3°   dziś 2°   jutro
Poniedziałek, 23 grudnia Wiktoria, Wiktor, Sławomir, Małgorzata, Jan, Dagna

Rodzice na komisji oświaty: "Przeliczamy nasze dzieci na 600 tys. zł?!"

Opublikowano  Zaktualizowano 

Limanowa. Zmiana organizacji oddziałów w miejskich szkołach ma przynieść 600 tys. zł oszczędności. W niektórych przypadkach chodzi o połączenie trzech klas w dwie, liczniejsze; w innych konieczne będzie na przykład przepisanie jednego ucznia z klasy, do której uczęszcza od kilku lat. Rodzice opowiadają się przeciwko i przedstawiają swoje argumenty, a władze samorządu tłumaczą, że to jedynie propozycja, nad którą toczy się dyskusja. Ostateczna decyzja będzie spoczywała na dyrektorach, na których – jak zapewniają włodarze – nie będą stosowane naciski.

W posiedzeniu komisji wzięło udział kilkudziesięciu rodziców, reprezentujących wszystkie miejskie szkoły. Komisja obradowała w pełnym składzie, a posiedzenie prowadził jej przewodniczący, Adam Dębski. Burmistrz wniósł do porządku omówienie spraw m.in. dotyczących rekrutacji do klas pierwszych. Temu tematowi poświęcono początek spotkania – opiszemy sprawę na łamach portalu w odrębnej publikacji.

Kolejno swoje obawy zgłosili rodzice. Później burmistrz, na wniosek uczestników spotkania, referował budżety szkół, liczbę uczęszczających do nich uczniów, także z uwzględnieniem tych z terenu ościennych gmin. Przedstawił też kwoty, jakie na jednego ucznia samorząd musi dopłacić na jednego ucznia w poszczególnej placówce. Pod tym względem najlepiej wypada „trójka” - tam do każdej osoby magistrat dokłada ze swoich środków 1912 zł. Kolejno, w przypadku „dwójki” jest to 2928 zł, w „jedynce” 3012 zł i wreszcie w „czwórce” 4981 zł.

Powyższe dane wynikają m.in. z liczebności szkół. Rodzice wskazywali przy tym na zamieszanie z obwodami szkół – wyliczali, że Szkoła Podstawowa nr 3 jest przepełniona, podczas gdy w Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 1 dzieci jest coraz mniej. - Rodzic ma prawo wyboru szkoły. Nie możemy zmuszać rodzica, to jego wybór gdzie chce posłać swoje dziecko - zauważyła przewodnicząca Rady Miasta, Jolanta Juszkiewicz.

Zobacz również:

Rodzice uczniów przekonywali także, że w szkołach już teraz wprowadzane są oszczędności. - Już dwa razy uczestniczyłam w malowaniu sal finansowanym z pieniędzy rodziców, dwukrotnie kupowaliśmy rolety do okien. Te oszczędności już dawno przekroczyły przyzwoitą granicę - wskazywała przewodnicząca rady rodziców w jednej z miejskich szkół.

Następnie przedstawiono propozycję władz miasta na organizację szkolnych oddziałów. Jak tłumaczył Władysław Bieda, zmiana liczebności oddziałów ma dać oszczędności w tygodniowym wymiarze godzin – chodzi nie tylko o likwidację poszczególnych klas w drodze łączenia oddziałów, ale także o unikniecie obowiązku dzielenia klas na grupy w przypadku niektórych przedmiotów, jeśli liczba uczniów w oddziale jest większa, niż 24. W niektórych przypadkach, w tym celu konieczne będzie na przykład przepisanie jednego ucznia, rozpoczynającego siódmą klasę.

Według burmistrza, całościowy koszt jednej godziny pracy nauczyciela zbliża się obecnie do kwoty 110 zł. Zmiany w liczbie oddziałów i liczebności poszczególnych klas we wszystkich miejskich szkołach mają dać w skali roku 600 tys. zł oszczędności. - To, co państwu pokazałem, to jest maksymalne co można ewentualnie zrobić z punktu widzenia ekonomii - powiedział burmistrz.

