5°   dziś 10°   jutro
Niedziela, 24 listopada Flora, Emma, Emilia, Chryzogon, Jan, Aleksander, Roman

Smacznie i niebanalnie

Opublikowano 29.05.2015 08:16:02 Zaktualizowano 05.09.2018 07:24:12 TISS

Moussaka, chłodnik z botwinki, naleśnikowy tort z białej czekolady i cukrem fiołkowym czy zupa krem z selera. Takie i wiele innych pyszności znajdziecie na kulinarnym blogu Just My Delicious. Jego autorką jest PAULINA KRAJEWSKA. Młoda sądeczanka działa w sieci od upięciu lat, na swoim koncie ma już tytuł Kulinarnego Bloga Roku, a jej przepisy poznała cała Polska.

- Skąd pomysł na stworzenie kulinarnego bloga?

- Pomysł na stworzenie bloga powstał zupełnie spontanicznie, przy okazji szukania skutecznego sposobu na uporządkowanie ulubionych przepisów. Na dalszym planie była też chęć zapamiętania tego, co przyrządziłam, z czego byłam zadowolona. Na zasadzie: - Wow! Ale mi to wyszło!

- Założyła go Pani, będąc na studiach. Miała Pani czas na gotowanie i eksperymentowanie z potrawami goniąc między zajęciami?

- To nie było problemem, ponieważ jeśli czegoś bardzo się chcę i na czymś człowiekowi zależy, to tak stara się zorganizować (przeorganizować) czas, aby podołać wyzwaniom.

- Skąd czerpała Pani kulinarne inspiracje? Bazowała Pani na tym, co robią na przykład Magda Gessler czy Modest Amaro?

- Każdy ma swoje autorytety, ale ja kulinarne inspiracje czerpałam i czerpię zewsząd. Począwszy od podróży, poprzez wspomnienia, rozmowy, a na książkach kończąc. Czasami inspiracją może być pewien zapach, innym razem zestawienie kolorystyczne lub fantazja. Wystarczy otworzyć się na świat i chłonąć bodźce, jakich dostarcza.

- Kiedy blog zaczął być zauważalny w internetowym świecie?

Blog zaczął żyć swoim życiem, gdy ja poznałam portale zrzeszające blogerów, na blogach których również się udzielałam. Wtedy autorzy tych blogów oraz ich czytelnicy mieli sygnał, że jest ktoś nowy. Potem reszta rozkręciła się sama, niczym śnieżna kula, wystarczył impuls.

- Jak udało się Pani rozpocząć współpracę ze znanymi markami jak Kamis czy Lurpak?

- Myślę, że to pytanie należałoby zadać przedstawicielom tych marek (śmiech) – to oni się ze mną skontaktowali. Jeśli jednak mam spróbować na nie odpowiedzieć, sądzę, że to przez rozpoznawalność bloga, systematyczne jego prowadzenie, charakterystyczny styl oraz niebanalne przepisy i atrakcyjne zdjęcia. Dla mnie każdorazowo to wielkie wyróżnienie i wyraz uznania, który również świetnie motywuje do dalszych działań.

- Tytuł Kulinarnego Bloga 2011 roku był dużym zaskoczeniem? Wiązała się z tym zresztą cenna nagroda

- To przede wszystkim niesamowita przygoda i mnóstwo wrażeń! Nagroda była wręcz wymarzona - pobyt w Kopenhadze i między innymi obiad w Nomie - restauracji, która kilkukrotnie zdobyła tytuł najlepszej na świecie. To również fantastyczni ludzie spotkani na mojej drodze, masa wspomnień i pozytywnych emocji. Na wygraną złożyła się ciężka praca, ale też łut szczęścia.

- Zaraz po tym sukcesie zainteresowały się Panią ogólnopolskie telewizje i ogólnopolskie czasopisma?

- Tak, wtedy zaczęło być gorąco.

- Jakie potrawy możemy znaleźć na blogu? Zauważyłam, że stara się Pani wymyślać ekstrawaganckie dania, sztampowe odchodzą raczej na dalszy tor...

- Na blogu znaleźć można pyszności na wszystkie okazje. Staram się, aby prezentowane przeze mnie potrawy były nie tylko smaczne, ale też niebanalne. Bez względu na stopień kulinarnego zaawansowania, każdy znajdzie tu coś dla siebie. Dodatkowo przepisy podzielone są również tematycznie, aby nawigacja na stronie była jeszcze bardziej intuicyjna i przyjazna dla czytelników.

- Czy na kulinarnym blogu da się zarobić?

- Zakładając bloga początkowo prowadziłam go jedynie hobbystycznie, ponieważ nie znając środowiska nie znałam możliwości z nim związanych. Z czasem blogi zyskały coraz większe zaufanie jako niezależne media. Pojawiły się też pierwsze współprace, aż w końcu zaczęłam całkowicie utrzymywać się z jego prowadzenia oraz z działań okołoblogowych, do których zaliczam między innymi zlecenia na wykonanie sesji zdjęciowych oraz samą stylizację potraw podczas takich sesji. Przede wszystkim jest to jednak niezmiennie rewelacyjna zabawa i ukochana pasja wciąż napędzająca się sama.

- Plany na przyszłość?

- Staram się nie planować zbyt wiele i działać spontanicznie, ale wkrótce spełni się jedno z moich marzeń. I na razie koncentruję się głównie na nim...

Rozmawiała Marta Tyka

fot. Arch.

PRZEPIS NA LATO

Chłodnik z botwinki to podczas upałów jedna z najbardziej trafionych propozycji obiadowych.
Składniki na ok. 2-4 porcje:

1 mały pęczek botwinki
1 mały pęczek rzodkiewki
1 ogórek gruntowy
ok. 500 ml kefiru
sól morska do smaku
pieprz czarny do smaku

Sposób przyrządzenia:
Liście i łodygi botwiny pokrój na mniejsze kawałki, zalej ok 3/4 szkl. wody i podgotuj przez kilka-kilkanaście minut tak, żeby puściły sok. Ostudź lub najlepiej schłódź w lodówce. Kiedy całość ostygnie, dodaj do niej obrane i pokrojone na mniejsze kawałki buraczki, rzodkiewki i ogórka. Zblenduj dokładnie całość. Teraz wlej kefir i dodaj przyprawy do smaku. Ponownie zblenduj i już.
Więcej na Just My Delicious

Fot. Just My Delicious



Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Smacznie i niebanalnie"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]