5°   dziś 10°   jutro
Niedziela, 24 listopada Flora, Emma, Emilia, Chryzogon, Jan, Aleksander, Roman

Na szansę czekał kilkadziesiąt lat

Opublikowano 24.12.2011 08:45:16 Zaktualizowano 04.09.2018 14:20:28

Po kilkudziesięciu latach trenerskiej pracy, w wieku 60 lat miał swoje pięć minut na piłkarskich boiskach. Mijający rok dla Mariana Tajdusia był szczególny. Prowadzona przez niego drużyna zadziwiła piłkarską Polskę. Szkoleniowiec mieszkający w Tymbarku jest na fali i wierzy, ze kolejne lata mogą być jeszcze lepsze.

Marian Tajduś jest bratem rektora Akademii Górniczo-Hutniczej, prof. Antoniego Tajdusia. Drugi brat Jan Tajduś jest zastępcą Małopolskiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej. Obecny trener Limanovii wybrał natomiast pracę w szkole, jako nauczyciel wychowania fizycznego. Pracował w szkole w Tymbarku i w Słopnicach, a jego pasją była piłka nożna. Na lekcjach WF miał okazję pracować z młodzieżą. Wkrótce spróbował swoich sił również w klubie, najpierw prowadząc młodzieżowe drużyny. Związał się z Harnasiem Tymbark, niewielkim klubem bez znaczącej przeszłości. Zresztą mieszka zaledwie kilkaset metrów od boiska piłkarskiego Harnasia. Niespodziewanie w sezonie 1994/1995 już jako szkoleniowiec seniorów wywalczył z tą drożyną awans do III ligi. Zespół oparty był na miejscowych zawodnikach, 44-letni wówczas trener po raz pierwszy zyskał w południowej Małopolsce znaczący rozgłos. Skupił się na kolejnych kursach trenerskich, stale podnosząc swoje kwalifikacje. Jednak nadal nie otrzymywał szansy pracy w klubie z wyższej ligi. Na swoim koncie notował natomiast kolejne awanse z zespołami, które prowadził w regionie. Jednak wydawało się, że już nigdy nie wyrwie się z lokalnego podwórka. Trenował takie drużyny jak: Turbacz Mszana Dolna, Sokół Słopnice, Huragan Waksmund, Limanovia, Orkan Szczyrzyc, Olimpia Pisarzowa. Zwyciężał w plebiscycie na najpopularniejszego trenera Ziemi Limanowskiej w 1999, 2002, 2004 roku.

