"Dziennik zarazy": lepiej na ten Giewont w trakcie burzy
Zapraszamy do przeczytania kolejnego odcinka felietonu "Dziennik zarazy". Autorem jest nasz Czytelnik, który przebywał na domowej kwarantannie. Obecnie jest na "wolności", pracuje i w wolnej chwili pisze felietony.
W telewizjach i na ulicach wojna dwóch plemion. Zaraza zgodnie z narracją jest raz niebezpieczna jak – nomen omen – cholera, a drugi raz niegroźna niczym katar. Jedni w nią wierzą, inni już nie do końca. Teorie naukowe walczą z teoriami spiskowymi. Polska w pigułce chciałoby się rzec - kraj musztardą płynący. I tu zaczyna się dzisiejsza opowieść……..
Jako, że należało odpocząć od ludzi i internetów skierowałem się w tym celu w Beskid Wyspowy, którego serdecznie nie polecam. Lepiej już sobie jedźcie do Zakopanego bo w Beskidzie Wyspowym mało turystów na szlakach, przyroda ledwie zarysowana oponą quada lub crossa i nie pogracie sobie w trzy kubki jak na Krupówkach. Widoki też przecudnej urody, szczególnie przy zachodach i wschodach Słońca ale niestety brak walącego po uszach disco-polo oraz zapierającego dech w piersiach zapachu smażonej karkówki. Nie ma też krzyżówki niedźwiedzia z kameleonem, z którym można sobie fotkę strzelić. Dlaczego krzyżówki? Ktoś zapyta. Bowiem w Zakopanem najczęściej miś ów zmienia barwę w zależności od pory dnia: rano bywa biały jak śnieg, a wieczorem - jak we krwi tańczy cztery promile - to często jest już brunatny, a nawet miejscami czarny. Wiadomo, weź się utrzymaj na łapach po spożyciu kilkunastu kielonków prawie oryginalnej Śliwowicy Łąckiej. Czyli w Beskid Wyspowy nie ruszajcie i zostawcie go takim trochę mniej oswojonym.
Jednakże ja się wybrałem i nawet wcelowałem w pogodę, gdyż ostatnio nie jest łatwo trafić w jakieś okienko pogodowe i prawie codziennie przechodzą burze za burzą. W tym miejscu także chciałbym polecić Zakopane, a właściwie Giewont – jak już skonsumujecie karkówkę, pogracie w trzy kubki w rytm przaśnej muzyki i zrobicie sobie fotkę z miśkiem to potem od razu kierujcie swe kroki na Giewont. Nie zwracajcie uwagi na prognozy burzowe i ostrzeżenia esemesowe i pamiętajcie o modnym obuwiu do tej wycieczki - klapki, szpilki i kuboty mile widziane.
Zobacz również:Samiusieńki na szlaku podreptałem sobie na szczyt (góry z nazwy nie wymienię bo zaraz wszyscy tam polezą chcąc być samiusieńcy) i nawet dość sporo błota po ostatnich ulewach nie mogło zmącić błogostanu wędrówki. Jak już wszedłem to i zejść musiałem co też uczyniłem momentami jadąc na dupie (o błocie wspominałem – bywa śliskie). Nic to. Przygoda musi mieć jakieś konsekwencje,a poza tym sam dla siebie uznałem to za dość zabawny incydent.
Będąc na dole stwierdziłem, że warto się posilić i wstąpiłem do przydrożnego baru i tu też nastąpił powrót do rzeczywistości:
- Dzień Dobry. Można coś zjeść? - zapytałem od wejścia stojącą za szynkwasem kobietę o iście balzakowskiej urodzie. W barze przy stoliku siedziało, kilku – sądząc z wyglądu - miejscowych dżentelmenów sączących piwo z lekko obitych kufli,
- Aaa! Dzień Dobry. Parówki są. Mogą być? – odrzekła niewiasta i chytrze mrużąc oczy zapytała - z musztardą czy z keczupem? - w sali zapadła cisza tak, że słychać było wszystkie muchy latające w pobliżu. (tak nawiasem mówiąc w przydrożnych barach występuje pewien gatunek much prestidigitatorek – widzialnych dla wszystkich oprócz pracowników Sanepidu),
- Eeee … Może być keczup – odpowiedziałem, choć tak naprawdę nie miało to dla mnie specjalnego znaczenia, no może dla mnie nie miało ale …..,
- A! Czyli za małżeństwami dwóch chłopów jesteś! - krzyknęła bufetowa, a siedzący nieopodal mężczyźni zaczęli dłonie zaciskać w pięści
- Pewnie jeszcze chcesz pouszkadzać wszystkie oczyszczalnie ścieków i zatruć nasz Bałtyk! - dodała jeszcze głośniej,
- Ale ja, ja tylko parówki chciałem, takie do jedzenia parówki – szybko odpowiedziałem zaskoczony reakcją kobiety,
- A co są niby jakieś inne parówki?! - odkrzyknęła – Ale z keczupem chciałeś! A to taki test był! Bo my tu od wczoraj to tylko musztardę mamy jak nam sam Pan Prezydent powiedział, że musztarda najważniejsza jest i najtańsza będzie! Nasi to teraz tylko z musztardą! A ty keczup, keczup chcesz! - wymawiając słowo „keczup” jednocześnie robiła taka minę jakby nie przymierzając na myśli miała jakieś substancje, które już zdążyły pokonać cały układ pokarmowy, a które są tak uwielbiane przez muchy,
- Ja po górach wędrowałem. Nic nie wiem o nowych przepisach – faktycznie byłem nieco zdezorientowany. Tyle tych tarcz antykryzysowo – antywirusowych wprowadzają, że może faktycznie w najnowszej tarczy jest jakiś przymus jedzenia musztardy bo brat pana ministra kupił kilkadziesiąt wagonów i się okres przydatności do spożycia kończy,
- To ty telewizji nie oglądał? - zapytał jeden z siedzących mężczyzn,
- Nie, nie oglądałem ostatnio,
- Skoro tak to dobra. Daj mu Maryśka parówki z musztardą i na zdrowie!
