Mykita
Komentarze do artykułów: 22
@jarekszczawa Póki co, nie miałem okazji być świadkiem wołających o pomstę do nieba, lub zgłoszenie na policję przypadków łamania regulaminu lub zasad etyki przez kolegów z KŁ 'Hubert', którego jestem członkiem. Nie taki myśliwy straszny, jak go malują. Proszę uwierzyć, że w porównaniu z zachodnim modelem łowiectwa, wersja polska jest zdecydowanie bardziej oparta o etykę i tradycję. Co więcej, jest skuteczna. To my mamy odradzające się populacje kuropatw, zajęcy, bażantów, żubrów, wilków itd. Rozejdźmy się już w zgodzie, ale zanim to nastąpi, niech Pan sprawdzi w statystykach stan populacji jelenia w naszym kraju tuż po wojnie i obecnie. Myśli Pan, że kto doprowadził do reintrodukcji i odtworzenia prawidłowego stanu? Właśnie myśliwi ;) Pozdrawiam
I ciekawostka filologiczna na zakończenie dyskusji, @jarekszczawa, proszę zgadnąć co oznacza mój nick ;)
@jarekszczawa Zwierzynę dokarmiamy, a nie karmimy. I proszę dokończyć cytowanie całego zdania, które napisałem. Za maltretowanie należy się nagana i KARA, a już na pewno wykluczenie ze społeczności myśliwskiej. Nie Panu będzie jednak dane oceniać, co jest maltretowaniem i może całe szczęście, ponieważ cokolwiek dobrego by się nie robiło, i tak przylepił nam Pan już etykietkę. Dziękuję za troskę, ale póki co, mam dość zapału i energii, żeby działać na rzecz naprawy tego, co w polskim łowiectwie jest złe. Może kiedyś dotrze do Pana, że owszem, PZŁ może nie jest instytucją działającą idealnie, ale przynajmniej jest poddana kontroli państwa w przeciwieństwie do skomercjalizowanego modelu łowiectwa na zachodzie i podejmuje mnóstwo inicjatyw na rzecz przyrody. Proszę zapoznać się ze stroną internetową naszego koła (www.klhubert.pl) i zobaczyć ile pożytecznych działań podejmują nasi myśliwi. Choć pewnie i tak zostaniemy zwyzywani od barbarzyńców i dewiantów. Gdyby Pan jednak chciał skorzystać z zaproszenia na indywidualne polowanie (oczywiście w charakterze obserwatora) albo po prostu wycieczkę po łowisku i ciekawą dyskusję, jestem do dyspozycji i również życzę wszystkiego najlepszego :) PS. I faktycznie...pomyśleć, że zaczęło się od lisów :) Ale takie dyskusje są potrzebne...tylko może w trochę spokojniejszym tonie.
@ABS0LUT Myśliwi też ludzie :) Darz Bór! :)
Nie chciałem, żeby moje słowa były odebrane jako pomówienie. Nie wiedziałem kiedy odbył się FOREST, a z kontekstu błędnie wywnioskowałem, że w sezonie polowań zbiorowych. Stąd moja insynuacja, że powinno to być dokładniej sprawdzone. Przepraszam jeżeli ktoś poczuł się urażony w tej materii, nie było to moją intencją :)
@jarekszczewa Co Pan ma z tym 'jaraniem'? :) Każdy człowiek, który kocha zwierzęta i przyrodę cieszyłby się z takiego spotkania. Proszę mi uwierzyć, że naprawdę nie wszystkim myśliwym towarzyszy chorobliwe wręcz podekscytowanie z możliwośći polowania, czy oddania strzału. Dokarmianie nie ma z 'dewizówką' nic wspólnego, przecież oni nie polują w miejscach dokarmiania, podobnie jak polscy myśliwi. Osobiście nie jestem zwolennikiem zapraszania do polskich lasów obcokrajowców, ale gdy już przyjeżdżają, są pod wrażeniem postępów w rozwoju warunków bytowania zwierzyny (a np. do naszego koła przyjeżdżają od 25 lat), czego dowodem jest ta wypowiedź (wysłał ją w języku angielskim sam autor, ale pozwoliłem sobie ją przetłumaczyć): http://klhubert.pl/category/aktualnosci/polowanie-na-rogacze-z-przyjaciolmi-z-beskidow-perspektywa-obcokrajowca/#more-2344 