerenności.
Żołnierze Armii Krajowej poza oddziałami KEDYW'u, nie prowadzili działań wojennych, zdając sobie sprawę z ich bezcelowości wobec gigantycznej przewagi militarnej Niemiec, a przygotowywali się do wybuchu powstania, gdy na tereny polskie wejdzie Armia Radziecka, aby wystąpić w roli gospodarza, wywołać ogólnonarodowe powstanie i uzyskać władze na terenach polskich dla Polaków.
O 'Organizacji NIE', o tym, że ona istnieje, wiedziało kilka osób w sztabie AK. Pozostali żołnierze, którzy brali w niej udział, nie wiedzieli nawet, że są przeznaczeni do działań w jej ramach.
Przed nadejściem frontu na ziemie polskie zostały wysłane specjalne grupy zwiadu Armii Radzieckiej, aby przed nadejściem głównych oddziałów rosyjskich prowadzić działania wywiadowcze, które dotyczyły przede wszystkim charakteru i rodzaju organizacji AK i przygotowania do rozbicia polskich oddziałów i ich likwidacji.
Z chwilą gdy na tereny dawnej RP wkroczyła armia radziecka oddziały AK rozpoczęły niezwykle skuteczne działania bojowe wobec wojsk niemieckich. Pomimo tego, a może właśnie dlatego, że reprezentowali odroczone Państwo Polskie, po zdobyciu - wspólnie z Rosjanami - Wilna, Lwowa i Brześcia, zostali żołnierze odrodzonych formacji przedwojennych Wojska Polskiego na terenie Polski aresztowani. Oficerów i pozostałą kadrę dowódczą wywożono na Syberię, a żołnierzy, jeżeli się nie sprzeciwili w najlepszym razie wcielano do I Armii Wojska Polskiego, lub II Armii Wojska Polskiego gen. Świerczewskiego. Żołnierze AK, którzy w okresie tzw. akcji Burza, ujawnili się, tzn. wystąpili w mundurach i odznaczeniach AK i brali udział w działaniach wojennych, zostali tym samym zdekonspirowani w swoich miejscach zamieszkania. Po wyzwoleniu próbowali oni wejść w struktury nowej władzy, obejmując stanowiska w tworzonej MO, aparacie administracyjnym, starostwach i samorządach powojennego kraju, ale byli aresztowani, rozstrzeliwani i prześladowani - niejako z urzędu - za sam fakt przynależności do AK i innych formacji scalonych z nią lub z nią współpracujących.
Na skutek represyjnych działań sowieckiego NKWD, Urzędów Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej, aby ratować swoje życie, żołnierze AK ponownie musieli wrócić do lasu i do konspiracji, aby podjąć walkę, o której wiedzieli, że z góry skazana jest na porażkę. Po rozwiązaniu 19 stycznia 1945 roku AK, powołane zostało tzw. Dowództwo Sił Zbrojnych na Kraj, które następnie przeistoczyło się w organizację 'Wolność i Niezawisłość'. Celem tej organizacji było - podobnie jak wcześniej Organizacji NIE - zachowanie tzw. substancji narodowej i stworzenie podobnie jak w czasie II wojny światowej państwa podziemnego oraz stawianie przede wszystkim oporu intelektualnego i społecznego. Nie mieli oni na celu działalności zbrojnej jako metody do odzyskania ponownie niepodległości.
Powojenna doktryna komunistyczna, jak również działania tzw. rządu lubelskiego zmierzały do przedstawiania tych ludzi jako zdrajców, zwolenników faszyzmu, reakcjonistów, bandytów. Używano wszelkich możliwych działań socjotechnicznych, które miały wzbudzić w społeczeństwie negatywny obraz AK i wyrosłych z niej organizacji. Metody jakie były zastosowane rodem pochodziły z Moskwy i cała akcja kierowana była i nadzorowana przez specjalistów z NKWD, którzy praktycznie w sposób samowładny rządzili władzami administracyjnymi na każdym szczeblu ówczesnej administracji. Organizacja WIN przejęła struktury poakowskie i dlatego jako pozostałość polskiego systemu społeczno-prawnego stanowiła główne zagrożenie dla 'rodzącej się młodej władzy ludowej'. Praktycznie co roku bezpieka aresztowała przywódców zarówno na szczeblu krajowym jak i wojewódzkim i przeprowadzała pokazowe procesy jak choćby proces Franciszka Niepokulczyckiego - prezesa drugiego zarządu WIN, zwany 'procesem krakowskim', gdzie zapadały kary śmierci, które miały stanowić przestrogę dla innych działaczy WIN.
