Tymbark. PKP miało przekazać ważną działkę gminie, jednak kupił ją prywatny przedsiębiorca za 162 tys.zł. Bez możliwości korzystania z tego terenu ogromny problem ma m.in. miejscowy GS zatrudniający 77 osób, bo traci dojazd do budynku ze sklepami.
Przedsiębiorca chce za dzierżawę 4300 zł miesięcznie, a spółdzielni na to nie stać. Przedsiębiorca wczoraj zablokował drogę. Blokadę musiał jednak wycofać.
Wczoraj z samego rana rozdzwoniły się do naszej redakcji telefony od mieszkańców Tymbarku zaskoczonych sytuacją jaka nastąpiła na dotychczasowej drodze pomiędzy stacją PKP, a budynkiem Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska. Dojazd m.in. do stacji PKP, czy budynku spółdzielni w której mieszczą się sklepy i biura, został zablokowany przez pojazdy agencji ochrony, rozciągnięta została też taśma ostrzegawcza, a na środku dotychczasowej drogi na stację PKP i do sklepów stanął znak zakazu ruchu. Na miejscu tym kilkukrotnie interweniowała policja, której funkcjonariusze rozkładali ręce informując, że to teren prywatny, więc nie mogą nic zrobić.
Klientom dojeżdżającym np. do sklepu hydraulicznego pozostało pozostawić pojazdy na drodze publicznej. Zakupy musieli jednak robić, więc z rurami kanalizacyjnymi przechodzili pod taśmami. Busy zatrzymujące się w tamtym miejscu od dawna musiały znaleźć sobie inne miejsce.
Jak się okazało drogę/plac o powierzchni blisko 15 ar utwardzony kostką granitową faktycznie od PKP kupił w ubiegłym roku miejscowy przedsiębiorca Robert Janczy. Za teren zapłacił 162 tys. zł.
Blokada dojazdu do budynku w bardzo złej sytuacji postawiła miejscową spółdzielnię, która z tego terenu korzystała od końca lat 40-tych XX wieku.
- To dla nas… nie da się tego powiedzieć. Podatki musimy zapłacić, ubezpieczenia też, a zatrudniamy 77 osób. Nowy właściciel za korzystanie z tego kawałka chciał 4300 zł miesięcznie. Nie jesteśmy w stanie tego ciężaru absolutnie udźwignąć. Jeszcze w tym roku w pobliżu otworzyła się nam „Biedronka”, my płacimy do budżetu państwa podatki, a oni? Walczymy żeby ludzi utrzymać, a tu coś takiego nas spotkało. Jeszcze to mieszkaniec Tymbarku potrafi nam to zrobić, nie wiem jak to sobie wyobraża - powiedziała nam Joanna Sędzik, prezes spółdzielni. - Gdzie indziej władze terenowe pomagają przedsiębiorcom, tu nikt. Prezes dodała że 22 czerwca 2015 roku spółdzielnia złożyła wniosek do sądu o stwierdzenie nabycia przez zasiedzenie służebności gruntowej wraz z wnioskiem o udzielenie zabezpieczenia roszczenia, ale o decyzji sądu nic nie wiedzieli.
Robert Janczy nie wiedział nic nie tylko o decyzji sądu, ale nawet o skierowanym wniosku. Jak się okazuje kupił on nie tylko wspominaną działkę (marzec 2014) ale i drugą po lewej stronie od wjazdu (listopad 2013).
- O sprzedaży działki poinformowało mnie PKP, gdyż wcześniej sąsiednią działkę również kupiłem od PKP - mówi Robert Janczy. - Informacja o przetargu na sprzedaż tego terenu widniała m.in. na stronach PKP już rok wcześniej. Podczas przetargu nieograniczonego nie było nikogo ze strony GS, ani innych osób.
