Kilka interwencji w jednym domu. Kobieta groziła ratownikom, w szpitalu uderzyła lekarza

Późnym wieczorem, w środku nocy i nad ranem policja wzywana była do awantur które odbywały się w domu w jednej z miejscowości na terenie gminy Tymbark. Z naszych ustaleń wynika, że załoga karetki została poszczuta psem, a agresywna kobieta uniemożliwiła wyjazd ambulansu ze swojej posesji i groziła ratownikom przedmiotem przypominającym broń. Po przetransportowaniu do szpitala w Limanowej awanturowała się dalej i uderzyła jednego z lekarzy. Trafiła na konsultacje do specjalistycznego szpitala w Krakowie, po czym... została wypisana do domu.

Pierwsze zawiadomienie przekazano policji poprzedniej nocy (z czwartku na piątek), kilkanaście minut po godzinie 22:00. Do jednej z miejscowości w gminie Tymbark patrol wzywała kobieta, która informowała że awanturujący się mąż uderzył ją, a następnie odjechał samochodem, mimo iż znajdował się w stanie nietrzeźwości. 

Policjanci zweryfikowali zgłoszenie. Udało się odnaleźć samochód, a jego kierowcę poddać kontroli. Mundurowi nie mieli jednak żadnych zastrzeżeń, także do trzeźwości mężczyzny. Kobietę pouczono w temacie procedur związanych z przemocą domową, jednak nie zdecydowała się złożyć formalnego zawiadomienia w tej sprawie. 

Późno w nocy, po godzinie 2:00, pod ten sam adres skierowano karetkę pogotowia. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, po wejściu do wnętrza budynku ratownicy zostali poszczuci psem, a agresywna kobieta miała im ubliżać. Z uwagi na brak u kobiety obrażeń czy objawów, które mogły zagrażać jej życiu i zdrowiu, ratownicy podjęli decyzję o powrocie. Karetka została jednak zablokowana na posesji. Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że po zamknięciu bramy kobieta miała grozić ratownikom przedmiotem przypominającym broń – uderzając kolbą w okna ambulansu. 

Wypełnianie doliny łez – jak odzyskać młodsze i świeższe spojrzenie? Kard. Ryś o komisji ds. nadużyć: mam wystarczająco dużo determinacji, by komisja powstała też w Krakowie

Załoga karetki o wsparcie poprosiła policję. Miało to miejsce o godzinie 3:00. Jak poinformowała komenda w odpowiedzi na nasze pytania, z dokumentacji wynika iż patrol „udzielił asysty załodze karetki pogotowia”. Wątek ewentualnego posiadania broni bądź przypominającego ją przedmiotu nie znalazł się w informacjach zawartych policyjnym systemie. 

Po niespełna dwóch godzinach policja znów została wezwana pod ten sam adres. Tym razem telefonowała matka wspomnianej kobiety, informując o awanturze domowej. Na miejsce ponownie przyjechało pogotowie ratunkowe, tym razem zdecydowano się zabrać kobietę do szpitala z podejrzeniem zaburzeń psychicznych. 

Będąc w szpitalu kobieta nie przestała się awanturować. Nie tylko zachowywała się agresywnie, ubliżając personelowi placówki, ale nawet uderzyła jednego z lekarzy. Zdecydowano się na przewiezienie kobiety do krakowskiego szpitala na konsultację psychiatryczną. 

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, około południa kobieta została wypisana ze szpitala w Krakowie i przekazana członkom rodziny, mogąc wrócić do miejsca zamieszkania. 

Do tematu będziemy powracać.