Ogłaszane amnestie przez rząd lubelski miały na celu nie puszczenie w niepamięć działalności WIN, ale ujawnienie ich struktur, zdobycie cennych informacji. Z reguły po ujawnieniu członkowie WIN trafiali do więzienia i po spreparowanych procesach otrzymywali często kary śmierci lub wieloletniego więzienia. Rozbicie WIN'u tzw. czwartego zarządu nastąpiło na skutek prowadzenia przez esbeków gry operacyjnej, jaką często stosowano po 1944 roku, a która rodem wywodziła się z tzw. kujbyszewskiej szkoły NKWD i polegała na tym, że funkcjonariusze bezpieki przenikali do wnętrza organizacji niepodległościowych w ramach których kontynuowali działalność, a w rzeczywistości rozpracowywali od wnętrza poszczególne organizacje i następnie pod pozorem umożliwienia im wyjazdu na zachód czy też spotkania się z innymi przedstawicielami innych organizacji doprowadzali do ich aresztowań przez bezpiekę. Tak też było z tzw. czwartym zarządem, którego prezesem był Łukasz Ciepliński. Wniknęli do niego przedstawiciele UB, następnie aresztowali cały zarząd krajowy i poszczególnych przedstawicieli działających na terenie kraju, po to, aby zawiązać własną komendę i pod pozorem prowadzenia działalności niepodległościowej nadal prowadzić operację mającą na celu likwidację pozostałych struktur organizacyjnych i ludzi, którzy zamierzali stawiać jakikolwiek opór wobec nowej władzy. Podstawieni agenci NKWD i UB doprowadzili nawet do kontaktów z przedstawicielami wywiadu amerykańskiego i rządu londyńskiego i prowadząc z nimi tzw. grę wysyłali i przyjmowali emisariuszy z zachodu skutecznie rozpracowując tą organizację i niszcząc kontakty z rządem emigracyjnym.
Na terenie ziemi limanowskiej po wkroczeniu Armii Czerwonej działały pojedyncze gminne struktury 'Wolności i Niezawisłości' które miały kontakt z inspektoratem w Nowym Sączu, Tarnowie i Krakowie. Na naszym terenie nie powstała jednolita struktura organizacyjna, a poszczególne grupy działały odrębnie. Dzisiaj już nikt nie pamięta, że praktycznie założycielem tej organizacji w Limanowej był ks. Ignacy Zoń, który przez swoją działalność wiele lat ukrywał się w murach klasztoru, został jednak zdekonspirowany i przebywał kilka lat w więzieniu. To właśnie jego działalność, która nie była działalnością militarną, a społecznie-polityczną stanowiła źródło dla inspiracji wyrażania myśli niepodległościowej.
Na naszym terenie bardzo silny był ruch PSL - którego nie należy obecnie utożsamiać z późniejszym ZSL i obecną formacją PSL. W związku z tym działalność WIN'u zazębiała się również we współdziałaniu z tą partią na tym terenie. Tego rodzaju sytuacja stanowiła idealną podstawę do zarzucania PSL'owi w okresie tzw. afery mikołajczykowskiej, iż jest ona organizacją reakcyjną. Do dziś nie są znane losy jednego z dowódców ludowej straży bezpieczeństwa Wojciecha Dębskiego ps 'Bicz', który po wkroczeniu 19 stycznia 1945 roku Rosjan do Limanowej zgłosił się, mając nadzieję, że możliwa będzie praca dla wyzwolonej ojczyzny i został komendantem posterunku MO, ale funkcji tej podobnie jak Józef Kuraś (Ogień) w Nowym Targu nie pełnił długo, albowiem z niej zrezygnował i podjął dalszą walkę z okupantem sowieckim. Praktycznie do dzisiaj nie są znane dzieje jego walki i oddziału do dnia jego śmierci tj. końca kwietnia 1945 roku. Wówczas jak podają różne źródła został zabity przy próbie odbicia żołnierzy AK z więzienia UB w Limanowej, lub też został do UB podstępnie zwabiony, a następnie zamordowany w ich siedzibie przy obecnej ulicy Matki Boskiej Bolesnej.