- Przeliczamy nasze dzieci na 600 tys. zł? Myślałam, że chodzi naprawdę o jakieś konkretne sumy – powiedziała jedna z matek. Inni uczestnicy spotkania dopytywali, na co mają zostać przeznaczone dodatkowe środki, zaoszczędzone w szkołach.

- Mówimy o pieniądzach, których nie ma. Mówimy o 600 tys. zł których nie będziemy mieli z czego dać. Nam nic nie zostanie, bo nam brakuje - zaznaczył Władysław Bieda. - Ja też współczuję dyrektorom, ale proszę tam dorzucić na tą tackę 600 tys. zł, których nie ma - dodał. - Przecież wzrosły podatki – zauważyła jedna z osób.

Swoje zdanie wyrazili radni, zasiadający w komisji. - Wyniki kształcenia, wyniki wychowania, biorą się z tego, że jest taka, a nie inna liczba godzin oraz duży wkład pracy nauczycieli i wychowawców. Nie zawsze trzeba patrzeć wyłącznie na te cyferki, choć one są ważne, tak jak inwestycje, które burmistrz zainicjował. Ale wydaje mi się, że równie ważne, a może nawet ważniejsze, są inwestycje w nasze dzieci – powiedział wiceprzewodniczący Rady Miasta, Leszek Woźniak. - Zgadzam się, że w tej chwili przyszły trudne czasy, przede wszystkim dla rodziców. Trzeba więcej czasu poświęcać dzieciom, a macie go coraz mniej ze względu na obowiązki, które piętrzą się przed wami. Wielu rodziców oczekuje, że szkoła przejmie część obowiązków wychowawczych. To szczęście trafić na dobrego nauczyciela, a takich tylko znam w naszych limanowskich szkołach – zauważyła Irena Grosicka, która jako radna już od pięciu kadencji pracuje w komisji oświaty.

W dyskusji głos zabrało tylko dwoje z czworga dyrektorów miejskich szkół. - Każdy z nas, dyrektorów, z obawą myśli o takich decyzja, kiedy trzeba będzie klasy łączyć. Dziecko nie jest pionkiem na szacownicy – mówiła Kazimiera Zięba z limanowskiej „jedynki”. Jak wspomniała, w swojej karierze dwukrotnie musiała dokonać połączenia klas i do dziś pamięta wynikające z tego problemy oraz pretensje rodziców. Z kolei Wiesław Wójtowicz, kierujący „trójką”. - Chciałem uświadomić problem dzieci z orzeczeniami i opiniami. W naszej szkole jest 110 takich uczniów i każdy wymaga indywidualnego traktowania – powiedział. Dodał również, że zmianom w oświacie, które dyktuje rząd i ministerstwo, nie towarzyszą środki dla samorządów. Swoją wypowiedź zakończył stwierdzeniem, że należy szukać oszczędności, ale nie kosztem dzieci.

W trakcie rozmów pojawił się także wątek oszczędzania w innych dziedzinach. Rodzice mówili, że wolą zrezygnować z możliwości wzięcia udziału np. w koncercie z okazji dnia kobiet. W podobnym tonie wypowiedziała się także dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 1 w Limanowej. Jej zdaniem, mimo iż sama korzysta z miejskich imprez i ceni je, brak wrażeń kulturalnych ma mniejszą wagę od dobra dzieci. Proponowała również, by zamiast zapraszać artystów, promować uzdolnionych uczniów czy lokalne zespoły.

Władze miasta informowały jednak, że koszty organizacji wydarzeń są znacznie mniejsze od funkcjonowania oświaty. Dla przykładu, nadchodzący koncert Blue Cafe ma kosztować magistrat 14 tys. zł, zaś ostatnia gala noworoczna kosztowała około 34 tys. zł. Dalej wiceburmistrz Wacław Zoń odpowiedział, że w jednostkach kultury oszczędności zostały już poczynione. - Poza inwestycjami, na bieżących kosztach funkcjonowania, LDK i muzeum są na takim samym poziomie, co siedem lat temu. Chciałbym żeby to wybrzmiało. W Limanowskim Domu Kultury na przykład nie tworzy się nowych miejsc pracy, a z 24 osób pracujących tam w 2012 roku, dziś pracuje 16 – poinformował. - Kończąc wątek kultury, zastanawia mnie jak będą funkcjonowały dzieci wykształcone w szkołach, bez instytucji kultury i bez dostępu do kultury. O tym państwo nie mówią, a ja twierdzę, że to będą inwalidzi – ocenił.