 Marian Tajduś od dawna miał duże znajomości wśród trenerów w Małopolsce. Pobyty na kursach szkoleniowych oprócz zwiększania umiejętności (obecnie trener I klasy z licencją UEFA-A) procentowały również nowymi kontaktami. Obecny trener Limanovii ciekawą ofertę pracy otrzymał już kilka lat temu, gdy szkoleniowcem Kolejarza Stróże (wówczas II liga) został Mirosław Hajdo. Zależało mu aby jego asystentem został dobry znajomy… Marian Tajduś. O szkoleniowcu z Tymbarku zawsze ciepło wypowiadał się również senator Stanisław Kogut, czyli najważniejsza postać Kolejarza. Do podpisania umowy jednak nie doszło. Na przeszkodzie stanęły różne dylematy. Marian Tajduś pracował jeszcze w szkole, a o trenerską pracę w klubach powiatu limanowskiego, w niższych ligach nie musiał się martwić. Wybrał więc mnie ryzykowne rozwiązanie. Wkrótce podjął się kolejnego wyzwania w Olimpii Pisarzowa. Ciekawy klub z małej miejscowości, z coraz większymi aspiracjami. Siła drużyny oparta była głównie na sądeckich zawodnikach, a zespół występował w lidze okręgowej. Doświadczony trener wkrótce otrzymał kolejną szansę, z której tym razem skorzystał. Ponownie z propozycją współpracy zgłosił się znajomy Mariana Tajdusia, Robert Moskal. Rola drugiego trenera w drugoligowej wówczas Sandecji wydawała się niezwykle ciekawa. Sądecki klub nawiązał ścisłą współpracę z pierwszoligową Kmitą Zabierzów. A właściwie do Sandecji przeszli czołowi piłkarze z zespołu, który zrezygnował z gry na zapleczu ekstraklasy, łącznie ze wspomnianym trenerem Robertem Moskalem. Prezes Sandecji Andrzej Danek montował coraz lepszą drużynę. Wiosna sezonu 2008/2009 okazała się przełomowa w szkoleniowej karierze Mariana Tajdusia. Sandecja wywalczyła historyczny awans do I ligi. Nieoczekiwanie tuż po tym sukcesie pracę stracił Moskal, ale w sądeckim klubie nadal pozostał obecny trener Limanovii, który na zapleczu ekstraklasy pracował u boku Dariusza Wojtowicza. W sezonie 2009/2010 Sandecja osiągnęła największy sukces w swojej historii, zdobywając 3 miejsce w I lidze. Do tego Tajduś prowadząc rezerwy Sandecji wywalczył awans do IV ligi. Potem szkoleniowiec z Tymbarku przeniósł się do Limanovii, gdzie pracuje do dzisiaj.
 Kończący się 2011 rok dla 60-letniego trenera był najważniejszy w jego przygodzie z piłką nożną. W czerwcu wywalczył z Limanovią awans do III ligi, co wcześniej nie udało się tak znanym szkoleniowcom jak Aleksander Brożyniak, Ireneusz Adamus czy Marek Kusto. Oni również obiecywali, że są wstanie osiągnąć awans w IV lidze z limanowską drużyną, chociaż polityka klubu była wówczas oparta na tworzeniu drużyny głównie z wychowanków. Drugie półrocze przyniosło jeszcze większe osiągnięcia. Limanovia stała się rewelacją Pucharu Polski, pokonując po drodze m.in. drugoligową Garbarnię Kraków i Raków Częstochowa. O podopiecznych Mariana Tajdusia zrobiło się głośno w całej Polsce po sensacyjnym zwycięstwie nad ekstraklasową Lechią Gdańsk (1-0). Następnym rywalem był Mistrz Polski, Wisła Kraków. Wielkie święto i promocja dla Limanowej. Na antenie TVP Sport była bezpośrednia transmisja z tego spotkania. Po zaciętym meczu Biała Gwiazda wygrała 2-1 i to krakowianie zagrają w ćwierćfinale. Relacje, reportaże i wywiady w najważniejszych mediach w Polsce, łącznie z telewizją. Ogromna promocja dla trenera i jego drużyny.
 - Bez wątpienia ten rok był niezwykle udany – powiedział Marian Tajduś. – Wiosną była duża presja awansu do III ligi. Udało się osiągnąć ten cel. Jesienią dotarliśmy do 1/8 Pucharu Polski. Tak wysoki pułap rozgrywek nie osiągnęła żadna drużyna w naszym regionie. Myślę, że po latach docenimy jak wysoki wynik wywalczyliśmy. Wszyscy w klubie zdajemy sobie sprawę, ze ten wynik nie byłby możliwy bez ogromnego zaangażowania sponsora Limanovii, Zbigniewa Szubryta. Oczywiście niesmak pozostawia słabsza końcówka w lidze, minimalna porażka z Wisłą Kraków i przede wszystkim zamieszanie z żółtymi kartkami przez co wynik z Białą Gwiazdą został zweryfikowany jako walkower 0-3 na naszą niekorzyść. Jednak pozycję wyjściową w lidze mamy nadal dobrą, a ogromnego doświadczenia z Pucharu Polski nikt nam nie zabierze. W piłce nożnej nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa. Mam dużą determinację do dalszej pracy, ale w tym fachu nigdy nic nie wiadomo. Jak są zwycięstwa to pełno pochwał i ciepłych słów. Po porażkach trener zostaje sam i musi zmierzyć się z falą krytyki.
Zobacz również:

Komentarze (1)

111ksiadz
2011-12-24 17:15:33
0 0
-Bez wątpienia ten rok był niezwykle udany-powiedział Marian Tajduś.-Wiosną była duża presja awansu do III ligi.Udało się osiągnąć ten cel.JACA-czyżbym coś przespał?Jak ten czas szybko leci!
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Na szansę czekał kilkadziesiąt lat"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]