- Po blisko roku od zakupu - 22 lutego 2015 roku - przesłałem pismo do prezes spółdzielni o zainteresowanie się tematem ewentualnej dzierżawy lub uregulowaniem stanu prawnego korzystania z tej działki - wyjaśnia. - Nie otrzymałem pisemnej odpowiedzi, jedynie telefoniczne zaproszenie na spotkanie z zarządem spółdzielni. Spotkanie miało miejsce i podczas niego poinformowałem o możliwości korzystania z działki i warunkach. Zaproponowałem kwotę dzierżawy placu 3500 zł netto miesięcznie. Do dnia dzisiejszego nie dostałem żadnej informacji zwrotnej - np. innej kwoty, lub innej propozycji uregulowania korzystania z nieruchomości - mówi przedsiębiorca. - Po tym spotkaniu nie było żadnego odzewu ze strony spółdzielni więc, pozwoliłem sobie na telefon do prezes z pytaniem, czy ma jakieś informacje. Cały czas informowano mnie tylko, że prowadzone są rozmowy. Z miesięcznym wyprzedzeniem poinformowałem więc spółdzielnię i wszystkich dzierżawców pomieszczeń budynku GS, że od dnia 1 lipca z uwagi na brak zainteresowania i chęci współpracy ze strony prezes GS działka będzie wyłączona z terenów ogólnodostępnych - komercyjnych. Z dniem dzisiejszym zgodnie z wcześniejszymi pismami teren został wyłączony z ruchu. Do godziny 11.00 żaden z przedstawicieli GS nie zadzwonił do mnie, ani nie przesłał informacji o sposobie korzystania z tej nieruchomości - mówił nam wówczas Robert Janczy.
W sądzie dowiedzieliśmy się, że termin rozprawy nie został jeszcze wyznaczony, ale za to wydał postanowienie o udzielenie zabezpieczenia z datą 24 czerwca 2015 roku.
Po godzinie 13. spółdzielnia odebrała z sądu postanowienie. Sąd zezwolił w nim (na czas trwania postępowania w sprawie o stwierdzenie nabycia przez zasiedzenie służebności gruntowej) na korzystanie z terenu, jednocześnie zakazujał obecnemu właścicielowi czynienia jakichkolwiek przeszkód uniemożliwiających spółdzielni korzystania z terenu.
O postanowieniu sądu poinformowaliśmy przedsiębiorcę, który po tej informacji usunął znak i wycofał ochronę.
Teren miał być gminny… apel nie pomógł
Historię sprzedaży przez PKP działki znaleźliśmy na stronie Urzędu Gminy Tymbark. Opisana została przez poprzedniego wójta Lecha Nowaka z grudnia 2013 roku.
„W ostatnich miesiącach tego roku (2013 - przyp. red.) pojawiła się sprawa zbycia przez PKP terenu między stacją PKP i budynkiem GS. Zarząd GS okazał zainteresowanie przejęciem tej działki od kolei i taką ofertę złożył w miesiącu lutym 2012 roku. Jednak po otrzymaniu wyceny tej działki stwierdził, iż proponowana kwota za drogę przed budynkiem jest zbyt wysoka, tym bardziej, że służy ona nie tylko GS-owi, ale także innym firmom i mieszkańcom, jako ciąg komunikacyjny. Zarząd GS wystąpił do mnie o pomoc w rozwiązaniu tego problemu przez przejęcie tego terenu na rzecz gminy. Kierując się interesem społecznym naszych mieszkańców i właścicieli firm w dniu 21 października 2013 roku, na spotkaniu w Krakowie wystąpiłem do PKP o przejęcie tego terenu w trybie art. 39 pkt 3 ustawy o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstwa państwowego PKP, tj. przejęcie nieodpłatnie jako ciągi komunikacyjne dla celów społecznych. Zarząd GS wycofał swoją ofertę kupna i sprawa przekazania miała rozpocząć bieg. Jednak w dniu 7 listopada wpłynęła inna oferta zakupu tej działki przez jednego z mieszkańców naszej gminy. W związku z powyższym PKP poinformowała mnie, iż nie przekaże nieodpłatnie nam tej działki i w I kwartale 2014 roku ogłosi przetarg. Zaproponowałem spotkanie osobie, która złożyła ofertę w celu uzgodnienia stanowisk w tej sprawie, lecz do dnia dzisiejszego do takiego spotkania nie doszło.
