8°   dziś 10°   jutro
Wtorek, 05 listopada Elżbieta, Sławomir, Dominik, Zachariasz, Balladyna

Patostreamy niepokoją młodych odbiorców, ale dzieci i tak je oglądają

Opublikowano 02.06.2019 07:05:00 Zaktualizowano 02.06.2019 07:11:52 top

Na tych filmikach jedni znęcają się na drugimi, obrażają, demolują pomieszczenia. To nie są nieprawdziwe sytuacje. Większość oglądających je dzieci przyznaje, że te materiały wzbudzają w nich niepokój. Paradoksalnie i tak je oglądają: zadeklarowało to aż 37 proc. dzieci w wieku 13-15 lat.

Przypomnijmy, że jedną z pierwszych osób, która zwróciła uwag na patostreamy, był Paweł Zastrzeżyński - reżyser filmowy, scenarzysta, producent i felietonista z Limanowej. 

***

Na konferencji zorganizowanej przez Rzecznika Praw Obywatelskich zszokowanym uczestnikom wyświetlono krótką, zaledwie kilkuminutową kompilację patotreści. Zobaczyli m.in., jak chłopak w odpowiedzi na zadane przez dziewczynę pytanie ją policzkuje, usłyszeli mnóstwo wulgaryzmów, obejrzeli upitego mężczyznę, który wymiotuje.

Zobacz również:

- Trudno zabrać głos po tym filmie – wyznał rzecznik dr Adam Bodnar.

Z jego inicjatywy, której początek dała skarga, jaka wpłynęła do biura RPO na sąsiadów realizujących patostreamingi, powstał Okrągły Stół do walki z patotreściami w internecie.

- Jaskrawym przykładem patotreści jest patostreaming – nadawany na żywo materiał, zawierający wulgarny, poniżający, pełen przemocy fizycznej i słownej przekaz, nierzadko nagrywany pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających. Jest jednym z tych zjawisk internetowych, wobec którego nie możemy pozostać obojętni – mówi dr Bodnar.

Dorośli najczęściej nie mają nawet świadomości istnienia tego zjawiska. Odbiorcami są bowiem dzieci. Badanie dotyczące patostreamingu, jakie zleciła Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę wśród 400 nastolatków w wieku 13-15 lat wykazało:

  • 37 proc. badanych zadeklarowało, że oglądało materiały z patotreściami;
  • 48 proc. – słyszało o nich, ale ich nie oglądało;
  • 75 proc. oglądających robiło to z ciekawości;
  • 53 proc. dowiedziało się o nich „od kogoś”,
  • 27 proc. – oglądało, bo dostało linka.

Jak zaznacza Łukasz Wojtasik z Fundacji, koordynator programu „Dziecko w Sieci”, im młodsi respondenci badania, tym większa częstotliwość oglądania materiałów z patotreściami. Co gorsza, z rozmów z badań jakościowych, jakie zleciła Fundacja, wynika, że w grupie dzieci młodszych niż te badane, patotreści cieszą się dużą popularnością (Fundacja nie zleciła badań w młodszych grupach z uwagi na względy etyczne).

„Kolega na polskim powiedział, że jego autorytetem jest patostreamer, który zarabia na filmach” – to jedna z wypowiedzi zebranych w ramach badań jakościowych wśród nastolatków. 

Jak często nastolatki oglądały materiały z patotreściami? 

15 proc., które zadeklarowało styczność z nimi w ciągu ostatnich 12 miesięcy, oglądało je codziennie lub prawie codziennie, 28 proc. – raz, dwa razy w tygodniu, 32 proc. – raz, dwa razy w miesiącu. Aż 33 proc. oglądających udostępniło te materiały swoim znajomym. 

47 proc. oglądających oznaczyło je jako „nielubiany”, a 30 proc. „polubiło” je.

- Szkodliwe treści wywołują złe emocje – mówi Wojtasik.

Aż 88 proc. oglądających zadeklarowało, że patotreści wzbudziły w nich niepokój. Jednak to nastolatków nie zniechęca. 75 proc. nastolatków zadeklarowało, że ogląda materiały z patotreściami z ciekawości. „To, co jest inne, kontrowersyjne, wzbudza w ludziach ciekawość” – oznajmił badaczom jeden z nastolatków.


Niepokojące jest też to, że aż 38 proc. nastolatków, które oglądały te materiały jest zdania, że „pokazują one prawdziwe życie”. Tyle samo nastolatków uważa, że zamieszczanie tego rodzaju nagrań w sieci to dobry sposób na zarabianie pieniędzy.

„Proszę pani, żadne pieniądze nie śmierdzą” – usłyszeli badacze od jednego z dzieci.