Działalność WINu na terenie Ziemi Limanowskiej polegała przede wszystkim na kolportażu podziemnej prasy, przekazywaniu prawdziwych informacji, prowadzeniu dyskusji i próbie znalezienia rozwiązania na zaistniałą sytuację. Nie była to działalność wojskowa, ale bardziej społeczno-oświatowa. Praktycznie do dzisiaj te osoby nie są znane osoby poza Janem Drożdżem z Dobrej ps. 'Brzytwa', który próbował z inspiracji oddziału WIN w Krakowie, stworzyć radę powiatową. Większość działała w pojedynkę, z trudem radząc sobie z siatką ubeckich agentów i fałszywych struktur. Na naszym terenie bardzo duże osiągnięcia posiadał Zygmunt Papież ps 'Dzwon'. Był on żołnierzem AK i działał w strukturach wywiadu w ramach tzw. brygad wywiadowczych, które po rozwiązaniu AK weszły w skład struktur WIN. Zbudował on bardzo silną siatkę wywiadowczą na terenie całego powiatu, która zbierała informację o dyslokacji wojsk polskich i sowieckich. Podsłuchiwał jako pracownik poczty rozmowy UB i Milicji, a zdobyte informacje przekazywał do Tarnowa i Krakowa. Działalność jego została przerwana 15 sierpnia 1946 roku, kiedy to został aresztowany. Następnie 22 sierpnia zostali aresztowani pozostali członkowie jego grupy, po przewiezieniu i śledztwu w Krakowie skazani na długoletnie więzienia. Zygmunt Papież został skazany na 8 lat więzienia, a pozostali członkowie jego grupy na mniejsze wyroki. Po wyborach do sejmu ustawodawczego w 1946 zmniejszono im wyroki i mogli oni wyjść na wolność.
Dzisiaj gdy obchodzimy ten dzień Żołnierzy Wyklętych na chwilę wspomnijmy tych ludzi, którzy pomimo ciężkich sytuacji osobistych, rodzinnych podejmowali trud stworzenia podwalin pod normalne funkcjonowanie państwa i społeczeństwa i przekazanie tych wartości, które wszyscy wyznajemy. Za próbę ich ratowania ponosili oni ogromne konsekwencje, których dolegliwość trudno nam określić. Szli oni pod prąd historii, nie mniej nie poddawali się i za to płacili najwyższą cenę.
W Limanowej są różne ulice i różne ich nazwy - może i wśród nich powinna się znaleźć jedna z ulic, która przypominałaby dzieje tych ludzi i ich walki, aby nie zostali oni na zawsze 'wyklęci', tak jak zamierzali to uczynić ich oprawcy?
Zapraszamy do dyskusji. Być może posiadają Państwo więcej wiadomości, którymi chcieliby się podzielić w cyberprzestrzeni. Prosimy pisać o dziejach tych, którzy być może już nie żyją, a dzięki których cierpieniu i poświęceniu, przelanej krwi i łzach mogła się odrodzić w 1989 roku nasza Ojczyzna. Niech ich przykład, podany przez Państwa, będzie wzorem dla następnych pokoleń. Przywróćmy pamięć o bohaterach, którzy walczyli i ginęli w myśl wezwania Bóg, Honor i Ojczyzna.
Informacje prosimy nadsyłać na adres [email protected]
***
Stowarzyszenie Kulturalno-Oświatowe Ziemia Limanowska zaprasza dziś na obchody Narodowego Dnia Pamięci 'Żołnierzy Wyklętych'.
Program:
- godz. 11.00 Uroczysta Msza św. w Bazylice Matki Boskiej Bolesnej w Limanowej,
- przemarsz delegacji na cmentarz parafialny w Limanowej
- apel poległych
- okoliczne przemówienia
- złożenie zniczy na grobach pomordowanych przez SB.
Może Cię zaciekawić
Pallotyn abp Adrian Galbas nowym metropolitą warszawskim
W lutym 2025 r. kard. Nycz skończy 75 lat i osiągnie wiek emerytalny. Mimo tego już w grudniu 2023 r. złożył na ręce papieża rezygnację z urz...
Czytaj więcejWypadek szkolnego busa; dwoje dzieci w szpitalu
„Pozostałe dzieci, które podróżowały busem, zostały zabrane przez opiekunów z miejsca zdarzenia” – poinformował rzecznik małopolskiej s...
Czytaj więcejGęsta mgła i śliskie drogi: ostrzeżenie meteorologiczne na najbliższe godziny
Według najnowszych danych, mieszkańcy regionu powinni przygotować się na warunki ograniczające widoczność. Gęsta mgła, której występowanie ...
Czytaj więcejKs. Michał Olszewski składa podziękowania
Kochani! "Widzę dom, w nim otwarte drzwi, Ojciec czeka na mnie w nim, woła mnie, wiem, że mogę wejść, On opatrzy rany me." Słowa tej pieś...
