1°   dziś 1°   jutro
Piątek, 22 listopada Marek, Cecylia, Wszemiła, Stefan, Jonatan

Wellingtony czyli kalosze

Opublikowano 30.03.2010 22:23:31 Zaktualizowano 05.09.2018 08:23:03 Zoska

Podstawowe wyposażenie kogoś kto tak jak ja mieszka pod lasem na wsi, zwłaszcza podczas spacerów z psem deszczowym kwietniem. Ostatnio w różnych kolorach i wzorach wróciły do łask i stały się hitem. Jestem fanką tych Moniki Olejnik - żółtych.

Gumowce, gumiaki, kalosze, wellingtony są - jakkolwiek je nazwać - niezastąpione na słotę i właśnie takie obuwie powinien włożyć Gene Kelly rozchlapując kałuże.

Swoją nazwę i sławę zawdzięczają Arthurowi Wellesleyowi, pierwszemu księciu Wellington. Książe, który najwyraźniej miał dość toczenia bitew z mokrymi nogami, wziął swoje ulubione buty z wysokimi cholewami do szewca i powiedział: "Bądź tak dobry i popraw coś w tych butach." "Naturalnie Wasza Wysokość - proszę je zostawić u mnie"  - odparł szewc niejaki Hoby z St James`s Street.

Potem pozbawił buty ozdób, obniżył obcas i postarał się, by były lepiej dopasowane do nogi. Może nie wygladały wtedy jak ostatni krzyk mody, ale dla żołnierzy w ogniu walki stanowiły prawdziwy dar boży. Również w samej Anglii Patrioci zaczęli nosić obuwie na wzór Żelaznego Księcia. W całym kraju rosły na nich zamówienia, a nazwa wellingtony przyległa do nich na dobre.

Zobacz również:

Chociaż oryginał był wykonany ze skóry, w 1852 roku przesiębiorca Hiram Hutchinson poznał Charlesa Goodyeara ( tak tego od opon) - który właśnie wynalazł gumę naturalną. Obaj panowi połączyli wysiłki, a ich buty odniosły niemały sukces. Obecnie wellingtony nie tylko cieszą się uznaniem wsród wędkarzy i farmerów, lecz należa też do wyposażenia zabieranego na rozne imprezy na świeżym powietrzu przez wszystkich (rozsądnych) uczestników. Huntery są wśród kaloszy tym, czym ferrari wśród samochodów a popyt na wytwory projektantów od Chanel do Pucciego spory - chociaż szkoda byłoby takie gumiaki ubłocić.

Moje kosztowały 50 złotych i nie są hunterami, ale mimo to wyglądają jak milion dolarów, a co ważniejsze - mogę je regularnie brudzić.

 

Komentarze (1)

Stachu
2010-04-01 13:57:38
0 0
Ja tam wolę określenie filcoki...
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Wellingtony czyli kalosze"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]