Patostreamerzy zarabiają na swojej działalności

Nadawcy nie tylko otrzymują pieniądze na reklamie towarzyszącej ich przekazom. Zazwyczaj zachęcają widzów do wpłacania na ich konto kwot – tzw. donejtów. Patostreamerzy ogłaszają on-line, że zbierają pieniądze na zorganizowanie alkoholowej imprezy.

„Czasami (….) streamer informuje, że wpłaceniu określonej kwoty podejmie zadeklarowane działania, np. po zebraniu 1000 zł zniszczy fotel lub spali jakiś przedmiot w mieszkaniu” – czytamy w raporcie opracowanym przez Fundację przy współpracy z RPO.

Datki wpłacają odbiorcy na specjalne platformy – zwykle nie są to duże kwoty. W badaniu Fundacji 5 proc. dzieci, które zadeklarowały, że oglądały patostreamy, przyznało się do finansowego wsparcia tego rodzaju nadawców.

Zakazać? Nasłać policję?

W sytuacji, gdy w materiałach pojawiają się działania sprzeczne z prawem, może interweniować i często interweniuje policja. Biorący udział w konferencji bloger Maciej Budzich zwrócił uwagę, że choć to działania konieczne, to mają też aspekt budujący… wysoką pozycję patostreamera. 

Jeden z takich nadawców w ciągu tylko jednego roku miał około 140 interwencji policji, przy czym niektóre z nich nadawał.

- Dla patostreamerów sytuacja nadawania swojego przekazu nie ma minusów. „Mam dużą popularność. Zbieram publiczność – kilka, kilkanaście tysięcy. Dostaję za to pieniądze. A jak wpadnie policja, to jeszcze lepiej: robię wtedy szacun na dzielni” – mówił wcielając się w patostreamera („robić szacun na dzielni” w slangu oznacza zdobycie szacunku w dzielnicy).

Co ciekawe, zdecydowana większość dzieci uważa patotreści za szkodliwie, a 82 proc. z nich jest zdania, że materiały z patotreściami powinny być zakazane w internecie. Przy czym mniejsza akceptacja dla tego rodzaju materiałów jest wśród dziewczynek oraz nastolatków, które deklarują małą styczność z patostreamingiem.

Czy rodzice mogą coś zrobić?

Socjolog prof. Anna Giza-Poleszczuk uważa, że najlepszym rozwiązaniem jest budowanie w dzieciach wrażliwości, bo tylko ona może wywołać reakcję negatywną i sprzeciw wobec materiału, w którym nadawca np. poniża i bije bezdomnego (takie sceny były zarejestrowane). Socjolożce nie mieści się w głowie, że są tacy, którzy płacą za tego rodzaju przekaz.

- Dorośli często nawet nie wiedzą, że istnieje takie zjawisko. Chyba przegapiliśmy możliwości treningu empatii. Bardzo dużo dzieci czuje się opuszczonych, bez zainteresowania ze strony dorosłych – mówi.

Wskazuje też, że w latach transformacji Polacy rzucili się w wir pracy, by zarabiać, podnosić swoją pozycję.

- Zaniedbaliśmy jednak relacje społeczne. W Polsce z różnych powodów znika i jest coraz słabsza kontrola społeczna. A ta jest bardzo ważna w przestrzeganiu norm – zaznacza.

Co ciekawe, aż 55 proc. nastolatków zadeklarowało, że rozmawiało o patotreściach z rodzicami.

Psycholożka z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę Ewa Dziemidowicz uważa, że z dziećmi trzeba poruszyć temat szkodliwych treści w internecie. Byle otwarcie i bez wykładów.

(Źródło: Justyna Wojteczek, zdrowie.pap.pl)


Komentarze (3)

albatros1996pl
2019-06-02 08:44:32
0 1
Jeśli dzieci coś takiego oglądają (a tak tylko przypominam, że nasz rząd i Rzecznicy jak zwykle sto lat za murzynami, bo patostreamy już są w odwrocie) to to jest wina rodziców, że na to pozwalają.
Odpowiedz
jarek116
2019-06-03 22:19:00
0 0
Albatros wypowiadasz się na temat YouTube a co powiesz o TV? Trudne sprawy, dlaczego ja, big Brother? To czy to nie patostreamy ?
Odpowiedz
albatros1996pl
2019-06-03 22:56:27
1 1
Oczywiście, że to jest patologia na podobnej zasadzie. TVN był pierwszym bojownikiem o moralność dzieci w związku z patostreamami, by następnie za miesiąc ogłosić powrót BigBrothera. Tylko, że z patostreamów łatwo jest zrobić wroga, bo nie stoi za tym duża korporacja. W przypadku telewizji sprawa jest już trudniejsza. Choć obie formy, pożal się Boże, rozrywki są nastawione na bardzo niskie odczucia kulturalne.
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Patostreamy niepokoją młodych odbiorców, ale dzieci i tak je oglądają"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]