Poszukiwany Heinrich Hamann
20 lat temu, w 1993 r. w celi jednego z więzień w RFN, tuż przed śmiercią, 85 letni staruszek, udzielił wywiadu jednemu z niemieckich publicystów. Udzielającym wywiadu był Heinrich Hamann, były szef sądeckiego Gestapo w latach 1939-1943r.
Urodził się w 1 września 1908 r. w Bordesholm. Choć tradycje rodzinne mogły związać jego życie z handlem, to po ukończeniu szkół, w wieku 21 lat wstąpił do NSDAP. W 1933r. po przejęciu władzy przez Hitlera, Heinrich został włączony do Sicherheitsdienst*. Przed wojną zdążył odbyć pracę w adiutanturze wysoko postawionego funkcjonariusza, szefa RSHA, Reinharda Heydricha. Zdążył pracować w Centrali Gestapo w Berlinie. Po agresji III Rzeszy na Polskę, w drugiej połowie września krótko zarządzał placówką Gestapo w Cieszynie. 19 listopada 1939r. został mianowany szefem Zamiejscowej Placówki Policji Bezpieczeństwa – Granicznego Komisariatu Policji, a ogólniej mówiąc został szefem Gestapo na Sądecczyznę i limanowskie. Odpowiadał za rozbudowanie sieci konfidentów Gestapo. Prowadził terror ludności poprzez ciągłe rewizje, łapanki, wywozy do obozów pracy i zagłady. Bestialsko prowadzone przez niego osobiście przesłuchania i tortury, sprawiły, że Hamanna na stałe zapamiętano. Odpowiadał m.in. za:
27 VI 1940 r. lasy w Trzetrzewinie – rozstrzelanie 93 osób w ramach akcji A-B, było odpowiedzią na przemówienie gen. Władysława Sikorskiego, do narodu polskiego w radiu francuskim, dwa dni wcześniej.
21 VIII i 27 IX 1941r. – Biegonice – rozstrzelanie 98 osób, odwet za zastrzelenie kom. policji granatowej w Chełmcu.
VIII 1942r. – Wysłanie ok. 15 tysięcy Żydów z Sądecczyzny do obozów zagłady. Masowe egzekucje w Nowym Sączu. Zagłada Żydów w Mszanie Dolnej (882 osoby zgładzone jednego dnia). Eksterminacja ludności żydowskiej z Limanowej i okolic. Po kilku próbach przeprowadzenia zamachu na Hamanna, przeważyła jedna myśl, w odwecie ludność cywilna, mogło ponieść dużo większe konsekwencje.
W sierpniu 1943r. Hamann, został przeniesiony do Jasła, a od grudnia 1943r. awansowany na kierownika Wydziału IV-A w Krakowskiej Komendzie Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa. Zajmował się m.in. zwalczaniem zorganizowanego polskiego podziemia niepodległościowego.
W zawierusze wojennej, szczęście Hamanna nie opuszczało. W styczniu 1945r. został przeniesiony na teren Protektoratu Czech i Moraw. W maju udało mu się pod fałszywym nazwiskiem przedostać przez linię wojsk amerykańskich na teren Niemiec. W powojennej rzeczywistości z obawy przed aresztowaniem, przyjął nazwisko Hossfeld. Przy odbudowie kraju nie brakowało pracy, toteż imał się różnych zajęć, jako robotnik rolny i drwal oraz kelner. Kiedy po kilkunastu latach od końca wojny, wydawało się, że całą przeszłość pozostawił za sobą, okazało się jak los potrafi być zmienny. 5 maja 1960r. w restauracji w Bochum, w której pracował jako kelner, doszło do sprzeczki między klientem a Hamannem. W przypływie emocji, ten ostatni wyciągnął…broń, oddając strzał. Policja, potrzebowała kilku dni po aresztowaniu, by ustalić, że kelner Hossfeld, to nikt innych jak poszukiwany od dawna Heinrich Hamann, odpowiedzialny za szereg zbrodni na ludności polskiej i żydowskiej.
Proces odbył w się w Bochum. W wyniku śledztwa udało się aresztować kilkunastu współpracowników Hamanna z czasów jego okupacyjnej „działalności”. Przesłuchano około 200 świadków, przybyłych m.in. z Australii czy Izraela. Być może wśród czytających ten tekst są tacy, którzy pamiętają, że w połowie lat sześćdziesiątych na Sądecczyznę przyjeżdżali prokuratorzy niemieccy i polscy, były prowadzone wizje lokalne w miejscach morderstw.
