Sprawa domniemanego długu starosty po raz kolejny została podniesiona podczas sesji Rady Powiatu. Jan Puchała poinformował o korzystnych dla siebie wyrokach sądowych – jeden z nich zapadł w postępowaniu przeciwko portalowi. Starosta zapomniał jednak dodać, że akurat w tym przypadku sąd stanął po stronie... dziennikarzy.
Przypomnijmy, że w serii publikacji opisaliśmy postępowanie sądowe przeciwko staroście, zainicjowane przez byłego pracodawcę Jana Puchały, w którym przedsiębiorca domagał się, by starosta – zgodnie z podpisanym zobowiązaniem – spłacił zobowiązania syna w wysokości ponad 400 tysięcy złotych. Nasze artykuły zawierały stanowiska obu stron, a więc przedsiębiorcy i starosty. Wraz z nimi publikowaliśmy także dokumenty: zobowiązanie do spłaty długu podpisane przez Jana Puchałę, potwierdzenia wpłat na konto przedsiębiorcy w łącznej kwocie 200 tys. zł dokonanych przez starostę oraz oświadczenia majątkowe Jana Puchały z tego okresu, w których nie tylko nie było uwzględnionego zobowiązania finansowego, ale nawet dowodów na posiadanie przez starostę kwot, które zapłacił właścicielowi firmy.
Do tematu wrócił na ostatniej sesji rady powiatu limanowskiego radny Stanisław Nieczarowski.
- Parę miesięcy temu przeczytałem na portalu Limanowa.in że pan starosta miał problemy z finansami i nie umieścił tych problemów w oświadczeniach majątkowych. Pan Puchała tutaj wystąpił i zapowiedział, że będzie walczył o swoje dobre imię i dalej nic nie wiem, a na tym samym portalu było później napisane że sąd oddalił żądanie starosty, które dotyczyło redaktora, który miał przeprosić za swój wpis. Skoro sąd oddalił żądania pana Puchały, tym samym kwestia tego oświadczenia (majątkowego – przyp. red.) w kwestii zadłużenia jest dalej aktualna. Temat skończył się „niefajnie” dla naszego starosty - powiedział Stanisław Nieczarowski.
Starosta był innego zdania. Odpowiadając na pytania radnego, Jan Puchała poinformował o dwóch wyrokach, które zapadły w sprawie jego domniemanego długu.
- Co się tyczy pańskiego pytania o moje długi i o sprawy portalu. Panie Nieczarowski, zawsze uważałem i nadal uważam, że życie prywatne jest wartością która powinna być szczególnie chroniona, nawet jeżeli chodzi o osobę sprawującą funkcję publiczną. Dlatego przemilczałem temat, ostatnio zapadły korzystnych dla mnie wyroków sądowych. Skoro jednak kwestia została publicznie poruszona, pragnę wszystkich zebranych poinformować, że w procesie w którym chodziło o mniemanie moich rzekomych długów ostatecznie powództwo zostało oddalone. Było wiele krzywdzących i przykrych dla mnie insynuacji medialnych w tym temacie, ale ostatecznie sprawę w sądzie wygrałem. Również korzystnie zakończył się proces przeciwko jednemu z lokalnych portali internetowych i doczekałem się przeprosin publicznych na stronie głównej portalu w wyniku wygranej przeze mnie sprawy sądowej. I obydwa te wyroki są już prawomocne. Doceniam pracę dziennikarzy, jednakże wszędzie tam, gdzie szuka się sensacji, nie może być mowy o rzetelnym dziennikarstwie. Wielu odradzało mi pójście do sądu, mówiąc że to przegrana sprawa, ale wygrany przeze mnie proces i publikacja przeprosin za umieszczenie nieprawdziwych informacji, dały mi przekonanie, że warto dochodzić sprawiedliwości i utwierdziły w przekonaniu, że każde przypadku manipulowania informacją, tak aby naruszyć moje dobra osobiste, winny znaleźć swój finał w sądzie. I panie radny, proszę nie powtarzać insynuacji i rzekomych informacji - odpowiedział czytając z kartki Jan Puchała.
***
Polemizując z powyższym oświadczeniem starosty Jana Puchały, wygłoszonym przez niego podczas ostatniej sesji Rady Powiatu Limanowskiego, publikujemy fragment uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie, z którego można się dowiedzieć, że zarówno nasza apelacja, jak i apelacja starosty, zasługują na częściowe uwzględnienie.