Notabene, proszę wygooglować sobie tego pana, to może zmieni Pan opinię o naszych 'pseudo naukowcach) Logika Pana nie zawiodła. Choć moja wypowiedź ma dwojaki charater. Po pierwsze głupie, barbarzyńskie i nieodpowiedzialne jest maltretowanie zwierząt (niestety zdarzające się w środowisku łowieckim, za co należy się nagana i kara wykluczenia. Powoli, w końcu ten element wykruszymy), a po drugie nieodpowiedzialnym jest wrzucanie krwawych zdjęć i filmików do sieci, ponieważ sprowadza to na nas złą opinię społeczeństwa, o której poprawę np. ja staram się usilnie zabiegać. Muszę Pana zasmucić. Póki co, pańskie prognozy się nie sprawdzają i najprawdopodobniej nie sprawdzą. Zwierzyna należy do Skarbu Państwa i to w jego imieniu nią gospodarujemy, a las jest podzielony pomiędzy państwo i obywateli (wersja formalnoprawna), a las i zwierzęta jako dobro narodowe należy do wszystkich. Nikomu nie bronimy spacerować, obserwować i odpoczywać :) Jak już wspomniałem, proszę sobie darować niepoparte argumentami obelgi i oszczerstwa. Wychodzi z Pana natura typowego pseudo - ekologa. Z frustracji spowodowanej brakiem znajomości tematu i chorobliwym szukaniem wrogów (a łatwo manipulować naszym wizerunkiem w dzisiejszych czasach), koncentruje się Pan na emocjonalnym podkręcaniu temperatury dyskusji. Ocenią to czytelnicy. Nie zmienię pańskich poglądów, a Pan nie zmieni moich, jednak niesmak po stylu w jaki Pan z nami rozmawia pozostaje. Prędzej czy później unaocznimy ludziom fałsz, który kieruje osobami określającymi się mianem 'ekologów', a tak naprawdę dbających tylko o stałe zasilanie kont swoich organizacji nowymy środkami. Pozdrawiam, Jakub Jurowicz
@ABS0LUT Myślę, że po prostu zaszło nieporozumienie. Kalendarz polowań zbiorowych jest przesyłany przed każdym sezonem do każdego urzędu gminy, na terenie której ma się polowanie odbyć. Wydaje mi się, że ten sam organ wie odpowiednio wcześniej np o Forescie. Można to było bezkolizyjnie rozegrać :)
Ah, teraz rozumiem :) Nam,w 'Hubercie' też zdarzają się przypadki gdy na Śnieżnicy turyści schodzą ze szlaków, na których staramy się nie rozstawiać i wchodzą w młodniki w miocie
@wasylis Ależ badania psychologiczne są niezbędnym warunkiem przyjęcia i uzyskania pozwolenia na broń. Każdy musi je przejść. Co więcej, uważam, że powinny być okresowo odnawiane. To w końcu broń. Psy nie muszą być na smyczy na Twojej łące pod warunkiem, że ich pilnujesz. Już nie raz widziałem zgryzione przez psy młode sarny. Natomiast w lasach obowiązuje całkowity zakaz spuszczania psów ze smyczy. Naturalnie nie licząc tych używanych w polowaniu. Ale i te muszą być pilnowane. Nieodpowiedzialni myśliwi wrzucają krwawe filmiki i głupie wybryki do sieci...nie powinno to mieć miejsca.
Strona 'ludzie przeciwko myśliwym' to wytwór organizacji ekologicznych prowadzących bardzo agresywną retorykę. Wielu myśliwych zasłużyło swoim niegodnym zachowaniem na sąd, ale jeśli przejrzysz wspomnianą przez Ciebie stronę, to łatwo zauważysz, że w wiele komentarzy podchodzi pod określenie groźby karalnej i podrzegania do linczu, co dzięki Bogu w naszym kraju jest regulowane przez Kodeks Karny. Na szczęście coraz więcej myśliwych zdaje sobie z tego sprawę i pseudo- zieloni też będą sądzni. Osobiście staram się prowadzić dyskusję i tłumaczyć ludziom w sposób życzliwy i spokojny. Ale jeśli ktoś namawiałby w internecie (tak jak na tej stronie) do czyhania na moją osobę lub mienie, nie wahałbym się skierować tego na drogę sądową.
