8°   dziś 10°   jutro
Wtorek, 05 listopada Elżbieta, Sławomir, Dominik, Zachariasz, Balladyna

Od glanów, pentagramu i metalu do studni w Samarii...

Opublikowano 26.03.2011 11:47:23 Zaktualizowano 04.09.2018 16:36:09 top

Słowo na niedzielę ks. Michała Olszewskiego.

III Niedziela Wielkiego Postu, rok 'A', J 4, 5-42

Przybył więc do miasteczka samarytańskiego, zwanego Sychar, w pobliżu pola, które [niegdyś] dał Jakub synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy studni. Było to około szóstej godziny. Nadeszła [tam] kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus rzekł do niej: "Daj Mi pić!" Jego uczniowie bowiem udali się przedtem do miasta dla zakupienia żywności. Na to rzekła do Niego Samarytanka: "Jakżeż Ty będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?" Żydzi bowiem z Samarytanami unikają się nawzajem. Jezus odpowiedział jej na to: "O, gdybyś znała dar Boży i [wiedziała], kim jest Ten, kto ci mówi: "Daj Mi się napić" - prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody żywej". Powiedziała do Niego kobieta: "Panie, nie masz czerpaka, a studnia jest głęboka. Skądże więc weźmiesz wody żywej? Czy Ty jesteś większy od ojca naszego Jakuba, który dał nam tę studnię, z której pił i on sam, i jego synowie i jego bydło?" W odpowiedzi na to rzekł do niej Jezus: "Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu". Rzekła do Niego kobieta: "Daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać". A On jej odpowiedział: "Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj!" A kobieta odrzekła Mu na to: "Nie mam męża". Rzekł do niej Jezus: "Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą". Rzekła do Niego kobieta: "Panie, widzę, że jesteś prorokiem. Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga". Odpowiedział jej Jezus: "Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie , a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie". Rzekła do Niego kobieta: "Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko". Powiedział do niej Jezus: "Jestem nim Ja, który z tobą mówię". Na to przyszli Jego uczniowie i dziwili się, że rozmawiał z kobietą. Jednakże żaden nie powiedział: "Czego od niej chcesz? - lub: - Czemu z nią rozmawiasz?" Kobieta zaś zostawiła swój dzban i odeszła do miasta. I mówiła tam ludziom: "Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem?" Wyszli z miasta i szli do Niego. Tymczasem prosili Go uczniowie, mówiąc: "Rabbi, jedz!" On im rzekł: "Ja mam do jedzenia pokarm, o którym wy nie wiecie". Mówili więc uczniowie jeden do drugiego: "Czyż Mu kto przyniósł coś do zjedzenia?" Powiedział im Jezus: "Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło. Czyż nie mówicie: "Jeszcze cztery miesiące, a nadejdą żniwa?" Oto powiadam wam: Podnieście oczy i popatrzcie na pola, jak bieleją na żniwo. Żniwiarz otrzymuje już zapłatę i zbiera plon na życie wieczne, tak iż siewca cieszy się razem ze żniwiarzem. Tu bowiem okazuje się prawdziwym powiedzenie: Jeden sieje, a drugi zbiera. Ja was wysłałem żąć to, nad czym wyście się nie natrudzili. Inni się natrudzili, a w ich trud wyście weszli". Wielu Samarytan z owego miasta zaczęło w Niego wierzyć dzięki słowu kobiety świadczącej: "Powiedział mi wszystko, co uczyniłam". Kiedy więc Samarytanie przybyli do Niego, prosili Go, aby u nich pozostał. Pozostał tam zatem dwa dni. I o wiele więcej ich uwierzyło na Jego słowo, a do tej kobiety mówili: "Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, na własne bowiem uszy usłyszeliśmy i jesteśmy przekonani, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata".

Od glanów, pentagramu i metalu do studni w Samarii...


Jak pięknie Jezus zaaranżował to spotkanie... Tylko On i Samarytanka, nikogo więcej. W większości sytuacji opisywanych na kartach Ewangelii Jezus przemawia do tłumów bądź swoich uczniów. Dzisiejsze słowo pokazuje, jak Jezusowi zależy na każdym człowieku. To wręcz romantyczne spotkanie z kobietą z Samarii jest tym, które nasz Pan chciałby zaproponować wszystkim nam. Wiele razy w mojej posłudze, gdy Chrystus posyła mnie do ludzi, bym niósł Jego Imię, przychodzi moment, że odsyła mnie jak Apostołów, bym poszedł do miasta po żywność, a sam zostaje z tą osobą. W takich momentach Jezus bardzo mnie wzrusza i pozwala później oglądać wielkie owoce Jego spotkania z człowiekiem.

