6°   dziś 5°   jutro
Poniedziałek, 18 listopada Roman, Klaudyna, Anielia, Karolina

Dzieciństwo spędził w Limanowej, jego słynne przemówienie przeszło do historii

Opublikowano 05.05.2020 08:45:00 Zaktualizowano 05.05.2020 08:49:50 jaca

Dokładnie 81 lat temu Józef Beck wygłosił sejmie słynne przemówienie, w którym kategorycznie odrzucił żądania niemieckiej III Rzeszy wobec Polski. Niecałe cztery miesiące później wybuchła II wojna światowa. Józefa Becka ostatni minister spraw zagranicznych II Rzeczpospolitej, wychowywał się w Limanowej.

5 maja 1939 roku Beck w sejmie powiedział: „Słyszę żądanie aneksji Gdańska do Rzeszy, z chwilą, kiedy na naszą propozycję, złożoną dn. 26 marca wspólnego gwarantowania istnienia i praw Wolnego Miasta nie otrzymuję odpowiedzi, a natomiast dowiaduje się następnie, że została ona uznana za odrzucenie rokowań – to muszę sobie postawić pytanie, o co właściwie chodzi? Czy o swobodę ludności niemieckiej Gdańska, która nie jest zagrożona, czy o sprawy prestiżowe, czy też o odepchnięcie Polski od Bałtyku, od którego Polska odepchnąć się nie da! (…) Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na okres pokoju zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata, ma swoją cenę, wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor”.

Przemówienie było publikowane w wielu zagranicznych mediach. Podkreślano odwagę Polaków, którzy przeciwstawili się polityce zastraszania w wykonaniu Adolfa Hitlera.

 

Józef Beck i Limanowa:

Zasługi ojca przyszłego ministra

Nie ulega wątpliwości, że dla samej Limanowszczyzny zdecydowanie większe zasługi ma ojciec przyszłego ministra (również o imieniu Józef). Prze długi czas mieszkał w Warszawie. Był szanowanym prawnikiem. Wkrótce jego życie znalazło się w sporym niebezpieczeństwie. Józef Beck senior za działalność w tajnych organizacjach niepodległościowych został skazany na dwa lata więzienie. Wyrokiem sądu nie mógł również wykonywać swojego zawodu. Aby uniknąć kary postanowił szukać schronienia w innym mieście niż Warszawa. Przeniósł się do Rygi. Pozostał tam przez trzy lata, by wreszcie podjąć decyzję o wyjeździe z zaboru rosyjskiego, w którym narażony był na niebezpieczeństwo. Postanowił osiedlić się w zaborze austriackim. Najpierw przez chwile zamieszkał we Lwowie. Potem na miejsce swojego stałego zamieszkania wybrał niewielką miejscowość w południowej Galicji, Limanową. Zamieszkał w domu przy ul. Słonecznej (dziś budynek określany jest jako tzw. Bekówka). Od początku postanowił rozpocząć pracę na rzecz pracy w lokalnym samorządzie.

Bezpieczne nazwisko

Według rodzinnej tradycji, nazwisko wywodziło się od dalekiego przodka Bartholomeusa Becka. Marynarza z Flandrii, który w XVI wieku zaciągnął się do służby polskiej. Za czasów króla Stefana Batorego miał zebrać sporo zasług, co spowodowało że od tej pory jego potomkowie mieli duże poszanowanie i wpływy.

Ojciec przyszłego ministra spraw zagranicznych używał nazwiska Bek. Taką zasadę przyjął jeszcze gdy mieszkał w Warszawie. Ta niewielka zmiana w pisowni prawdopodobnie podyktowana została obawą przed ewentualnym zdemaskowaniem jego rodziny przez władze carskie. Niektórzy historycy twierdzą jednak, że zmiana podyktowana było po prostu chęcią spolszczenia nazwiska. Józef Bek wkrótce został sekretarzem powiatu limanowskiego i dyrektorem lokalnej kasy samopomocy. Wraz z małżonką dbał również o kulturalny rozwój miejscowości. Z jego inicjatywy powstawała sieć bibliotek wiejskich. Ze źródeł wynika, że Józef Bek był dobrym znajomym Władysława Orkana, znanego pisarza Młodej Polski mieszkającego w niedalekiej Porębie Wielkiej. W Limanowej materiałów na temat ojca ostatniego ministra spraw zagranicznych II Rzeczpospolitej jest bardzo dużo. Józef Bek senior przyczynił się do rozpropagowania sadownictwa i nowoczesnych form gospodarowania na naszym terenie. Limanową traktował jako lokalny polityczny poligon doświadczalny dla swoich wielkich celów społecznikowskich. Potem zdobytą wiedzę starał się także przenieść na rzecz całego kraju, będąc przez chwilę wiceministrem spraw wewnętrznych.