W sprawie dotyczącej wypadku komunikacyjnego Jana Puchały, sąd stwierdził, iż dobra osobiste starosty zostały naruszone, gdyż - jak ocenił sąd - w artykułach sugerowaliśmy, że powód prowadził samochód pod wpływem alkoholu. Sąd Apelacyjny zobowiązał nas do usunięcia artykułów dotyczących wypadku, umieszczenia oświadczenia w tej sprawie na portalu oraz zapłatę 2 tys. zł na rzecz organizacji charytatywnej. W pozostałym zakresie powództwo oddalił. Wyrok został wykonany zgodnie z żądaniem starosty.
Jednak zdaniem Sądu Apelacyjnego, przy publikacji serii artykułów dotyczących zadłużenia starosty, które ukazały się w portalu w roku 2014, została przez nas dochowana „kwalifikowana staranność” i już na podstawie sformułowań zawartych w tytułach artykułów można wywnioskować, że zajęliśmy się kwestią ważną z punktu widzenia opinii publicznej.
Oto, co na temat wspomnianych przez starostę podczas sesji artykułów napisano w uzasadnieniu wyroku.
„W ocenie Sądu Apelacyjnego zawarte w przywołanych artykułach sformułowania użyte przez pozwanego wprawdzie naruszają dobra osobiste powoda, ale należy przyjąć, te na tle całokształtu okoliczności sprawy pozwany - dziennikarz działał w ochronie uzasadnionego interesu społecznego polegającego na dostępie obywateli do informacji dotyczących sfery finansów osób pełniących funkcje publiczne. Należy podkreślić, te uzasadniony interes społeczny wymaga, aby osoby sprawujące funkcje publiczne cechowały odpowiednie walory moralno-etyczne, reprezentowały określone wartości moralne postępując przy wypełnianiu swoich ról publicznych zgodnie z tymi wartościami (sygn. – przyp. red.). Skoro przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu zwisła sprawa (sygn. akt – przyp. red.) w której przedsiębiorca (…) domagał się zapłaty od powoda długu w wysokości ponad 200.000 zł wraz z odsetkami, przy czym powód twierdził, że dług został spłacony, powstały istotne wątpliwości co do rzetelności zlodzonego przez powoda oświadczenia majątkowego i zainteresowanie się tymi faktami przez media nie może być postrzegane jako działanie podjęte w celu poniżania powoda w ramach kampanii wyborczej. Osoby publiczne pełniące eksponowane funkcję, a taką bez wątpienia jest funkcja starosty, muszą godzić się z tym, że opinia publiczna ma prawo do wiadomości na temat ich sytuacji majątkowej, co dotyczy także informacji na temat postępowań sądowych toczonych z ich udziałem a mających za przedmiot znaczne kwoty finansowe, które winny być ujawniane w stosowanych oświadczeniach majątkowych.
Powód piastując funkcję publiczną Starosty Limanowskiego zobowiązany jest do składania oświadczeń majątkowych zgodnie z prawdą, co wynika z zapisu (ustawa – przyp. red.). W oświadczeniach tych musi wykazać między innymi posiadane zasoby pieniężne oraz zobowiązania pieniężne o wartości powyżej 10.000 zł. Z materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie wynika, że takie informacje dotyczące zadłużenia powoda względem (przedsiębiorcy – przyp. red.) nie znalazły się w treści składanych przez powoda oświadczeń majątkowych. W sytuacji zatem, gdy przeciwko powodowi skierowane jest powództwo o zapłatę i z okoliczności sprawy wynika, że powód uiścił kwotę około 200.000 zł, a takich oszczędności nie wykazywał w swoich oświadczeniach majątkowych, było jak najbardziej uzasadnione zainteresowanie się ta sprawą przez opinię publiczną, w tym przez pozwanego dziennikarza.
Wymaga podkreślenia, że pozwany publikując serię artykułów dotyczących zadłużenia powoda umożliwił mu zajęcie stanowiska w sprawie. Gdyby wówczas w odpowiedzi na treści zawarte w artykułach pozwanego powód wyjaśnił szczegółowo sytuację dotyczącą relacji finansowych między jego synem a (przedsiębiorcą – przyp. red.) i jego w nich udziału to rozwiałby uzasadnione podejrzenia i wątpliwości opinii publicznej oraz dziennikarza w tym względzie. Powód jednak poinformował jedynie, że publikacje pozwanego naruszają jego prywatność, gdyż nie miał on żadnych długów. Swoją postawą powód nie prowadził zatem do rozproszenia przywołanych wątpliwości a negując prawo pozwanego do badania kwestii jego zadłużenia i wyjaśniając, iż jego działania są zgodne z przepisami prawnymi dotyczącymi osób pełniących funkcje publiczne w zakresie transparentności ich finansów dla opinii publicznej utrwalał powstałe podejrzenia.