Czytaj więcejSport
Klaudia Zwolińska z brązowym medalem Mistrzostw Świata!
Pochodząca z Kłodnego (gmina Limanowa) Klaudia Zwolińska zdobyła przed chwilą brązowy w Mistrzostwach Świata w kajakarstwie górskim (K1) ...
Czytaj więcejSławomir Jasica medalistą Mistrzostw Europy
- Mistrzostwa Europy to dla mnie w tym roku najważniejsza impreza sportowa, do której się przygotowywałem, ale oczywiście nie obyło się bez prz...
Czytaj więcejDwa wzmocnienia Limanovii
Z Sandecji Nowy Sącz do limanowskiej drużyny przeszedł Michał Palacz (19 lat, pomocnik lub obrońca). Młodszy brat Kamila Palacza, który jest kl...
Czytaj więcejCudzoziemcy spoza Unii Europejskiej w piłkarskich rozgrywkach lig regionalnych
Dopuszcza się równoczesny udział jednego dodatkowego zawodnika (z kontraktem profesjonalnym) spoza obszaru Unii Europejskiej po regulamin...
Czytaj więcejPozostałe
Zmarł ks. prałat Józef Leśniak - emerytowany proboszcz parafii Tymbark
28 marca 2024 roku, w wieku 91 lat życia, w 68 roku kapłaństwa, zmarł śp. Ks. prałat Józef Leśniak – rezydent w Domu Księży Diecezji Tarno...
Czytaj więcejZmarł ks. prałat Ryszard Stasik - długoletni proboszcz
Informację o śmierci kapłana potwierdziliśmy dziś rano w Kurii Diecezjalnej w Tarnowie. Ks. Ryszard Stasik zmagał się od dłuższego cza...
Czytaj więcejZmarł ks. Bogusław Załucki, były wikariusz parafii Limanowa-Sowliny
Bogusław Załucki urodził się 27 maja 1970 roku w Mielcu jako syn Tadeusza i Władysławy z domu Jamrozy. Pochodził z parafii Gawłuszowice. Egzam...
Czytaj więcejNie żyje ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
Z ogromnym bólem i głębokim żalem informujemy, że dzisiaj o 8:00 rano w szpitalu w Chrzanowie zmarł po ciężkiej chorobie nasz ukochany Przyjac...
Czytaj więcej
Komentarze (34)
Szkoda, że jakieś większe obchody nie są organizowane w Limanowej w sobotę lub w niedzielę.
Zastanówmy się Limanowianie co w naszym mieście 'robią' ulice takie jak np: ul.Gen Zygmunta Berlinga, albo ul.19 Stycznia?
Tu można przeczytać o tym sługusie ZSRR:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zygmunt_Berling
a tutaj można dowiedzieć się co 'upamiętnia' 19 stycznia:
http://ipn.gov.pl/najwazniejsze-wiadomosci/pisma/pismo-prezesa-instytutu-pamieci-narodowej-do-przewodniczacego-rady-miejskiej-w-b2
Jest pełno Żołnierzy Wyklętych - BOHATERÓW, a u nas straszą upiory po komunie (w parku, z pomnikiem wdzięczności armii czerwonej na czele).
WSTYD!!!!
Tylko jak dowiedzieć się co dokładnie reprezentuje nazwa ulicy 19 Stycznia w Limanowej? Ktoś wie?
Zresztą takie niedomówienia są kolejnym powodem do zmiany ulicy z dwuznacznej daty na konkretną osobę.
Moim faworytem byłby niezły kozak:
Rotmistrz Witold Pilecki
http://pl.wikipedia.org/wiki/Witold_Pilecki
Przypuszczam ze wielu dawnych utrwalaczy i ich potomków już nie może doczekać się kiedy ten 'krwawy zakład pracy' w którym oni podbijali kartę w latach 1945-1956 zostanie zrównany z ziemią.
Jak to się mówi, nie ma miejsca przestępstwa - nie ma o nim pamięci. A dziadzio czerwony morderca pracował w tych latach tylko w UB-ezpieczeniach dlatego ma wysoką resortową emeryturę..wszak to taki kochający swoje dzieci i wnuki czerwony s..syn.
@SSylwek81 ..Rotmistrz Witold Pilecki jak najbardziej, ale naprawdę mamy dużo bohaterskich ludzi stąd lub tu działających w konspiracji tej wojennej - niemieckiej i powojennej - sowieckiej ..zacznijmy może najpierw od Nich.