Władysław Bieda podkreślał, że nic jeszcze nie jest przesądzone – decyzja będzie zależała od dyrektorów, choć burmistrz przyznał, że rozlicza ich za gospodarowanie publicznymi pieniędzmi. Tych w miejskiej kasie ma być mniej.

- Jako samorządy stoimy dziś przed straszliwym wyzwaniem, ponieważ między rokiem 2015 a rokiem 2020 środki dopłacone do systemu ośiwaty ze środków z podatków mieszkańców miasta to 6,5 mln zł, czyli mniej więcej dwa razy tyle, co w roku 2015. Żaden samorząd tego nie wytrzyma – powiedział Wacław Zoń. Wiceburmistrz zapewniał, że magistrat nie będzie naciskał na dyrektorów, by wprowadzili w życie proponowane zmiany. Jednocześnie tłumaczył, że z uwagi na decyzje podejmowane na szczeblu centralnym – mniejszy PIT czy zwolnienie dla osób poniżej 26. roku życia, miasto w przyszłym roku uzyska mniejsze dochody. Wspominał także o rosnących kosztach miasta jako pracodawcy. Te wynikają ze wzrostu minimalnego wynagrodzenia czy też podwyżek dla nauczycieli.

Władze miasta zapowiedziały, że rozmowy na temat organizacji oddziałów w szkołach będą kontynuowane.

W najbliższym czasie przedstawimy propozycję zmian w funkcjonowaniu szkolnych stołówek. 

Komentarze (18)

tezet
2020-02-27 05:57:18
5 2
Jedna wielka ściema , gmino masz szkołę to płacz i płać, . . „” Ostateczna decyzja będzie spoczywała na dyrektorach, na których – jak zapewniają włodarze – nie będą stosowane naciski.
no jak zwykle , żadnych nacisków..a czas leci...dwa dni zostały do decyzji?
Odpowiedz
Jaworina
2020-02-27 06:34:36
4 11
Za nieboszczki komuny w klasach było po 40 dzieci a poziom nauczania był o niebo lepszy niż teraz. Niektórzy dzisiejsi magistrowie nie mieli by szans skończyć 8 klasy tamtej podstawówki. Ale wtedy rodzice za lenistwo lub brak zdolności swoich dzieci nie winili szkoły i nauczycieli. A dzisiejsi - obniżają poziom do zera żeby tylko mieć pracę, a przez to nie są szanowani przez nikogo. i kółko się zamyka.
Odpowiedz
chlop
2020-02-27 06:47:52
2 14
Zalewska mówiła, że wszystko jest dokładnie przemyślane, że wszystko jest dokładnie policzone i co ? Pisowi już dziękujemy.
Odpowiedz
abc58
2020-02-27 07:42:31
21 3
Po wyborach się uspokoi. PO celowo robi kampanię jak to źle. Pewnie wytyczne otrzymali jak walczyć z PiS. Najwięcej narzekają te gminy i samorządy gdzie władzę trzyma PO. Precz z propagandą. Precz z niszczeniem Polski.
Odpowiedz
krdk
2020-02-27 08:17:28
1 6
@abc58

Wina Tuska :D
Odpowiedz
konto usunięte
2020-02-27 08:26:09
2 3
Drodzy rodzice . drodzy radni oraz władzo miasta Limanowej ostatnio pokrzywdzeni z naszego powiatu udali się do Warszawy, s do sejm,u.
Tam protestowali przeciwko bezprawiu w naszym regionie i tzw. nepotyzmowi.
Władzom miasta Limanowa zarzucono nepotyzm oraz rozliczanie dotacji unijnych samorządów.

Na jednym z transparentów było napisane:

" Zoń syn (wiceburmistrza) Limanowej prowadzi działalność doradczą rozlicza samorządy z dotacji unjnych".

.. ................

" Wacław Zoń, ( Zastęp Burmistrz Miasta Limanowa)udziela konsultacji na temat działalności syna w UM Limanowa? "
"Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego akceptuje rozliczenia:.

