5°   dziś 10°   jutro
Poniedziałek, 25 listopada Erazm, Katarzyna, Elżbieta, Klemens

Realizacja celu mocno się oddaliła

Opublikowano 17.11.2011 05:34:07 Zaktualizowano 04.09.2018 14:20:49

Po kompromitującej porażce na wyjeździe 1-6 z przeciętną Wisłą Płock, Zarząd Sandecji podjął decyzję o zmianie trenera. Mariusz Kuras na swoje odejście z Nowego Sącza pracował już od dawna. Jednak decyzja o zwolnieniu szkoleniowca została podjęta po dwudniowej debacie.

Realizacja celu mocno się oddaliła

Mariusz Kuras został trenerem na początku tego roku. On, jak i Zarząd klubu podkreślali, że przed nowym szkoleniowcem został postawiony cel awansu do ekstraklasy. Czas na realizację tego zadania wynosić miał półtorej roku. Kuras prowadził Sandecję w rundzie wiosennej sezonu 2010/2011. wówczas nie udało się wywalczyć awansu, ale nikt z tego powodu nie robił tragedii. Strata do czołówki po rundzie jesiennej była już znaczna, a niespodziewane odejście z klubu poprzedniego trenera Dariusza Wójtowicza wywołało w drużynie spore poruszenie. Jednak sezon 2011/2012 miał należeć do Mariusza Kurasa. Prowadził drużynę w okresie przygotowawczym i przekonywał, że dokonane transfery przyczynią się do wzmocnienia drużyny. Niestety pierwsza część nowego sezonu zakończyła się niepowodzeniem. Jakie są piłkarskie „grzechy” Mariusza Kurasa?

Kiepskie wyniki

Wyniki właściwie decydują o wszystkim. Jeśli są zwycięstwa to trener może spać spokojnie, bo dobry wynik obroni nawet najbardziej kontrowersyjna decyzję szkoleniowca. Porażki i niepowodzenia potrafią zniszczyć autorytet każdego trenera. Po 19 kolejkach obecnego sezonu Sandecja zajmuje dopiero 9. pozycję z 24 punktami koncie, ze stratą 10 punktów do miejsca premiowanego awansem. Sądeczanie zawodzili przede wszystkim na własnym boisku, gdzie na półmetku obecnego sezonu przegrali 4 razy, czyli o jedno spotkanie więcej niż w ciągu dwóch pierwszych sezonów na boiskach pierwszej ligi. Do tego na koniec wielka kompromitacja w Płocku i klęska 1-6.

Liderzy na ławce rezerwowych

Petar Borovicanina i Marcin Makuch to jedni głównych bohaterów Sandecji dwóch pierwszych sezonach na boiskach I ligi. Obaj pod ręką Mariusza Kurasa zgubili gdzieś swoją formę. Do tego Borovicanin opuścił klub z wielkim żalem do szkoleniowca. Rozstanie z Serbem pozostawiło spory niesmak zwłaszcza wśród kibiców, dla których popularny „Boro” kojarzył się z najlepszymi spotkaniami Sandecji. Natomiast Makuch wylądował na ławce rezerwowych po kilku fatalnych występach. W ostatnich ligowych kolejkach Kuras próbował przywrócić doświadczonego obrońcę do pierwszego składu.

Transfery – prawdziwa katastrofa

Sandecja przed obecnym sezonem ściągnęła kilku zawodników. Kuras przekonywał, że będą to poważne wzmocnienia. Pozyskani piłkarze faktycznie zasili drużynę… ale jedynie czwartoligowych rezerw. Łukasz Derbich, Marcin Dymkowski, Michał Trzeciakiewicz, Milan Durić i Bartosz Wiśniewski to wielkie transferowe niewypały. Z pozyskanych zawodników z dobrej strony zaprezentował się tylko Filip Burkhardt i przede wszystkim Patryk Jędrzejowski.

Plusy pracy Kurasa

Niestety w tym sezonie niewiele można dobrego napisać o pracy Mariusza Kurasa. Na pewno jako plus należy zapisać mu wyciągnięcie drużyny z poważnego kryzysu w jakim się znalazła na początku sezonu (inna sprawa to przyczyny fatalnego startu w rozgrywkach). Kilka odważnych decyzji personalnych przyniosło pozytywny skutek. Jednak jak się okazało wkrótce kryzys powrócił. Mariusz Kuras stawiał na wychowanków Sandecji. Dzięki temu z dobrej strony mógł się zaprezentować Bartosz Szeliga i Sebastian Szczepański. Szansę debiutu (niestety bez powodzenia) w I lidze otrzymał również Mateusz Wilk. To wszystko za mało, aby przysłonić minusy jakie przyniosła pierwsza część obecnego sezonu.

Powrót Moskala przesądzony

- W poniedziałek i we wtorek Zarząd MKS Sandecja odbył wiele spotkań – powiedział Dariusz Grzyb, rzecznik prasowy Sandecji. - Rozmawiano m.in. z trenerem Mariuszem Kurasem, a także sponsorami dyskutując o słabej postawie drużyny w ostatnich meczach ligowych. Zarząd Klubu zdecydował się od jutra powierzyć obowiązki Robertowi Moskalowi, szkoleniowcowi dobrze znanemu w Nowym Sączu. Trenerowi Mariuszowi Kurasowi dziękujemy za współpracę. Warto podkreślić, że szkoleniowiec ten rozpoczął pracę w klubie w bardzo trudnym okresie. Nie miał tak komfortowych warunków pracy jak jego poprzednicy. Doceniamy zaangażowanie trenera na rzecz Sandecji. Możemy powiedzieć, że w ostatnim czasie przyszło nam współpracować z profesjonalistą, który nie szczędził czasu, sił i serca dla Sandecji. Żałujemy, że nie przełożyło się to w ostatnim okresie na wyniki sportowe.

Robert Moskal w sezonie 2008/2009 pracował już w Sandecji. Wywalczył z drużyną historyczny awans do I ligi. Tuż po sukcesie niespodziewanie odszedł z klubu (zastąpił go Dariusz Wójtowicz). Moskal trenował potem ekstraklasową wówczas Odrę Wodzisław oraz GKS Katowice (I liga), Dolcan Ząbki (I liga) i MKS Trzebinia-Siersza (IV liga).

W tym roku Sandecja rozegra jeszcze jedno spotkanie. W najbliższą sobotę sądeczanie zmierzą się na wyjeździe z Arką Gdynia.


Fot.: Archiwum

Zobacz również:

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Realizacja celu mocno się oddaliła"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]