Należy wpisać w przeglądarkę 'Plan pacyfikacji Żmiącej przez UB w roku 1952'. Są trzy części.
Podejrzewam, że wiele osób rozpozna nazwiska dziadków i rodziców, i to po obu stronach.
Słyszałem bardzo dobre recenzje.
dzięki za informacje a co do spektaklu 'Inka' widziałem i także polecam
Dziekuje za info o tych dokumentach IPN-u. Wlasnie wyczytalem ze moj dziadek i Jego dom byl na liscie do tych napadow czy 'rewizji' w dniu 7-8 pazdziernika 1952 r. o godzinie 4-tej. Nikt z mojej rodziny mi o tym wczesniej nie wspominal.... Slyszalem wiele od innych starszych osob o tych napadach na wiele okolicznych gospodarstw gdzie wyrzucane bylo z domow prawie wszystko... po to aby odnalezc tych jak to dawniej mowili 'bandziorow' czyli ukrywajacych sie partyzantow.
Czesc i chwala tym wszystkim Bohaterom, ktorzy oddali swoje zycie za nasza wolnosc!!!
Ponizej linki do tych dokumentow o planach pacyfikacji Żmiącej przez UB w roku 1952:
http://www.ziemia-limanowska.pl/?p=27566
http://www.ziemia-limanowska.pl/?p=27995
http://www.ziemia-limanowska.pl/?p=28089
Chętni zapoznania się z historią tej patriotycznej organizacji powinni poszperać w Bibliotekach, lub wejść na stronę WWW - IPN i tam poszukać źródła wiadomości na ten temat.
Pozdrawiam Stanisław
Piszesz...'powraca mi w pamięci z lat młodzieńczych strach, który przychodził wówczas wraz z nastaniem nocy, i pytanie: czy przyjdą,zabiorą dobytek,zabiją?'
Kto niby miałby to zrobić i za co? A może miał za co i stąd ten strach z nadejściem nocy? Nie podejrzewam specjalnie o to twojej rodziny bo nie wiem ktoś ty ale...takie obawy to typowy dylemat konfidenta. Nowy pan jeszcze nie zaufał a a zdradzony może przyjść po zmroku i zapłacić za 'przysługę'.
Poza tym jaki majątek mieliby twojej rodzinie zabrać leśni? Pierzyny, skrzynie, kosztowności? Kury, kaczki, świnię? Człowieku posiedź w lesie parę dni, ścigany obławami, donosami życzliwych, każdy cień, każdy szmer, trzask łamanej gałązki to może być KBW z MO z psami... zobaczysz jak wygląda strach. To nie ten sam strach, ze ci wyżrą coś z garnka, zabiorą jedną, dwie kury. Twój strach jest niczym w porównaniu z tym jak oni kończyli swój żywot..zabici strzałem w głowę, w plecy lub skatowani w 'kasynie' limanowskim.
Później pisz o umiarze...jak 'Wybórcza'
P.S. Tak na marginesie....jak przyszła 'odwilż' to nawet ci co to łupili, gwałcili i mordowali wszystkich i wszystko deklarowali się ...że byli w AK ....bo byli ...najczęściej na liście z wyrokiem do rozwałki.
@westerly.. czytając twoje wypowiedz sądzę że to chyba jedyna lektura jaką ci czytano do poduszki : (
Nie wiem czy świadomie czy nie je użyłeś ale od razu mi się zapaliło czerwone światełko ..hola, hola. Stawianie znaku równości między czerwonymi katami a ich oprawcami stosując porównanie ci w dzień, z ci w nocy..wsio rawno....nie to nie przejdzie! Dlatego dałem odpór takim twierdzeniom. Użyłem bardzo dosadnych przykładów ale one najlepiej pokazują ówczesną rzeczywistość. Komunizm największe spustoszenie spowodował zabijając tych którzy mogli by dawać świadectwo patriotyzmu i poświęcenia (nawet w obliczu beznadziejności oporu) nazywając ich bandytami, współpracownikami hitlerowców, odbierając im człowieczeństwo bezczeszcząc ich zwłoki, odbierając nadzieję ich bliskich na pamięć po ojcach i synach. Dla czerwonych byli 'bandytami' 'mordercami' a prawdziwi mordercy i bandyci teraz spokojnie dożywają swoich dni jako szacowni obywatele z szufladą czerwonych orderów...ten za 'Nila', ten za 'Łupaszkę', ten za 'Inkę' a ten ...za brata ks. Bukowca.