Myślę sobie, podobnie jak i inni znający tę sprawę, może oszczędności miasto powinno szukać w tej dziwnej sprawie dotyczącej przyznawania dotacji ?

To wszystko znajdziecie w artykule pod tytułem:
" Protestujący zablokowali wjazd do Sejmu :

Oszczędności najlepiej jest szukać zaczynając od siebie.

Miłego dnia wszystkim życzę.

;-))

"
Odpowiedz
luxemburg
2020-02-27 09:45:06
2 6
Niech się radni zastanowią nad swoją funkcj. W tym mieście zaczynają się dziać rzeczy nieprawdopodobne. Opłaty za śmieci podniosione do niewyobrażalnych kwot, opłaty na żłobek i przedszkole przeganiają te w odpowiednikach komercyjnych, teraz szuka się oszczędności w szkołach kosztem dzieci. A może trzeba się było zastanowić lepiej, kiedy głosowało się za budową parkingu na działce księdza za 10 mln? A co się dzieje z Mój Rynek, czemu on służy? bo wszystko wskazuje na to, że burmistrz już się pogubił w priorytetach i mieszkańcy miasta są tu najmniej ważni, a w zasadzie tylko mu przeszkadzają ze swoimi protestami, liczy się burmistrza widzimisie. Niech burmistrz u siebie szuka oszczędności a nie w szkołach i kieszeniach mieszkańców.
Odpowiedz
maat
2020-02-27 12:20:47
0 4
W Chinach klasy liczą nieraz po 100 uczniów. Ale różnica polega na tym, że jeżeli ktoś nie nadąża za przyswajaniem informacji, to odpada i jest klasyfikowany do prac fizycznych. Zaś dzieciaki o wysokiej inteligencji mają pełen pakiet możliwości rozwojowych. Nauczyciel nie musi się gimnastykować z głąbami, którym rodzice na wszystko pozwalają w myśl zasady "tobie wszystko wolno, bo ty taki mądry jesteś, tylko głupi nauczyciel tego nie widzi!" Chiny są najbardziej rozwiniętym krajem. Polska hołduje poglądom, że każdy może być magistrem. Powstają pseudo uniwersytety wydające dyplomy każdemu osłowi, czy oślicy. Nie liczą się zdolności, czy wiedza, a tylko kasa i biznes! Dopóki ten chory trend nie ulegnie zmianie, dopóty będziemy gonić za innymi, a cwani koryciarze z Wiejskiej będą manipulować i paść swoje brzuchy! W końcu nie ma lepszego sposobu na zjednanie sobie barana, jak wmówienie mu, że jest wyjątkowym baranem w stadzie przeciętniaków !
Odpowiedz
rubu
2020-02-27 13:21:16
1 4
Burmistrz zadłużył miasto absurdalnymi inwestycjami nijak nie przystającymi do miasta takiego jak Limanowa, a teraz chce oszczędzać na podstawowych zadaniach samorządu! Jak się narobiło bałaganu to może by tak przede wszystkim do swojej kieszeni sięgnąć.
Odpowiedz
burmistrz85
2020-02-27 14:12:48
0 2
Banda oszołomów .Tu mówią o oszczędnościach a za chwile zatrudnią do urzędu pare osób.Brak słów.
Odpowiedz
Spokojny
2020-02-27 14:15:36
1 0
@krdk i to 6 rok z rzędu ;))))))))
Odpowiedz
BRZEGI
2020-02-27 15:12:16
0 1
..mniej dzieci mnie potrzeba nauczycieli i szkół ,,,proces dopiero narasta....mniej pracowników w przyszłości i ..... niskie emerytury .......i powolny krach..... tego sposobu ekonomii......
....Unia zabiera pieniądze gdyż każde państwo wpłaca swa składkę...opłaca sowicie rozbudowaną do niewyobrażalnych rozmiarów biurokrację....a co zostanie to po długich dyskusjach / też opłaconych/ coś da ...ale stawia warunki damy albo nie damy ...boś niegrzeczny..czytaj .. np.niepraworządny.....lub inne słowo wymyślą....
Odpowiedz
pacho
2020-02-27 17:32:15
2 3
@,maat,