Wychowanie w Limanowej

Jak zwracają uwagę limanowscy historycy dowodem na to, że Józef Beck junior przyszedł na świat w Warszawie jest przede wszystkim dokument znajdujący w archiwum parafialnym przy kościele Matki Boskiej Bolesnej w Limanowej. Na początku XX wieku, proboszcz ks. Kazimierz Łazarski przepisał metrykę chrztu, który odbył się w warszawskim kościele prawosławnym (bo takiego wyznania był Józef Beck).

Na temat codziennego życia przyszłego ministra w Limanowej niewiele wiadomo. Interesującą wzmiankę podaje jednak historyk Olgierd Terlecki. Jest autorem monografii pt. "Pułkownik Beck". W książce o latach młodzieńczych ministra jest zaledwie parę krótkich wzmianek. Jeden z fragmentów do pobytu Józefa Becka w Limanowej: "W czasie jednego z wakacyjnych pobytów skonstruował w Limanowej szybowiec, korzystając z pomocy zaprzyjaźnionego stolarczyka, wystartował, skaptował, zwichnął nogę i dostał ciężkie baty od taty.".

Józef Beck junior po zdaniu matury studiował na wydziale budowy maszyn Politechniki Lwowskiej. Po kilkunastu miesiącach przeniósł się do Wiednia, licząc na większe perspektywy po uzyskaniu tytułu inżyniera w stolicy monarchii autro-węgierskiej. W tym czasie do Limanowej przyjeżdżał na wakacje. W okresie letniej przerwy odwiedził swojego stryja w Zakopanem. W czasie tej wizyty poznał Józefa Piłsudskiego. To spotkanie wywarło na przyszłym ministrze spraw zagranicznym ogromne wrażenie. Od tego momentu był wielkim zwolennikiem Piłsudskiego. Na ostatnie wakacje do Limanowej Józef Beck przyjechał w 1914 roku. Tutaj zastał go wybuch pierwszej wojny światowej. Już w pierwszych dniach sierpnia dotarł do Krakowa, gdzie otrzymał przydział do artylerii, mimo że nie miał jeszcze odbytej służby wojskowej.

Jako minister spraw zagranicznych

Zasługi w czasie I wojny światowej sprawiły, że Józef Beck stał się jednym z bliskich współpracowników Józefa Piłsudskiego. Rodzina Becków wyjechała na stałe z Limanowej w 1919 roku. Po zamachu majowym w 1926 roku i dojściu do władzy Józefa Piłsudskiego, były mieszkaniec Limanowej stał się czołowym politykiem w Polsce. Do historii przeszedł przede wszystkim jako minister spraw zagranicznych w latach 1932 - 1939 roku. Nie zgodził się na żądania III Rzeszy w sprawie oddania Niemcom Gdańska i budowy eksterytorialnej autostrady przez polskie Pomorze do Prus Wschodnich. Osobiście spotykał się z Adolfem Hitlerem, kanclerzem III Rzeszy. Doprowadził do sojuszu Polski z Wielką Brytanią tuż przed wybuchem II wojny światowej. We wrześniu 1939 został internowany w Rumuni, gdzie zmarł w 1944 roku.

Niszczejąca Bekówka

W czasach komunistycznych politycy sanacyjni, a w szczególności bliscy współpracownicy Józefa Piłsudskiego, próbowano skazać na historyczne zapomnienie. Odczuł to również Limanowa. To prawdopodobnie z tego względu o pobycie Józefa Becka w tej miejscowości tak niewiele wiadomo. Brakuje również pamiątek. Kilkadziesiąt lat temu ówczesne władze miasta zdecydowały, że rodzinny dom ministra (tzw. Bekówka) rozwiąże problemy z obowiązkiem zapewnienia lokalu mieszkalnego dla mniejszości narodowych. Umieszczone zostały tam rodziny Romskie. Budynek od dawna nie jest remontowany.

Józef Beck:

urodzony 4 października 1894 w Warszawie. W czasie pierwszej wojny światowej walczył w Legionach Polski. W latach 1922 - 1923 był przedstawicielem dyplomacji wojskowej w Paryżu oraz Brukseli. Od 1926 do 1930 roku szef gabinetu ministra spraw wojskowych. Bliski współpracownik Józefa Piłsudskiego. W 1930 roku został na kilka miesięcy wiceministrem w jego Rządzie. Od 1932 roku przyjął funkcję ministra spraw zagranicznych. Stanowisko to piastował do wybuchu II wojny światowej. Przeciwstawił się żądaniom Adolfa Hitlera w sprawie przyłączenia do III Rzeszy Gdańska i eksterytorialnej autostrady przez polskie Pomorze do Prus Wschodnich. Po klęsce Kampanii Wrześniowej w 1939 roku Józef Beck został internowany w Rumunii, gdzie zmarł 5 czerwca 1944 roku. Odznaczony m.in. Orderem Orła Białego i Krzyżem Orderu Virtuti Militari. Jego prochy spoczywają na cmentarzu na Powązkach w Warszawie, gdzie zostały przeniesione dopiero w 1991 roku.

