10°   dziś 7°   jutro
Wtorek, 26 listopada Delfina, Sylwester, Konrad, Leonard, Leon, Lesława

Kto nie miał składaka, ten prawdziwie dzieciństwa nie przeżył

Opublikowano 04.08.2015 12:25:06 Zaktualizowano 04.09.2018 16:32:11

Rozmowa z Mariuszem Hopkiem „Inżynierem”, właścicielem serwisu i sklepu rowerowego ROWMAR.

- Lubisz naprawiać ludziom rowery?
- W maju minęło 21 lat, od kiedy prowadzę swój serwis, więc trudno powiedzieć, że nie lubię tego, co robię. Od zawsze rowery były moją pasją, wiec prowadzenie serwisu to połączenie moich zainteresowań z pracą.

- Skąd się wzięła Twoja pasja do majsterkowania przy rowerach?
- W latach 1983-85 byłem zawodnikiem sekcji kolarskiej sądeckiego Startu. Nie mieliśmy tam mechanika, więc sami naprawialiśmy swoje rowery, ucząc się przy tym ich obsługi. To była dobra szkoła życia – jednego dnia do północy kleiło się szytki, czyli nieosiągalne wtedy na rynku dętko-opony do rowerów wyścigowych, a rano jechało się na zawody. Łza się w oku kręci na samo wspomnienie tamtych czasów i ekipy, do której należeli m.in. Kaziu Ziemianek, Jasiu Salabura, Sławek Bugajski oraz Darek Bulanda.

- Przez tych 20 lat wszystkie możliwe typy rowerów, na jakich jeździli sądeczanie przeszły przez Twoje ręce?
- Sądeckie rowery trafiają do mnie okresowymi falami. Na początku lat 90. wszyscy jeździli na rowerach sprowadzanych z Włoch – nowych i używanych, zazwyczaj jednak bardzo przyzwoitych. Zanim pojawiły się pierwsze górskie rowery, był okres, kiedy do serwisu trafiały masowo rowery z czasów PRL-u: kto nie miał składaka typu Wigry albo Czajka, ten prawdziwie dzieciństwa nie przeżył. Bardziej zaawansowani jeździli na Wagantach – dzisiaj powiedzielibyśmy, że to był przodek roweru trekingowego, na większym kole. No i całkiem nieliczni jeździli na tzw. kolarzówkach, czyli rowerach sportowych służących do ścigania. W dzisiejszych czasach bardzo miłym zaskoczeniem dla mnie jest to, że w Nowym Sączu pojawiają się rowery najlepszych marek świata, zarówno rowery górskie oraz szosowe. Ostatnio miałem możliwość montowania w naszym mieście pierwszego roweru z elektronicznym osprzętem XTR, bardzo urzekł mnie ten mechanizm, bo działa rewelacyjnie. Dzięki takim nowinkom mój warsztat cały czas jest rozwijany i otwarty na nowe technologie.

- Sądeczanie coraz chętniej jeżdżą na rowerach?
- Według mnie w ostatnich latach zdecydowanie coraz chętniej siadają na rowery i kupują coraz lepszy sprzęt. Coraz więcej osób przy zakupie roweru pamięta o zasadzie „co tanie, to drogie” i sięga głębiej do kieszeni, żeby mieć większą przyjemność z jazdy, a z serwisu korzystać tylko przy okazji rutynowego przeglądu.

- Ile pieniędzy trzeba wydać na przyzwoity rower?
- Według mnie dwa tysiące złotych to kwota jaka powinna wystarczyć na rower, z którego będziemy zadowoleni.

- Coś Cię jeszcze zaskakuje w tak nieskomplikowanym mechanizmie, jakim jest rower?
- To chyba żart! Rower jest bardzo precyzyjnym mechanizmem, a żeby był jeszcze doskonalszy coraz powszechniej stosuje się np. elektryczne przerzutki. Kto takich używał ten już wie, że ciężko byłoby mu wrócić do mechanicznych, powszechnie dziś stosowanych. Jeśli coś mnie zaskoczyło w ostatnich latach, to rewolucja w wielkości koła. Dzisiaj niemal powszechne jest koło o rozmiarze 27,5 cala – wielkość do niedawna zupełnie nie do wyobrażenia. To kompromis konstruktorów pomiędzy rozmiarami 26 a 29 cali. Niebawem do rowerów szosowych powszechnie będą stosowane hamulce tarczowe, dzisiaj używane głównie w góralach. Do użytku wchodzi też 11-rzędowa kaseta w tylnym kole.

- Przeciętny użytkownik roweru pewnie nie rozumie, o czym Ty mówisz.
- I nic nie szkodzi. Przeciętny użytkownik roweru ma czerpać radość z jazdy, bo ta jest najważniejsza. To mechanik ma wiedzieć wszystko o rowerze oraz przede wszystkim jaki ma być dobrany do danego użytkownika, aby służył mu jak najlepiej. Może być dla niektórych dużym zaskoczeniem, że w segmencie rowerowym bardzo często są pokazywane coraz to nowsze patenty. Dlatego co roku we wrześniu spotykamy się na szkoleniach organizowanych przez producentów sprzętu rowerowego. To część teoretyczna. Część praktyczną przechodzę codziennie od ponad dwudziestu lat we własnym warsztacie, chyba najlepiej wyposażonym w specjalistyczny sprzęt w Nowym Sączu. Zresztą, co ja będę opowiadał – zapraszam do mojego sklepu, zaskoczę nawet najbardziej wymagających klientów. Jest co prawda środek lata, ale nawet jeśli zajdzie potrzeba, to mam rower do jazdy po śniegu.

- Mówisz, że nic Cię nie zaskoczy, ale kiedy do Twojego warsztatu wszedł ze swoim rowerem Rafał Majka to chyba jednak byłeś zaskoczony?

- Trochę byłem zaskoczony, bo kilka dni wcześniej widziałem go w telewizji, a tu nagle widzę go u siebie w drzwiach. Rafał ma w Nowym Sączu wielu znajomych, trenował z nimi na naszych szosach i potrzebował drobnej pomocy przy kole swojego roweru. Szybko mu pomogłem i pojechał dalej.

Rozmawiał (mol)

Na zdjęciu: Mariusz Hopek i Rafał Majka

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Kto nie miał składaka, ten prawdziwie dzieciństwa nie przeżył"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]