Nadto stan faktyczny prezentowany przez powoda, w odpowiedzi na artykuły pozwanego, w rzeczywistości był odmienny, gdyż po stronie jego syna dług w rzeczywistości istniał w stosunku do (przedsiębiorcy – przyp. red.) a powód z uwagi na ograniczenia jego syna w swobodnym dysponowaniu mieniem pośredniczył w przekazaniu kwoty należnej przedsiębiorcy w celu uniknięcia egzekucji, co na marginesie winno był postrzegane jako zachowanie przynajmniej wątpliwe z punktu widzenia etycznego.
Należy także zwrócić uwaga, że pozwany prezentując sprawę dotyczącą powoda lokował ją w szerszym kontekście standardów życia publicznego i wymogów stawianych osobom publicznym w zakresie przejrzystości ich sytuacji finansowych, co tyczy się między innymi kwestii zgodnego z prawdą wypełniania oświadczeń majątkowych. Pozwany przywołał przykłady osób publicznych i uzasadnionego zainteresowania przez opinię publiczną i media ich działalnością, która pozostawała w związku z ich aktywnością publiczną. W świetle powyższego przyjąć, że pozwany w sposób wszechstronny i zobiektywizowany zaprezentował opisywaną przez siebie sprawę zadłużenia powoda.”
Zobacz również:
Komentarze (26)
Ten człowiek reprezentuje Limanowszczyznę. Jak długo jeszcze prawi i sprawiedliwi chodzić będą z zamkniętymi oczami?
Przecież to kompromitacja dla nas wszystkich
Jak tutaj napisali, co sąd powiedział, że w sprawie długu dobrze wszystko przedstawili na tej stronie.
Wstyd taki trochę być Starostą a czytać nie umieć dobrze.
Chyba, że to specjalnie tak powiedział do ludzi, bo myślał, że prawda nie wyjdzie co sąd napisał???
Słuchałem co nagrali na tej sesji tego Starostę i on to chyba gada co ślina na język przyniesie zanim się zastanowi.
Pomieszał sobie wszystkie te wyroki.
Nie ładnie, że pisali o nim nieprawdę o tym wypadku.
No ale chyba nieprawdę On gada, jak nagrane, że wyroki ma na dziennikarza a sąd przecie co innego napisał.
No to kto się tutej Panie Puchała z prawdą znowu mija?
Z kartki czytając - to znaczy, że przed zadaniem pytania Starosta znał pytania i przygotował odpowiedzi na kartce. :)))
Ja mniemam, że w wypowiedzi jest zawarte półprawdy. :)))
http://sjp.pl/p%C3%B3%C5%82prawda
http://bip.malopolska.pl/splimanowa/Article/id,58147.html
jak wynika z zapisu &18 pkt.2 o tym co będzie tematem sesji radni i mieszkancy wiedza co najmniej 5 dni przed sesją. Tak wiec fakt ze starosta wiedział przed sesja co będzie jej tematem nie jest zadnym zaskoczeniem. To jest naturą demokracji tzn. wszyscy muszą mieć te same szanse wypowiedzi i ustosunkowania się do tematu. Tyle teorii a praktyka została zweryfikowana przez dane portalu.
Panie Starosto w cywilizowanym praworządnym państwie juz dawno wylecialby pan ze swojego stanowiska z hukiem a za panem wszyscy obroncy. Nowaka za zegarek wywalili slusznie zreszta a pana bronia jak czestochowy w trakcie potopu. Cos mi mowi ze za X-lat z szaf niekoniecznie prokuratury wyleca rozne dokumenty jak z szafy kiszczaka. Inna sprawa ze nalezaloby sprawdzic powiazania rodzinno-biznesowe w urzedach. W ug kamienicy tez.
Co do nagran sa super. Pisalem do radnego z białego pana M.O. prywatna wiadomosc na portalu ale do dnia dzisiejszego nie odpisał.