 

Komentarze (4)

joga
2020-05-05 11:35:51
0 0
Nawet najlepsze pzremówienie nie zatrzyma czołgu. Pamiętac nalezy, że pzrez współczesnych mu został uznany za winnego klęski wrześniowej. Bo chociaż formalnie zajmował sie polityką zagraniczną, miał niebagtaelny wpływ w rządzie na sprawy krajowe.
Odpowiedz
nieufny
2020-05-05 14:39:10
0 0
Masz rację joga. Naszym politykom najlepiej zawsze wychodziły i wychodzą przemówienia i włosy.
Odpowiedz
konto usunięte
2020-05-06 09:25:00
0 0
Haniebny był to mieszkaniec Limanowej , no dla ej polskiej części społeczeństwa, gdyż nie Polakom marzyli się "sowieci" .
5 maja 1939 padly jego HANIEBNE słowa W SEJMIE:

"My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę" "

Zastanówmy się dlaczego po prostu nie powiedział

My POLACY nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę"?

Tak wypadało powiedzieć polskiemu patriocie, zgadza się?

On jednak nim nie był, niektóre źrodła podają , iż był on mason em wraz z wieloma innymu , którzy UCIEKLI z Polski gdy wybuchła wojna , zostawiając NARÓD na pastwę losu.
Bez zwierzchniej wladzy.
W filmie dokumentalnym pod tytulem " Społeczeństwo II Rzeczpospolitej" na kanale TVP Historia , widać było plakaty,
Na jednym z nich było napisane:

" Polską rządzi masoneria".
Nic dodać, nic ująć, już w latach dwudziestych ubieglego wieku znano ZDRAJCÓW NARODU POLSKIEGO. !!
Naród zostawiono., bo taki był plan depopulacji narodu polskiego. Masonom zawsze PRZESZKADZALO ludzie wierzący, bo oni (masoni) to są wysłannikami szatana na ziemii.

Tak zrobiły PACHOŁKI MASOŃSKIE wcześniej zabezpieczając sobie i wywożąc polskie zloto do LONDYNU, bo tam byli ich "panowie:".

Tak samo ropbią te marionetki teraz .

Najlepiej jest podpuścić naród, a potem dać nogę.
Teraz też mają ustawę wskazującą jak mają UCIEKAĆ......................

Wiatr im w żagle , niech spływają..............
;-))

Odpowiedz
konto usunięte
2020-05-06 09:29:55
0 0
Oto poprawiony tekst:
Haniebny był to mieszkaniec Limanowej , no dla tej polskiej części społeczeństwa, gdyż nie Polakom marzyli się "sowieci" .
5 maja 1939 padły jego HANIEBNE słowa W SEJMIE:

"My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę" "

Zastanówmy się dlaczego po prostu nie powiedział

My POLACY nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę"?

Tak wypadało powiedzieć polskiemu patriocie, zgadza się?

On jednak nim nie był, niektóre źrodła podają , iż był on masonem wraz z wieloma innymi , którzy UCIEKLI z Polski gdy wybuchła wojna , zostawiając NARÓD na pastwę losu.
Bez zwierzchniej władzy.
W filmie dokumentalnym pod tytulem " Społeczeństwo II Rzeczpospolitej" na kanale TVP Historia , widać było plakaty,
Na jednym z nich było napisane:

" Polską rządzi masoneria".
Nic dodać, nic ująć, już w latach dwudziestych ubiegłego wieku znano ZDRAJCÓW NARODU POLSKIEGO. !

Naród zostawiono., bo taki był plan depopulacji narodu polskiego. Masonom zawsze PRZESZKADZALI ludzie wierzący, bo oni (masoni) to są wysłannikami szatana na ziemii.

Tak zrobiły PACHOŁKI MASOŃSKIE wcześniej zabezpieczając sobie i wywożąc polskie złoto do LONDYNU, bo tam byli ich "panowie:".

Tak samo robią te marionetki teraz .

Najlepiej jest podpuścić naród, a potem dać nogę.
Teraz też mają ustawę wskazującą jak mają UCIEKAĆ......................

Wiatr im w żagle , niech spływają..............
;-))


Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Dzieciństwo spędził w Limanowej, jego słynne przemówienie przeszło do historii"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]