1. Każdy ma swoją studnię...

Pamiętam bardzo dobrze pewną sytuację sprzed roku, kiedy to pracowałem na krakowskim Płaszowie. Gdy wychodziłem któregoś dnia z kościoła po Mszy Św., zostałem zapytany przez kobietę w średnim wieku, czy mógłbym się spotkać z jej synem, który słucha muzyki satanistycznej? Odpowiedziałem, że nie ma problemu i umówiłem się z tym chłopakiem na konkretny dzień. Gdy nadeszła ta chwila, podszedłem przed kościół, gdzie mieliśmy się spotkać. Zbliżając się do miejsca spotkania, na placu przed świątynią, zobaczyłem ubranego na czarno potężnego młodego mężczyznę z długimi włosami i smutną twarzą. Podszedłem, pochwaliłem Pana Boga i usłyszałem w odpowiedzi „dzień dobry”. Widząc jego nastawienie, zaprosiłem go do kancelarii parafialnej, by tam porozmawiać. Prawdę mówiąc, nie bardzo wierzyłem w to, że nasze spotkanie może zakończyć się inaczej, niż w podobny sposób jak się zaczęło. Czyli ja powiem „szczęść Boże”, a w odpowiedzi usłyszę „do widzenia”. Usiedliśmy do rozmowy. Pytam, w czym mogę mu pomóc. Wtedy z wielką powagą usłyszałem: „Jak zapewne ksiądz wie, nie chodzę do kościoła. Nasze drogi rozeszły się już jakiś czas temu. Jestem tu tylko i wyłącznie dlatego, że prosiła mnie o to moja mama i postanowiłem zrobić jej tę przyjemność. Zacznę więc z księdzem rozmawiać pod warunkiem, że odpowie mi ksiądz na dwa pytania. Po pierwsze; dlaczego Kościół nie lubi metali? Po drugie; dlaczego Kościół oparł swoją doktrynę na chuście Weroniki i objawieniach w Medjugorie?” Pomyślałem, Jezu... ale odjechany gość. Próbowałem więc podejść go od innej strony i trochę dowiedzieć się w ogóle coś o jego życiu, o jego historii. Zacząłem więc taką małą grę. Zawarliśmy układ; trochę mi powiesz o sobie, a trochę ja ci odpowiem na pytania, które mi zadałeś. I tak chłopak ten przechodził przez poszczególne etapy swojego życia, zranienia, a także i konsekwencje tych zranień, które dźwigał aż do momentu naszego spotkania. Po jakimś czasie, przeszliśmy do naszego domu zakonnego. Nie uniknąłem jednak zmierzenia się z tymi pytaniami, na które nie bardzo umiałem znaleźć sensowną odpowiedź. Zacząłem się modlić o jakieś światło, o to by Jezus sam wykorzystał sytuację i zdobył tego młodego człowieka dla Siebie. Gdy ten znowu zapytał mnie o te dwie sprawy, nic nie odpowiadając, wziąłem go do naszej domowej kaplicy. Na ołtarzu położyłem otwarte Pismo Święte. Tak jak staliśmy, podszedłem do tabernakulum, otwarłem je i naszym oczom ukazał się Pan Jezus ukryty w hostii. Robiłem wszystko tak automatycznie, jak gdybym był zaprogramowany. Jakby pchany przez kogoś powiedziałem: „Dla mnie najważniejszy jest Bóg, który jest z nami w Eucharystii i w Słowie. Reszta może nie istnieć!” Nie powiedziałem w sumie nic nowego, ani nic czego ten chłopak, chodząc wcześniej do kościoła czy na katechezę, nie usłyszałby od innych. Jednak w tym momencie coś pękło. Myślę, że to sprawa otwartego tabernakulum i Jezusa, który powiedział do Niego „Daj Mi pić”.
Gdy wyszliśmy z kaplicy, poprosił o spowiedź. Gdy ją zakończyliśmy, miał zupełnie inną twarz. Znikła agresja, napuszenie, pojawiła się dobra wola słuchania. Pomodliłem się nad nim jeszcze i prosiłem Jezusa, by ten chłopak znalazł szczęście w Jego ramionach. I tak się rzeczywiście stało. Pan wywrócił zupełnie jego życie po tej spowiedzi. Zaczął chodzić na Mszę Św. – choć na początku musieliśmy go ukrywać na chórze, gdyż ludzie widząc go w kościele pomyśleliby, że chce zrobić coś złego. Wcześniej bowiem nie krył swej wrogości do Kościoła. Po jakimś czasie wstąpił do Ruchu Sercańskiej Młodzieży i dziś z wielką mocą opowiada i świadczy o Jezusie. Taki właśnie jest Bóg. Tak dobry jest Bóg, który uzdrawia i przemienia przy studni w Samarii. Po jakimś czasie spotkałem jego mamę, która ze łzami w oczach mówiła, że nie poznaje syna. Proszę księdza, to cud! – usłyszałem. Rzeczywiście, to cud. Ale u Boga to normalne.