- Dziękuje bardzo – parówki zjadłem, musztardę wyczyściłem z talerza kawałkiem chleba bo strach zostawiać. Jeszcze pomyślą, że gardząc musztardą gardzę Panem Prezydentem i udałem się w kierunku domu.
Teraz to jestem mądry. Poczytałem wiadomości, obejrzałem liczne memy i już wiem, że spór polityczny w czasach zarazy dotknął także sosów i przypraw. Następnym razem kanapki, kanapki do plecaka zafasuję bo po co głupio ryzykować na szlaku wędrówek - to już lepiej na ten Giewont w trakcie burzy.
Może Cię zaciekawić
Papież podczas pasterki w Watykanie: trzeba znaleźć utraconą nadzieję na cierpiącej Ziemi
Wezwał wierzących, by byli "pielgrzymami światła w ciemności świata". W homilii podczas mszy w bazylice Świętego Piotra papież powiedział: ...
Czytaj więcejFOMO to problem, z którym mierzymy się także w święta
Fear of missing out (FOMO) to lęk, że coś istotnego nam umknie, kiedy nie będziemy online. Tylko krok od niego do phubbingu – zjawiska, którego...
Czytaj więcejOstrzeżenie IMiGW na najbliższą noc
W nadchodzących godzinach warunki drogowe i na chodnikach mogą się znacząco pogorszyć z powodu zamarzania mokrej nawierzchni po opadach deszczu z...
Czytaj więcejOd pacjentów możemy się nauczyć, jak cieszyć się z małych rzeczy
Na oddziale onkologii klinicznej święta mają szczególny charakter. Są czasem refleksji, wyciszenia i bliskości, zarówno dla pacjentów, jak i...
Czytaj więcejSport
Klaudia Zwolińska z brązowym medalem Mistrzostw Świata!
Pochodząca z Kłodnego (gmina Limanowa) Klaudia Zwolińska zdobyła przed chwilą brązowy w Mistrzostwach Świata w kajakarstwie górskim (K1) ...
Czytaj więcejSławomir Jasica medalistą Mistrzostw Europy
- Mistrzostwa Europy to dla mnie w tym roku najważniejsza impreza sportowa, do której się przygotowywałem, ale oczywiście nie obyło się bez prz...
Czytaj więcejDwa wzmocnienia Limanovii
Z Sandecji Nowy Sącz do limanowskiej drużyny przeszedł Michał Palacz (19 lat, pomocnik lub obrońca). Młodszy brat Kamila Palacza, który jest kl...
Czytaj więcejCudzoziemcy spoza Unii Europejskiej w piłkarskich rozgrywkach lig regionalnych
Dopuszcza się równoczesny udział jednego dodatkowego zawodnika (z kontraktem profesjonalnym) spoza obszaru Unii Europejskiej po regulamin...
Czytaj więcejPozostałe
Szlachetna paczka
Jak to jest poczuć magię przedświątecznego czasu? Niełatwo. Oczekujemy przecież niezwykłego, a potem mamy odczucie, że rzeczywistość nie spr...
Czytaj więcejGrubo
Smukła butelka Pepsi. Taka z kręconym szkłem i niebieską etykietką. Marzenie nastolatka w latach 70-tych ubiegłego wieku. Wielkie nieba, jak ona...
Czytaj więcejŻale pomeczowe czyli brzydka rzeczywistość
Pierwsze lekcje historii w czwartej klasie podstawówki. Nauczycielka opowiada nam o bitwie pod Grunwaldem. „Mieczy ci u nas dostatek ale i te przyj...
Czytaj więcejFelieton PAPA: Cisza
Cisza to rzecz pożądana. Szukamy jej chcąc uciec od zgiełku miasta. Od szumu ruchu samochodowego, od jazgotu maszyn w pracy lub zgiełku szkolnych...
Czytaj więcej- Papież podczas pasterki w Watykanie: trzeba znaleźć utraconą nadzieję na cierpiącej Ziemi
- FOMO to problem, z którym mierzymy się także w święta
- Ostrzeżenie IMiGW na najbliższą noc
- Od pacjentów możemy się nauczyć, jak cieszyć się z małych rzeczy
- Wenus i Jowisz wcielą się w rolę "pierwszej gwiazdki" wigilijnej
Komentarze (3)