11°   dziś 14°   jutro
Czwartek, 25 kwietnia Marek, Jarosław

"Wernyhora" ze Słopnic jednym z symboli Krakowa

Opublikowano 08.04.2021 19:37:00 Zaktualizowano 09.04.2021 22:08:43 pan

Pochodzący ze Słopnic na Limanowszczyźnie Władysław Ślazyk (1907−1985) przez 25 lat oprowadzał zwiedzających po Bazylice Mariackiej. Turyści zapamiętywali nie tylko jego charakterystyczny strój, złożony z kamizelki i peleryny, ozdobionych tarczami szkolnymi, ale także to, z jak wielką pasją i zaangażowaniem opowiadał o świątyni i wyjątkowym dziele Wita Stwosza. - Można powiedzieć, że był dla naszego środowiska postacią charakterystyczną, która jakby zeszła z mariackiego ołtarza i objaśniała jego poszczególne sceny. Uśmiechnięty, spokojny, starszy człowiek z długimi, siwymi włosami wspaniale współgrał ze stwoszowymi figurami – mówił o Władysławie Ślazyku ks. inf. Bronisław Fidelus, emerytowany proboszcz.

Niezwykle barwną postać przypomniano w tygodniku „Przegląd” w związku z niedawnym zakończeniem prac konserwatorskich ołtarza Wita Stwosza. 

Powszechnie nie są znane najbardziej istotne fakty na temat prywatnego życia Władysława Ślazyka, natomiast według Leszka Konarskiego, w całości było ono poświęcone pomaganiu innym. - Choć był kawalerem, wychował 20 dzieci pozbawionych opieki rodzicielskiej, którym zapewnił wykształcenie i start w dorosłe życie. Pochodziły one ze Słopnic Szlacheckich lub okolic. Zajął się dziećmi swoich sióstr, które młodo owdowiały i nie były w stanie zapewnić im wykształcenia. Przyjmował do siebie również całkowite sieroty, skazane na pobyt w domach dziecka; adoptował je lub stawał się dla nich opiekunem zaakceptowanym przez sąd - pisze Konarski. 

Autor artykułu opublikowanego w tygodniku „Przegląd” przyznaje, że przez lata usiłował pomóc Ślazykowi w załatwieniu nowego mieszkania, w którym on sam i przygarnięte przez niego dzieci, mogli przebywać w lepszych warunkach. 

Zobacz również:

- Pisałem, gdzie tylko było można, bez żadnego skutku. Ślazyk prosił o pomoc krakowskich metropolitów, Wojtyłę i Macharskiego, pisał do kolejnych prezydentów Krakowa, pokazywał mi list do Gierka. Nic nie pomogło – relacjonuje Leszek Konarski. - Napisałem więc list do gen. Wojciecha Jaruzelskiego jako zwierzchnika sił zbrojnych. Opisałem, w jakich warunkach żyje pracownik kościoła Mariackiego w Krakowie, który wychował tyle dzieci, w tym czwórkę żołnierzy. Po dwóch tygodniach Władysława Ślazyka odwiedzili dwaj oficerowie z wojewódzkiego sztabu wojskowego i gdy zobaczyli jego mieszkanie, nie chcieli wierzyć, że samotny człowiek w takich warunkach może wychowywać tyle dzieci. Po kilku miesiącach przyszło pismo, że prezydent Krakowa Józef Gajewicz przyznaje Ślazykowi i jego dzieciom, a wtedy mieszkało ich chyba dziesięcioro, czteropokojowe mieszkanie przy ul. Teligi 16 w dzielnicy Prokocim. To piękna historia o tym, że ludzie mogą sobie pomagać ponad podziałami politycznymi i religijnymi – gen. Jaruzelski załatwił mieszkanie pracownikowi kościoła Mariackiego w Krakowie.

Władysław Ślazyk to także ważna postać dla społeczności na Limanowszczyźnie i Sądecczyźnie. Urodził się 6 kwietnia 1907 roku w Słopnicach jako syn Macieja i Marii Ślazyków mieszkających w osiedlu Pachutówka. Ukończył przedwojenną szkołę dla nauczycieli w Starym Sączu, a następnie wyjechał do Krakowa, gdzie duże wsparcie otrzymał od swojej ciotki. Był działaczem Akcji Katolickiej i przez pewien czas pisywał do tygodnika katolickiego „Dzwon Niedzielny”. W 1929 roku wyjechał do Lwowa i tam wraz z ks. Michałem Rękasem prowadził Apostolstwo Chorych i Radio dla Chorych. Był również członkiem Cywilnej Obrony Narodowej i pracował w szpitalu polowym na Politechnice Lwowskiej.

Tuż po wybuchu II wojny światowej postanowił wrócić do Słopnic. Od początku zaangażował się w pomoc potrzebującym: ubogim, samotnym i ofiarom działań hitlerowskich. Brał udział w pracach Rady Głównej Opiekuńczej i Polskiego Czerwonego Krzyża. Organizował m.in. pomoc dla ludności wysiedlonej z województwa poznańskiego i uchodźców ze wschodniej części Polski. Dzięki pracy na kolei uniknął wywózki na przymusowe roboty do III Rzeszy, a także pomagał w przewozie dzieci. Uratował ich ponad 40. Po klęsce powstania warszawskiego opiekował się osobami chorymi na tyfus. 21 kwietnia 1945 został powołany w skład Gminnego Komitetu Opieki Społecznej w Tymbarku. Za swoją działalność był ścigany przez gestapo, i nawet po wojnie do 1947 roku ukrywał się w lasach.

Pod koniec lat 40. pracował w Powiatowym Komitecie Opieki Społecznej w Nowym Sączu, a następnie został nauczycielem w miejscowości Czyrna koło Krynicy, gdzie uczył łemkowskie dzieci. W międzyczasie był wielokrotnie nachodzony przez UPA. Potem objął posadę w szkole podstawowej w Kamienicy. Był tam opiekunem harcerstwa i koła PCK, prowadził świetlicę, bibliotekę i czytelnię. W rodzinnej miejscowości został powołany na przewodniczącego miejscowego zarządu PCK i doprowadził do powstania Ośrodka Zdrowia. Po powrocie do Krakowa pracował w Zakładzie dla Nieuleczalnie Chorych im. Brata Alberta, a następnie w Bibliotece Jagiellońskiej przy opracowaniu zbiorów zabezpieczonych. Na początku lat 60. został powołany przez ks. inf. Ferdynanda Machaya do pracy w kościele Mariackim jako kustosz świątyni i ołtarza Wita Stwosza.

Co ciekawe, Władysław Ślazyk miał także kilka epizodów filmowych – jako statysta zagrał m.in. w "Historii żółtej ciżemki" Sylwestra Chęcińskiego, "Z dalekiego kraju" Krzysztofa Zanussiego czy w "Weselu" Andrzeja Wajdy. 

(Na podstawie: https://mariacki.comhttps://www.tygodnikprzeglad.pl)

Komentarze (3)

wicusiok
2021-04-09 11:38:25
0 0
Piękna historia.
Odpowiedz
Poludnie
2021-04-09 19:59:50
0 0
Piękny człowiek, piękna historia.
Odpowiedz
GlaGle
2021-04-09 21:01:51
0 0
Idealny patron dla jakiejś szkoły w okolicy!
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
""Wernyhora" ze Słopnic jednym z symboli Krakowa"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]