2. Odszukać swoją Samarię...

Wszystkich nas Jezus zaprasza w tę niedzielę do takiej studni Jakuba. Dla każdego ta studnia jest inna. Nie ważne jednak, na jakim etapie wędrówki jesteś, jaki jest twój obecny stan ducha. Chrystus zaprasza na to intymne spotkanie i prosi, daj mi się napić. Niebawem usłyszymy po raz kolejny, owo Jezusowe pragnę – w wielki piątek, z krzyża. Chodzi jednak o jedno, by dać Bogu siebie. Nasz Bóg bowiem jest żywy. Pragnie nas, jak się pragnie wody na pustyni. Jezus chce się nami nasycać, naszą obecnością, naszymi radościami, ale i troskami. Chce dać nam też wody życia, dzięki której będziemy mogli iść naprzód, pośród niełatwej nieraz codzienności. Po raz kolejny więc chcę zaprosić całą społeczność 'limanowa.in', na wielkopostne spotkanie z Jezusem w Jego Słowie i Eucharystii. Życzę, byście odnaleźli swoje studnie Jakubowe i doświadczyli intymnego spotkania z Chrystusem.

 

Zobacz również:
Z błogosławieństwem +
ks. Michał Olszewski SCJ
Rzym

 

Zobacz również:


Dla wytrwałych:

Komentarze (20)

