W krajach, gdzie od lat nie notuje się lub notuje się sporadyczne przypadki zachorowań ( kilka osób na 1000) szczepionki przeciw określonym chorobom są dobrowolne. Natomiast tam, gdzie liczba zachorowań na daną chorobę jest ciąż duża, szczepionki są obowiązkowe. Od kiedy wymyślono szczepionki (ponad 200 lat temu) liczba ludności na świecie wzrosła od 100 milionów do 7 miliardów, a przeciętna długość życia wzrosła z 35 do 80 lat. To jest chyba najlepszy dowód na to, że szczepienie ma pozytywny wpływ na zdrowie populacji. Czy może ktoś uważa, że to też spisek przemysłu farmaceutycznego? Na pewno zdarzają się sporadyczne przypadki, gdzie działanie szczepionek ma negatywny wpływ, ale należy wziąć pod uwagę, że gdyby ich nie było, to znacznie więcej spośród nas nie chodziłoby teraz po świecie. Oczywiście rozumiem, że niektórzy woleliby wrócić do czasów, gdzie o życiu człowieka decydowała selekcja naturalna. W sumie też tak można, ale uważam, że nie powinno się wtedy narzekać na słabą opiekę medyczną, gdy na drodze stanie jedna z tych chorób, przeciw której można było się zaszczepić, a tego się nie zrobiło.

W końcu ładny projekt!

Nie rozumiem, dlaczego ten obraz trafił do sądeckiego muzeum. Franciszek Mrażek poza urodzeniem w Nowym Sączu, potem nie miał zbyt wiele wspólnego z tym miastem. Całe jego życie i twórczość związana była z Limanową. Obraz ten również obrazuje wnętrze jednego z domów pod Łysą Górą. Moim zdaniem powinien on trafić do Limanowej. Tym bardziej, że w limanowskim muzeum jest największy muzealny zbiór prac tego artysty.

Członkostwo w radzie muzeum jest zawsze społeczne. Członkowie rady są wybrani od sprawowania nadzoru nad muzeum spośród społeczeństwa. Ustawa o muzeach art. 11 dokładnie informuje na jakiej zasadzie można zgłaszać kandydata do takiej rady oraz co należy do jej kompetencji. Zachęcam do lektury.

Rzeczywiście widać, że nigdy nie widziałeś statystyki osób korzystających z limanowskiego muzeum. Tego typu informacje są publiczne i można o to zapytać w samym muzeum. Myślę, że po zapoznaniu się z nimi zrewidowałbyś diametralnie poglądy odnoszące się do realnych potrzeb społeczeństwa względem muzeum, a nie prezentował tylko swój własny indywidualny pogląd na temat i zakładał, że każdy myśli podobnie. Możesz nie lubić folkloru, co nie zmienia faktu, że 80% osób korzystających z muzeum ma w tym temacie zgoła odmienne zdanie. Fajne wystawy czasowe hmm.. tak myśli ok. 7- 10 %. Co do pracy naukowej popieram jak najbardziej, to jest bardzo ważne zadanie muzeum, ale jeśli chodzi o statystykę jest podobnie. A frekwencja największa jest w wakacje, kiedy nie ma przymusu szkolnego (77% rocznej frekwencji). Czy to znaczy, że społeczeństwo w Limanowej nie dorosło do czegoś tam? W całej Polsce osób korzystających z muzeów jest rocznie 27 milionów, to więcej niż z kin, teatrów, archiwów, bibliotek. Statystyka procentowa zainteresowań klientów muzeów jest podobna wszędzie. Ludzie lubią folklor, bo lubią wracać do swoich korzeni i oglądać jak dawniej żyli ich przodkowie. I to się dotyczy ludzi w każdym wieku i bez względu na wykształcenie itp. Dlaczego też zainteresowanie społeczeństwa własną kulturą ludową jest dla kogoś przejawem 'nie dorośnięcia'? Sorki, ale przypomina mi to myślenie rodem z minionej epoki. 'Odrzućmy nasze przywiązanie do tradycji i jako społeczeństwo zróbmy krok na przód ku rozwojowi' - wiesz kto tak mówił kiedyś i jakiej ideologii jest przejawem to myślenie?

Szkoda, że w tekście artykułu nie pada, że budynek jest oparty na fundamentach starych podworskich stajen i nie można z punktu widzenia konserwatorskiego zrobić sobie z niego dowolnej kompozycji. Ta zaprezentowana wizualizacja zapewne musiała otrzymać zgodę od konserwatora. Budynek jest zaplanowany pod organizację wystaw interaktywnych i to właśnie tłumaczy dlaczego ma taki kształt. Budynek ma być oddziałem Muzeum Regionalnego Ziemi Limanowskiej, a nie nowym muzeum. Ci z Państwa, którzy się orientują w zbiorach limanowskiego muzeum wiedzą zapewne, że w budynku dworu Marsów nie ma miejsca do kompleksowej ekspozycji etnografii ziemi limanowskiej. Do do zdania P36 ... hmm nie oceniałabym tak nisko limanowskiej społeczności, chyba że ktoś woli zachęcać dalej naszych mieszkańców, żeby przekazywali swoje cenne pamiątki po przodkach świadczących o naszym dziedzictwie regionu do Nowego Sącza, czy Krakowa, bo w Limanowej nie będzie gdzie. Dzięki temu nasi mieszkańcy swoją regionalną historię i folklor będą poznawać jak zwykle u sąsiadów.