Nie znam powodu moze nie odczytal wiec moze ktos z bialego mu powie zeby sie zalogowal na limanowa.in
Pozdrawiam i zycze milej niedzieli.
'starosta wiedział przed sesja co będzie jej tematem'
Ja myślałem, że pan Jan Puchała został zaskoczony pytaniem pod koniec sesji, w punkcie obrad /wolne wnioski/. :)))
Wiedział też odpowiedź, a czego nie wiedział to przyjaciele napisali na kartce, by wiedział ? :)))
Prościej było rozdać odpowiedź na papierze, jeszcze przed zadaniem pytania. :)))
Nie przekręcaj moich wypowiedzi proszę. Pisalam ze plan obrad jest znany wcześniej zgodnie z statutem musi być znany. Nie znaczy to jednak ze bronie starostę, wręcz przeciwnie. Mowienie nieprawdy i niewlasciwe działania nigdy nie znalazły mojego poparcia. To czy starosta był zaskoczony pytaniem lub chciał żeby tak wygladalo to zupełnie inna sprawa. Ja osobiście nie wierze w to ze był zaskoczony pytaniem.Nie ma i nie powinno być społecznej zgody na takie zachowania, działania. Napisalam wyraźnie ze portal limanowa.in zweryfikowal słowa starosty poprzez przedstawione fakty.
to jest podstawa
Zgodnie z art. 30 ust. 1 pkt 3 u.p.d.o.f i wynosi 75%. Spróbuj przelać sobie na konto 200 tyś zł zobaczysz jak za chwilkę przyjdzie wezwanie żebyś udowodnił skąd miałeś. A jak nie udowodnisz to masz kodeks karny skarbowy etc...
Pytanie samo ciśnie się na usta czy nie trzeba było załatwić tej kłopotliwej sprawę, nie narażając się na zepsucie dobrego imienia i reputacji?.
Policzyłem sobie lata i wychodzi mi na to, że Przedsiębiorca w Sądzie pozostałej części domniemanego długu nie odzyska, bo prawo mamy takie, że Sądy muszą orzekać przedawnienie roszczeń czy to jednak załatwia sprawę?.
Co do oświadczeń majątkowych to przypomnę, że po ujawnieniu przez portal sprawy napisałem w komentarzu to samo, co Sąd napisał w uzasadnieniu wyroku?
„Powód piastując funkcję publiczną Starosty Limanowskiego zobowiązany jest do składania oświadczeń majątkowych zgodnie z prawdą, co wynika z zapisu (ustawa – przyp. red.). W oświadczeniach tych musi wykazać między innymi posiadane zasoby pieniężne oraz zobowiązania pieniężne o wartości powyżej 10.000 zł. Z materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie wynika, że takie informacje dotyczące zadłużenia powoda względem (przedsiębiorcy – przyp. red.) nie znalazły się w treści składanych przez powoda oświadczeń majątkowych. W sytuacji, zatem, gdy przeciwko powodowi skierowane jest powództwo o zapłatę i z okoliczności sprawy wynika, że powód uiścił kwotę około 200.000 zł, a takich oszczędności nie wykazywał w swoich oświadczeniach majątkowych”.
I co na to Nadzór Prawny Pana Wojewody ?.
Jest wyrok Sądu z uzasadnieniem.
Dlaczego odpowiednie służby nie zajmują się tym?????
Gdzie jest prawo i sprawiedliwość?????
Jest nowa afera-wiarygodność starosty Puchały spada w oczach społeczeństwa do ZERA.
Czekamy na wyjaśnienia Puchały dotyczące tej kompromitującej konfrontacji.
Są jeszcze w tej radzie radni z klasą.Gratulacje.
'donosiciel
osoba, która obserwuje kogoś lub jakieś środowisko i donosi o tym komuś, zwykle w celu uzyskania jakichś korzyści; kapuś, denuncjant, denuncjator, konfident'.
Ale dajcie już spokój Panu Staroście - ma wiele innych poważnych problemów.
Pan Starosta zapewne nigdy np. mnie świadomie nie pomówił 'o takie postępowanie lub właściwości, które mogą narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności (art. 212 kk), w dodatku wywołując tym niepotrzebną czynność poprzez fałszywą informację, wprowadzając w błąd organ ochrony bezpieczeństwa porządku publicznego (art. 66 kw).
Brawo Ty ;)