konto usunięte
2011-03-26 14:01:24
0 0
Michał jak zwykle mógłbym słuchać Cię przez cały dzień mam już poważną kolekcję Twoich kazań które zapewne wcześniej czy później zostaną wydane książkowo...cieszę się że idziesz tam gdzie chcesz… w stronę którą wybrałeś…a tak trochę na wesoło…czy Ta dziewczyna którą spowiadasz to jest nasza Brygida…po ostatnich Twoich kazaniach dziewczyna jest nie do poznania… to tylko świadczy o darze Twojego przekonywania…pewno nie długo wrócisz przynajmniej na chwilę w rodzinne strony gdzie czekamy na Ciebie i na słowo które z Twoich ust brzmi tak naturalnie może dlatego ze Cię znamy że wzrastałeś wśród nas i obserwowaliśmy Twoją drogę…pozdrawiam Michał….
Odpowiedz
rafal13
2011-03-26 16:22:43
0 0
Dziękuje za Prawdę:)
Daje dużo do myślenia!
Szczęść Boże.
Odpowiedz
Janek64
2011-03-26 19:11:15
0 0
W każdym człowieku jest dobro tylko trzeba umieć je wydobyć .Pozdrawiam ks. Michała
Odpowiedz
forfiter
2011-03-26 19:25:10
0 0
Oj, to teraz spowiedź w kościele jest dokumentowana fotograficznie ? A czy archiwizuje się także zapis dźwiękowy z wyznania win ?
Odpowiedz
konto usunięte
2011-03-26 19:29:13
0 0
Mogłabym Cię słuchać i czytać Twoich historii godzinami ...
Odpowiedz
konto usunięte
2011-03-26 19:30:28
0 0
forfiter ej nie czepiaj się .... przynajmniej nie pod tym artykułem ...
Odpowiedz
konto usunięte
2011-03-26 19:33:39
0 0
a ja te wszystkie ściemy to wystyłam w kosmos :)
Odpowiedz
forfiter
2011-03-26 19:49:49
0 0
Ja się wcale nie czepiam- sądziłem że wszystko odbywa się incognito, a tu dowód że trzeba się mieć na baczności. Jak teraz pójdę do spowiedzi wielkopostnej to na wszelki wypadek się zamaskuję; przykleję może brodę i wąsy. Jak na Małysza.
Odpowiedz
konto usunięte
2011-03-26 22:38:30
0 0
forfiter jestem ciekaw czy ta Twoja złośliwość jest spowodowana Twoją zazdrością?
Słuchaj Ks Michał grzechów tego człowieka nam nie wyznał to po pierwsze, a po drugie posłużył się przykładem tego człowieka abyś Ty pojął, że Jezusowi na Tobie zależy! ;) Księże fajne słówko pozdrawiam :)
Odpowiedz
forfiter
2011-03-27 10:25:24
0 0
Nie nie, to żadna złośliwość ani zazdrość, odnoszę się wyłącznie do zdjęcia. Nie wykluczam bowiem że utrwalona na nim dziewczyna może oczekiwać pewnej prywatności, intymności związanej z Sakramentem Pokuty. Niekoniecznie musi być zainteresowana upublicznianiem tego faktu w internecie. Chociaż zaznaczam, że nie znam tej osoby i mogę być w błędzie.
Odpowiedz
top
2011-03-27 12:14:30
0 0
Forfiter a nie zastanowiles sie nad tym, czy nie wyrazila na to zgody? Zobacz, ze na tym zdjeciu rozmawia wlasnie z ks. Michalem....
Odpowiedz
forfiter
2011-03-27 18:58:42
0 0
No oczywiście że biorę to pod uwagę, dlatego piszę w trybie przypuszczającym i zaznaczam że mogę być w błędzie.
Odpowiedz
konto usunięte
2011-03-27 22:07:51
0 0
A bo to jest tak, że jak się nie ma do czego przywalić to się do głupiego zdjęcia nawet przywalą...
Odpowiedz
michalscj
2011-03-27 23:30:52
0 0
Pozdrawiam z serca całą społeczność limanowa.in i dziękuję za kolejną niedzielę i spotkanie ze słowem. Chciałbym odnieść się do powyższych wątpliwości odnośnie zdjęcia. Rzeczywiście osoba, która na nim jest, nie ma nic przeciwko, by to zdjęcie ujrzało światło dzienne. Było zresztą już publikowane w czasopismach pod artykułami dotyczącymi sakramentu pokuty. Tajemnica spowiedzi dotyczy bowiem samego wyznania grzechów i wszystkiego co ma miejsce w rozmowie penitenta ze spowiednikiem między rozpoczęciem spowiedzi (znak krzyża) i zakończeniem (udzielenie rozgrzeszenia). Sam fakt przystąpienia do spowiedzi jest publiczny, przecież konfesjonały w naszych kościołach nie są ukryte. Inną rzeczą jest iż dana osoba może sobie nie życzyć utrwalania tego na zdjęciu. W pełni się z tym zgadzam. W tym przypadku jednak, fotka została zrobiona na Ogólnopolskim Czuwaniu Młodzieży w Łagiewnikach, gdzie wszystko z uczestnikami było wcześniej uzgodnione. Jeszcze raz wszystkich z serca pozdrawiam i do... przeczytania w następnym tygodniu. W Sercu Pana, xmscj +
Odpowiedz
mistrzyni
2011-03-28 01:04:34
0 0
Bardzo cenie sobie te coniedzielne rozwaziania, daja wiele do myslenia...
Wlasnie po przeczytaniu dzisiejszego rozwazania uswiadomilam sobie, iz ja rowniez, kiedy odchodze od konfesjonalu czuje pewna ulge i radosc...
Szczesc Boze i do 'przeczytania' za tydzien :)
Odpowiedz
madderr
2011-03-28 13:53:43
0 0
a ta ulga i radość to spowodowana czym? czyżby tym że grzeszki rozgrzeszone i teraz tylko 10 paciorków i można od nowa ubrudzić duszyczke?
Odpowiedz
KaKropka
2011-03-28 14:07:45
0 0
@madderr nie bluźnij bo x Michał pokaże Ci Pismo Święte + Tabernakulum i się wyspowiadasz w podskokach
Odpowiedz
zenon
2011-03-28 14:51:58
0 0
Zaczynając naukę matematyki od potęg i pierwiastków nie ruszycie z miejsca, nie ma szans. I tak jak to teraz jest modne, swoje braki zagłuszacie bełkotem, a jak już w tym bełkocie zaczynacie obrażać innych to jest 'High level'
Odpowiedz
madderr
2011-03-28 17:24:10
0 0
jak mawiał słynny trener 'international level'
Odpowiedz
terorist
2011-03-28 18:21:18
0 0
KaKropka bo Ciebie tez to spotka i Cię trzeba będzie na chórze chować.
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Od glanów, pentagramu i metalu do studni w Samarii..."
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]