Z przykrością stwierdzam, iż osoba ta prawdopodobnie świadomie dąży do przejęcia tej działki, lecz nie do końca rozumie, na jakie przeszkody natrafi w przyszłości, gdyby chciała zainwestować na tej działce.
Po pierwsze, w studium jak i w planie zagospodarowania jest ujęta jako działka w terenie zamkniętym i bez zmiany studium i przekształcenia działki będzie posiadaczem bezużytecznej działki. Po drugie, nie liczyłbym w przyszłości na przychylność dla nowego właściciela ze strony mieszkańców, którym odebrano możliwość korzystania w sposób swobodny z tej działki i radnych, którzy tych mieszkańców reprezentują i będą decydować o zmianach w studium i planie zagospodarowania.
Istnieje jeszcze jeden wariant, który uniemożliwi przejęcie terenu przez osobę prywatną – jest to tzw. prawo pierwokupu, gdyż w przypadku zbycia prawa wieczystego użytkowania nieruchomości z zasobów skarbu państwa (a taka jest ta działka) Gmina ma prawo pierwokupu za cenę określoną w licytacji. Jeżeli zajdzie taka konieczność i Rada Gminy wyrazi zgodę, to tak będziemy musieli zrobić, lecz osoba, która złoży ofertę nic nie zyska, a gmina straci pieniądze z budżetu za coś, co mogła mieć za darmo.
Z tego miejsca apeluję do osoby, która złożyła ofertę zakupu tej działki o wycofanie się i zawiadomienie PKP o tej decyzji, byśmy mogli przeprowadzić procedurę przejęcia tej nieruchomości. Proszę o rozwagę, gdyż działanie wbrew interesowi społecznemu mieszkańców może mieć niepożądane w przyszłości konsekwencje.”
***
Apel jak widać nie pomógł. Gmina nie mogła uniemożliwić przejęcia terenu, gdyż prawo pierwokupu w tym przypadku nie obowiązywało, a do przetargu nie przystąpił tak samorząd jak i wydaje się nieświadoma sytuacji spółdzielnia. Przedsiębiorca inwestując chce zarabiać i przy takiej stawce dzierżawy inwestycja zwróciłaby mu się w 3 lata. Ogromny problem powstał głównie dla spółdzielni i jej 77 pracowników, których praca wisi na włosku. Pomijamy w tym miejscu fakt sprzedaży atrakcyjnych terenów przez PKP przy zapowiedziach budowy nowej liniii kolejowej, bo do tematu powrócimy.
Zobacz również:
Komentarze (26)
Jeśli chodzi o tego P. Janczego, to pracuje w zawodowej straży, w biurze. No, ale do portfeli to my nie zaglądajmy ;-))
Śmieszy mnie fakt ,że ktoś pyta tutaj skąd pan J. ma kase ,skoro pracuje w straży:)Jakie to polskie..chcieć zaglądać wszystkim do portfeli:)
Przecież jak byk jest napisane ,że Pan ten jest przedsiębiorcą.Ludzie chyba nie rozumieją ,że gość pracuje w straży ,ale oprócz tego ma chyba własną firmę...ludzie wygoglujcie ,to wszystko stanie się jasne:).
A teraz, plac ten jest ogrodzony, a żeby wyciągnąć jakieś konsekwencje prawne z tytułu naruszenia miru, ten musi być ogrodzony. Taka taśma jest ogrodzeniem ale jeśli by ją przerwać to na ten teren spokojnie można wjeżdżać. A samozwańczy znak nie ma żadnej mocy prawnej więc bez obaw można po placu jeździć puki nie pojawi się porządne ogrodzenie.
Swoją drogą sporo ludzi ma jakieś dziwne mniemanie, że skoro kiedyś tak było to im się należy.
Jak masz niedobór wiedzy o Tymbarku to polecam otworzyć się bardziej na ludzi, szczególnie, że pogoda sprzyja.
