Czekali na niego lata: skatepark gotowy

Zakończyła się budowa skateparku obok Limanowskiego Domu Kultury. W najbliższym czasie prace zostaną odebrane, a oficjalne otwarcie przewidziano na początek października. Na odbiory i otwarcia nie czekają ci którzy na skatepark czekali w Limanowej od lat.

Na płycie betonowej w piątek zamontowano mobilne rampy i inne urządzenia przeznaczone dla amatorów deskorolek czy rowerów, a także ściankę wspinaczkową. Plac został wykonany w technologii stosowanej przy budowie innych tego typu obiektów: jest to warstwa betonu, zbrojona siatką stalową i włóknami polipropylenowymi, utwardzana powierzchniowo posypką utwardzającą oraz impregnowana. Jedyną zmianą jest warstwa sztywnego styropianu o grubości 10 centymetrów, stanowiąca izolację termiczną. W okresie zimowym skatepark będzie mógł zamienić się w sztuczne lodowisko.

W najbliższym czasie ma zostać dokonany odbiór inwestycji. Oficjalne otwarcie początkowo planowano na wrzesień, ale zostaje ono przeniesione na początek października, wtedy też odbędą się w Limanowej pierwsze zawody.

Użytkownicy skateparków nie czekają na oficjalne otwarcia, już z niego korzystają i sami oceniają wykonanie inwestycji. - Do tej pory musieliśmy jeździć do Nowego Sącza lub Kamienicy, teraz mamy skatepark w Limanowej i tu jest najlepiej - stwierdza Maciej Mrowca, który na deskorolce jeździ już od trzech lat.

Budowa skateparku o wymiarach 18 x 38 m, wyposażonego w mobilne przeszkody, była realizowana w ramach projektu „Rekreacja ruchowa szansą na integrację partnerstwa polsko-słowackiego”. Inwestycja kosztowała blisko 400 tys. złotych.

Zadanie jest współfinansowane ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Rzeczpospolita Polska - Republika Słowacka 2007 - 2013. Dofinansowanie, które udało się uzyskać, nie wystarczyło na pokrycie kosztów budowy. Brakująca kwota - ponad 200 tys. złotych - pochodziła z wolnych środków budżetu miasta.

A to ciekawe:

W Limanowej na skatepark fani m.in. deskorolek czekali lata. Jeździli na limanowskim rynku, pod biedronką, czy pod Limanowskim Domem Kultury, ale żadne z tych miejsc nie było dla nich. Byli notorycznie wyganiani albo przez właścicieli terenu, albo policję, czy też straż miejską. Kiedyś nawet funkcjonariusze próbowali im dać mandat za „dewastację nawierzchni”. Deskorolkarze by móc trenować zbudowali własnymi siłami przeszkody. Niestety długo nie przetrwały, gdyż z krzaków w których je chowali na noc… ukradli je złomiarze. W 2009 roku zorganizowali w Limanowej zawody podczas których pokazali, że nie są chuliganami, tylko chcą uprawiać prawdziwy sport.

W latach 90'tych władze miasta pomyślały o deskorolkarzach. Okazuje się jednak, że...bez głowy. Powstała rampa nie nadawała się w ogóle do jazdy, była zbyt wąska i przede wszystkim za wysoka. Przez to jest bardzo niebezpieczna. Potwierdzał to fakt, że zdarzały się sytuacje złamania przez jeżdżących nawet obydwu rąk na raz. W końcu rampa trafiła na złom.