Przewód sądowy zakończył się 20 VII 1966r. Powojenny sąd RFN, zniósł karę śmierci, tylko dlatego Heinrich Hamman otrzymał wyrok - dożywocie. Jego współpracownicy otrzymali kary od kilku do kilkunastu lat. Oprócz Hammana, na dożywocie został skazany komendant posterunku żandarmerii w Limanowej – Bruno Baunack.
W czasie procesu, Hammanowi udowodniono 77 zbrodni, zabójstw, wykonanych osobiście. W czasie sprawowania władzy, w obozach pracy i zagłady, w masowych egzekucjach, łapankach i rewizjach zginęło około kilkanaście tysięcy osób. W latach siedemdziesiątych, weszła w życie ustawa o przedawnieniu zbrodni wojennych, ustalając koniec karalności po upływie 30 lat od powstania RFN – czyli od grudnia 1979r.
W wywiedzie udzielonym Michaelowi Feodrowitz w 1993r. przez Hamanna, pojawiło się kilka wątków związanych z Limanową i podziemiem. M.in. jeden z nich:
(…)W Limanowej była rafineria, z której na front środkowy, wychodziło kilkadziesiąt pociągów, był to więc ważny zakład. Wykrywamy, że pewien chemik lub asystent, Polak na stanowisku, utworzył wewnątrz zakładów grupy oporu. Te grupy najczęściej liczyły 3-5 osób. Tylko szef grupy znał wszystkich. Zostaje więc ujęty ten człowiek, a nie mieliśmy grupy działającej w tych ważnych zakładach. W moim procesie poruszano ten przypadek. Powiedział tam pewien żandarm, jakoby człowiek ów miał być niewiarygodnie pobity, ale Hamanna przy tym nie było. Wtedy wstałem i powiedziałem: Hamann przy tym był i nawet to zarządził(…)**.
Na pytanie, jak scharakteryzowałby Polaka walczącego z okupantem, jakie były jego mocne strony? Odpowiedział:
(…)Urodzony konspirator, ma to formalnie we krwi, a przede wszystkim godzien jest uwagi ze względu na swą miłość ojczyzny, całkiem odmiennie niż Niemcy. Gdy Polak słyszał, że inny Polak był prześladowany lub mogłoby mu grozić jakiekolwiek nieszczęście, kłamałby długo na przesłuchaniach, jakkolwiek on sam nic by z tego nie miał. Tylko po to, by chronić człowieka, bo jest on Polakiem. Przeżyli oni wiele pod obcym panowaniem i wykształciło się to, że byli zmuszani do oporu w walce(…)***.
Po wojnie wielu z funkcjoraiuszy niemieckich, odpowiedzialnych za zbrodnie na polskiej ludności m.in w Mszanie Dolnej, Limanowej, Nowym i Starym Sączu, nie poniosło konsekwencji za swoje czyny. Wielu z nich nie udało się odznaleźć i osądzić, jak choćby burmistrza Mszany Dolnej - Władysława Gelba.
Na podstawie art. J. Bieńka Heinrich Hamann – w cieniu swastyki. Rocznik Sądecki, tom XXII.
*Służba Bezpieczeństwa
** Stanisław Dąbrowa-Kostka, Hamann i Foedrowitz, Zeszyty historyczne, Kraków 1996, nr 1. s. 67
***Tamże, s. 78.
Fot. Rocznik Sądecki, t. XXII. s.141.
SRH 1 PSP AK
Może Cię zaciekawić
Pallotyn abp Adrian Galbas nowym metropolitą warszawskim
W lutym 2025 r. kard. Nycz skończy 75 lat i osiągnie wiek emerytalny. Mimo tego już w grudniu 2023 r. złożył na ręce papieża rezygnację z urz...
Czytaj więcejWypadek szkolnego busa; dwoje dzieci w szpitalu
„Pozostałe dzieci, które podróżowały busem, zostały zabrane przez opiekunów z miejsca zdarzenia” – poinformował rzecznik małopolskiej s...
Czytaj więcejGęsta mgła i śliskie drogi: ostrzeżenie meteorologiczne na najbliższe godziny
Według najnowszych danych, mieszkańcy regionu powinni przygotować się na warunki ograniczające widoczność. Gęsta mgła, której występowanie ...
Czytaj więcejKs. Michał Olszewski składa podziękowania
Kochani! "Widzę dom, w nim otwarte drzwi, Ojciec czeka na mnie w nim, woła mnie, wiem, że mogę wejść, On opatrzy rany me." Słowa tej pieś...
Czytaj więcejSport
Klaudia Zwolińska z brązowym medalem Mistrzostw Świata!