Sprzedawca wycenił teren, spółdzielnia mogła kupić - nie zrobiła tego stwierdzając, że drogo. Znalazł się kupiec, który stwierdził, że cena mu odpowiada i kupił, w czym problem? Czasy 'dejcie nom, boś my som GS, nom się należy' już dawno minęły, mogła spółdzielnia kupić, nie zrobiła tego i źli że ktoś inny zrobił? Dalej z tego co czytam, właściciel nie nabył terenu i na drugi dzień ogrodził, tylko chciał się porozumieć - słał pisma, powiadamiał, a spółdzielnia co? 'Prowadziła rozmowy'. Z kim? Z duchami, wieszczami, czy dziadkiem Stalinem? Ludzie wolny rynek - facet kupił chce korzystać, chce się dogadać, nie chce robić problemów. To się go zbywa 'toczącymi się rozmowami'.
Podnoszą się głosy, że to ciąg komunikacyjny - no to gdzie jest gmina? Bronił ktoś w przetargu wystąpić i wykupić? Nie bronił. Czemu tego nie zrobiono?
Na koniec - jak czytam komentarze w stylu 'a kogo na to stać, skąd on miał pieniądze', to mi się nasuwa jedno stwierdzenie - a g..no, za przeproszeniem, was to obchodzi :) Miał, kupił, cena mu pasowała, zbywającemu również - to jedyny warunek dobrej transakcji wolnorynkowej. A jak kogoś 'w oczy szczypie' to niech złoży donos w urzędzie skarbowym właściwym miejscowo, że 'taki to a taki wg mnie mo za dużo pinindzy i kupuje wg mnie za drogie rzeczy' zgodnie z chrześcijańską miłością bliźniego.
Szczęść Boże ;)
Ps. Spółdzielnia przypomina mi taką chytrą przekupkę - korzystać chce, ale nie płacić, a najlepiej żeby kto inny zapłacił, a ja korzystała. Nie te czasy Pani Prezes :)
Myślę jednak ,że najwięcej informacji maja panie pracujące w okolicznych sklepach:)Mówi ,się ,że największe plotki produkowane są właśnie tam:)
Nie zgodzę się jednak Kaczmarku z tym ,że to co uslyszysz od Tymbarczan jest to realna informacja.Sam dobrze wiesz , ze plotki należy dzielić przez pól albo i więcej.To co potrafią wymyślić i dodać od siebie tymbarscy plotkarze ,to się w głowach nie mieści.Jeden coś tam usłyszy ,drugi coś tam ubarwi i dopowie i powstają takie cuda,że slow brak.Najgorsze ,że te plotki powtarzane wiele razy stają się w końcu 'PRAWDĄ' dla większości ludzi.I podam Ci prosty przykład:ostatnio jeden pracownik Zakładu mówi do mnie :Ty wiesz,że Ci k.....i h......(niecenzuralne słowa)nauczyciele tymbarscy zarabiają 5 tysięcy na ręke? Ja pytam Go ,skąd takie info,a on na to:'Cały Zakład mówi,a wiedzą z gminy (bo ktoś ma w Gminie rodzinę) .Owszem jest to ich subiektywna prawda stworzona przez plotki ,bo obiektywna prawda i realna jest taka ,że może i niektórzy zarabiają tyle ,ale brutto i na więcej niż jednym etacie:)
Także polecam wszystkim zastanowić się ,zanim coś usłyszą od kogoś innego ,bo najczęsciej są to subiektywne prawdy ,a nie obiektywne:)
W Tymbarku tak naprawdę poprzednio rządziło peło pod przykryciem a teraz jest w opozycji do wójta i pewno ogłoszą że to jego wina była albo coś w zastępstwie ?. A że to była poprzednia kadencja to pikuś.
Prawie cały kraj sprzedano za małą część wartości rynkowej, jak ktoś nie chciał sprzedać to uchwalano nawet odpowiednie przepisy. Teraz kopaczka chwali się zniesieniem blokady przez UE za deficyt budżetowy. Ale to my Obywatele tego niestety POpaństwa za to zapłaciliśmy swoją kasą zwiniętą naszych składek z OFE.