po co w ogóle klasy, podać źródła w internecie i tylko co 1/2 roku egzaminy , jak nie zdasz to do kopania rowów, Chińczycy mieli taki okres w latach 60tych że żadne szkoły nie działały i przetrwali jako potęga , myślę ze my też przetrwamy :)
Odpowiedz
pacho
2020-02-27 17:53:30
2 2
@luksemburg
wg mnie mylisz skutek z przyczyna, jesli sa nakładane wydatki sztywne, nie sa zwiększane dotacje i obcinane wpływy z podatków oraz wprowadzany chaos ustawami śmieciowymi to skutkiem sa większe opłaty , to jest szkoła podstawowa matematyki, dodawanie, odejmowanie, sumowanie
Odpowiedz
pacho
2020-02-27 17:57:28
2 4
@rubu
wg mnie nie masz racji, wszystkie samorządy prowadza biorą kredyty na inwestycje, tylko nie przewidywały ze Partia chcąc sfinansować obietnice wyborcze w tak dużym stopniu narzuci wydatki i nie zwiększy dotacji
Odpowiedz
epine
2020-02-27 20:07:29
0 1
Proponuję na płytach granitowych, którymi wyłożony będzie rynek wyryć nazwiska wszystkich uczniów z łączonych klas, rodziców, którzy zapłacą dwukrotnie większe stawki za obiady w szkołach czy przedszkolach , nauczycieli , którzy zdaje się pozbawieni zostali dodatków do wynagrodzeń. Tym samym potomni przynajmniej poznają nazwiska fundatorów inwestycji. Nie twierdzę, że są one złe ...ale może zbyt dużo, w zbyt krótkim czasie. Każdy z nas wie ,że jeżeli mając pieniądze na jeden samochód kupi dwa...będzie musiał zaoszczędzić na czymś innym. Mało przekonywujące jest dla mnie stwierdzenie, że na każdą inwestycję miasto otrzymało dotację, bo w każdej był udział własny. Jeżeli ktoś chce założyć chociażby fotowoltanikę , na którą np. może uzyskać dofinansowanie w wysokości 5 tys. , ale równocześnie ponieść wkład własny w wysokości 10 tys. , których nie posiada to nie cieszy się ,że dostanie 5 tys. , bo bez własnych dziesięciu modernizacji nie wykona.
Odpowiedz
GretaXXX
2020-02-28 09:01:48
0 0
Tak idiotycznego pomysłu nie było już dawno. Kończyłam podstawówkę w klasie gdzie uczyło się 38 osób i wiem, z własnego doświadczenia, że nauczenie kogokolwiek czegokolwiek w tak licznej klasie jest bardzo trudne. Zgromadzeni urzędnicy zdają się nie widzieć jak krzywdzące będzie wyrwanie dziecka tuż przed zakończeniem szkoły i wstawienie go do innej , obcej klasy. Przecież to dziecko jest przyzwyczajone do starej klasy, ma tam przyjaciół, nauczycieli, których zna. Jaki rodzic przy zdrowych zmysłach się na to zgodzi. Nie wierzę, że przesunięcie jednej osoby do innej klasy przyniesie takie oszczędności.
Odpowiedz
kolormarchewki
2020-02-28 10:28:46
0 0
Słowa Zonia o braku nacisku na Dyrektorów i szelmowski uśmieszek-bezcenne. Bieda niech przestanie wydawać na usty mój rynek po 300 tyś rocznie i już ma połowę kwoty dla Dzieci. Może Ksiądz Proboszcz do parkingu dorzuci 300 tyś i sumka jest. To są żadne argumenty, to 600 tyś. Może warto zakończyć koncerciki w Muzeum na które chodzi tylko Pan Koszyk i pracownicy LDK oraz znajomi zespołów. Zakończyć wydawanie dziesiątków tysięcy na konsultacje w sprawie dotacji i projektów unijnych? Czas żeby znajomy królika przestał zarabiać a Bieda przestał oszczędzać na Dzieciach w szkole!
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Rodzice na komisji oświaty: "Przeliczamy nasze dzieci na 600 tys. zł?!""
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]