Pochodząca z Kłodnego (gmina Limanowa) Klaudia Zwolińska zdobyła przed chwilą brązowy w Mistrzostwach Świata w kajakarstwie górskim (K1) ...
Czytaj więcejSławomir Jasica medalistą Mistrzostw Europy
- Mistrzostwa Europy to dla mnie w tym roku najważniejsza impreza sportowa, do której się przygotowywałem, ale oczywiście nie obyło się bez prz...
Czytaj więcejDwa wzmocnienia Limanovii
Z Sandecji Nowy Sącz do limanowskiej drużyny przeszedł Michał Palacz (19 lat, pomocnik lub obrońca). Młodszy brat Kamila Palacza, który jest kl...
Czytaj więcejCudzoziemcy spoza Unii Europejskiej w piłkarskich rozgrywkach lig regionalnych
Dopuszcza się równoczesny udział jednego dodatkowego zawodnika (z kontraktem profesjonalnym) spoza obszaru Unii Europejskiej po regulamin...
Czytaj więcejPozostałe
Dziś w Kościele obchodzona jest uroczystość Wszystkich Świętych
W uroczystość Wszystkich Świętych Kościół wspomina wszystkich wiernych, którzy po śmierci osiągnęli zbawienie i przebywają w niebie, takż...
Czytaj więcejOd czwartku na drogach będzie więcej policyjnych patroli
Komenda Główna Policji zwróciła uwagę, że zbliżający się okres Wszystkich Świętych zawsze charakteryzuje się dużym natężeniem ruchu poj...
Czytaj więcejNowe opłaty drogowe, mają zależeć od emisji CO2 i EURO
Jak wskazano w poniedziałek w wykazie prac legislacyjnych i programowych rządu, Ministerstwo Infrastruktury pracuje nad projektem nowelizacji ustawy...
Czytaj więcejMecenas Wąsowski publikuje wyjaśnienia w sprawie ks. Michała
Z szacunku wobec Czytelników „Gazety Wyborczej” i w trosce o wiarygodność mediów cytujących dzisiejsze „rewelacje” tego periodyku przekaz...
Czytaj więcej
Komentarze (14)
'O godzinie 6.00 rano, 11 sierpnia 1944 r., gen. Rostworowski został zaskoczony przez krakowskie Gestapo w swoim mieszkaniu przy ulicy Św. Marka 8, a około godz. 7.30 został z niego wyprowadzony i zawieziony do siedziby Policji Bezpieczeństwa przy ul. Pomorskiej 2.
Dzięki informacjom przekazanym przez kochankę esesmana Körnera (jednego z funkcjonariuszy Urzędu Sipo i SD przy ul. Pomorskiej) opłacaną przez polski kontrwywiad, udało się ustalić jedną z wersji śmierci generała.
W czasie śledztwa generał Rostworowski patrzył na przesłuchujących jak na powietrze. Nie odpowiadał, tylko modlił się. Aby zmusić go do odpowiedzi, SS-Sturmbannführer Heinrich Hamann (szef referatu IV-A) uderzył go w twarz.
Wtedy niespodziewanie dla gestapowców generał zaczął bić z całej siły po twarzy Hamanna, który zalał się krwią. Potem Polak zdążył jeszcze złapać krzesło i uderzył drugiego esesmana. Według relacji Körnera obaj zaatakowani gestapowcy cofnęli się w kąt pokoju i zaczęli krzyczeć ze strachu. W tym właśnie czasie Körner podszedł od tyłu Polaka i uderzył go w głowę żelaznym przedmiotem. Generał upadł na podłogę i wtedy odbyło się katowanie i masakrowanie go aż do śmierci.'
źródło:http://www.dws-xip.pl/PW/bio/r3.html
http://mszana-dolna.ovh.org/foorum/viewtopic.php?f=1&t=1368
- piękne, daj Panie Boże, że gdyby znowu przyszedł na nas taki smutny 'sprawdzian' (niestety: 'historia kołem się toczy'), okupant mógłby o nas to samo powiedzieć co ten on - i że miniona epoka komuny i współczesna wolność nie wyjałowiły i nie wykorzeniły w nas tych odruchów miłości do Ojczyzny i odrazy do zdrady.
Chwała ci za wspomnienie historii zabicia Niemca w Chomranicach podczas kopania okopów ale twoja historia tego faktu jest mocno zakłamana co wprowadza wielki chaos a w historii liczą się tylko fakty potwierdzone. Radzę zweryfikować swoją bajkę. Wiele razy słuchałem wypowiedzi świadków zaangażowanych w to wydarzenie , niestety wszyscy już odeszli .