W Limanowej wstęp jest wolny zarówno na Dni Limanowej jak i na Jarmark Historyczny.

Moim zdaniem powinniśmy nazywać ronda i ulice znanymi Polakami, także bohaterami narodowymi, ale pochodzącymi w naszego regionu. Rondo to mogłoby mieć nazwę Jerzego Żuławskiego - pochodzącego z Młynnego znanego polskiego pisarza, poety, artysty z okresu Młodej Polski, przyjaciela Władysława Orkana, który zmarł w czasie służby w Legionach Polskich w roku 1915. Autor znanego wiersza: Synkowie moi, poszedłem w bój, jako wasz dziadek, a ojciec mój, jak ojca ojciec i ojca dziad, co z Legionami przemierzył świat szukając drogi przez krew i blizny do naszej wolnej Ojczyzny! Synkowie moi, da nam to Bóg, że spadną wreszcie kajdany z nóg, i nim wy męskich dojdziecie sił, jawą się stanie, co dziadek śnił: szczęściem zakwitnie krwią wieków żyzny łan naszej wolnej Ojczyzny! Synkowie moi, lecz gdyby Pan nie dał wzejść zorzy z krwi naszych ran, to jeszcze w waszej piersi jest krew na nowy świętej Wolności siew: i wy pójdziecie pomni puścizny na bój dla naszej Ojczyzny!

Rzeczywiście historia miasta została przez pasjonatów podczas sesji 'fachowo' zweryfikowana, a przedstawione argumenty poprzedzone były 'pogłębioną analizą źródłową'.

Moim zdaniem budynki po dawnej rafinerii powinny zostać zachowane. Tego typu obiektów w skali choćby Małopolski jest nie wiele. Wcale nie jest prawdą, co mówią tu niektórzy, że zwiedzanie starej fabryki jest mało interesujące. Jeśli tego typu obiektów jest nie wiele, to z założenia są one atrakcyjne. Ludzie nie lubią oglądać tego co jest łatwo dostępne, ale raczej to jest nietypowe i czego nie mają na co dzień.Taka jest nasza ludzka natura. Weźmy pod uwagę choćby ekspozycję w zabytkowej części browaru w Żywcu, gdzie właściciel tylko na funkcjonowaniu tej ekspozycji zarabia rocznie ładne kilka milionów złotych. Cóż, da się? Da się! Odpowiednia aranżacja, promocja i marka mogą zdziałać cuda. Nie przeszkadza to zupełnie, a wręcz pomaga w funkcjonowaniu, znajdującego się tuż obok tych zabytkowych budynków, nowoczesnego browaru znanego w całym kraju. Jakoś można połączyć te dwie rzeczy ze sobą, jak się pomyśli dobrze to nawet z zyskiem. W naszym mieście mamy naprawdę mało tak ciekawych zabytków jak te po dawnej rafinerii. A i tak wielu ludzi uważa, że ich wyburzenie będzie dla nas sukcesem. Przypomina mi to typowe myślenie ludzi wychowanych w starym PRL-owskich systemie 'Budujemy nową Polskę, budujemy lepszy świat...', czyli 'budujemy nowe, a stare niech się zawali'. Raz już tak Polskę budowaliśmy przez 45 lat i co z tego wyszło? Ile na tym zarobiliśmy w dłuższej perspektywie? Pokażcie mi kapitalistyczny kraj europejski albo obecnie jakiś bogatszy rejon naszego kraju, gdzie ktoś na takich założeniach zbudował ekstra biznes i ma wieloletnią perspektywę rozwoju?

Ferenc Molnar nie tylko promował Limanową, ale przede wszystkim Limanowa jest ważna w węgierskiej świadomości narodowej i kulturowej. Z tego testamentu Molnara widać jest to szczególnie we fragmencie opisującym miejsce poległych żołnierzy, który ma stać się ogrodem kwiatów. Jest to wątek zaczerpnięty ze sławnej na Węgrzech legendy o magicznym wojowniku Janczym Kovanicu. Wojownik ginie... Gdy na jego ciele zakwita kwiat (różą lub piwonia) za jego pośrednictwem dusza wojownika oczyszcza się i unosi się do nieba, by połączyć się z Bogiem. Dla Węgrów to było przez setki lat prawdziwym wyznacznikiem szlachectwa.

Robienie i święcenie palm wielkanocnych jest ciekawym połączeniem naszej tradycji ludowej związanej z symboliką wiosny, budzącego i rozkwitającego życia z tradycjami Kościoła wprowadzającymi ten zwyczaj w przygotowanie się do obchodów świat Wielkanocnych, które także nawiązują zmartwychwstania Chrystusa, czyli powrotu do życia. Zwyczaj odwołuje się także do pokłonu jaki złożyli mieszkańcy Jerozolimy wjeżdżającemu tam Jezusowi.

Proszę o kierowanie podobnych pytań pod wyżej podany adres mailowy.

W orginalnej wiadomości był podany jeszcze mail do kontaktu: [email protected]. Zainteresowanych współpracą proszę o pisanie na ten adres.

To zdjęcie jest zrobione na Mogielicy. Hodorowicz był gościem na tegorocznym Złazie na Mogielicy. Ks. Wojcieszak jako Słopniczanin odprawiał tam mszę św.