@wasylis Miejsce psów 'miejscowych i przyjezdnych' jest na smyczy lub w granicach przydomowego ogrodzenia. W wakacje polowania zbiorowe nie są organizowane (sezon trwa od października do końca lutego). Wszystkie polowania w weekendy są zgłoszone do władz gminy i to w ich gestii znajduje się obowiązek ogłoszenia tego. Myśliwi stali na torach? Kolejna sprzeczność z regulaminem. Polowali na terenie gdzie odbywał się Forrest? Niestety pewnie nikt o tym nie pomyślał. Myśliwi powinni zrezygnować, a organizatorzy tego dopilnować. Ale być może jest to efekt braku chęci do rozmowy między środowiskami? Dlaczego obrazek jest 'niesmaczny'? Pokazuje z szacunkiem potraktowaną zwierzynę, której oddana została cześć zgodnie z odwiecznymi zasadami kultywowanymi od czasów co najmniej jagiellońskich. Nie ma krwi (farby), nie ma wnętrzności (patrochów). Kwestia wrażliwości. Być może spotkam się ze stwierdzeniem, że to otoczka dla 'uspokojenia sumienia'. Może dla Was. Szanujący się myśliwy traktuje to poważnie i nie odnosi się do zwierzyny jak do kawałka biegającego mięsa. Co do przewagi technologicznej, nowoczesnej broni itd. Po prostu zwiększa skuteczność i maksymalizuje bezpieczeństwo (choć wypadki się zdarzają). Widzisz, osobiście poluję ze starą dubeltówką po dziadku, bez lunety, muszę podejść zwierzynę na co najmniej40 m (maksymalna odległość regulaminowa z jakiej można oddać strzał z broni o lufach gładkich) i wykazać się umiejętnością tropienia, skradania i celności strzału bez optyki. Jeśli jakiś myśliwy na Ciebie krzyczy, to spokojnie wytłumacz mu, że jest chamem :) I albo się z nim dogadaj, albo zgłoś na policję jeśli łamie prawo. Co do wstępu na tereny prywatne. W świetle przepisów przejściowych (Ustawa Prawo Łowieckie została zawieszona) myśliwemu wolno wejść na każdy teren, który nie jest ogrodzony i jeśli właściciel osobiście ich nie wygoni. Oczywiśćie musi zostać zachowana odległość 100m od zabudowań i pozostałe zasady wynikające z Regulaminu Polowań (jest powszechnie dostępny w internecie. Zapoznaj się z nim, to może jakiegoś myśliwego zagniesz).
@jarekszczawa Nie zmienię pańskich poglądów, ale bardzo się cieszę z tej wymiany zdań ponieważ przeczytało ją mnóstwo ludzi i sami ocenią jej aspekt merytoryczny. Na szczęście czasy, kiedy myśliwi nie interesowali się swoim dobrym imieniem i pozwalali na bezkarne wylewanie na siebie pomyjów bezpowrotnie mijają. Młode pokolenie, którym Pan tak gardzi zdaje sobie sprawę z wagi mediów i edukacji społecznej. Co więcej, na naszym podwórku mamy zamiar rozszerzyć tą działalność o prelekcje w szkołach. Mamy do tego wystarczająco dużo kolegów z wykształceniem pedagogicznym. O kwestiach prawnych bardzo chętnie podyskutuję, ponieważ przekłada się to na kierunek, który studiuję. Model polskiego łowiectwa ma tę przewagę nad zachodnimi odpowiednikami, że jest poddany całkowitej kontroli państwa. W krajach zachodnich poluje ten kto ma pieniądze, stać go na dzierżawę. W dodatku nie jest przed nikim w 100% odpowiedzialny. Kwestię wilków wytłumaczyłem już wcześniej, a uzupełnił ją kolega wyżej. Proszę sobie darować oskarżenia o złodziejstwo, bo naszą działalność regulują państwowe przepisy, w związku z czym zarzut braku legalności jest co najmniej niedorzeczny. Sekciarstwo? Czasy myśliwego - pana już dawno minęły :) Większość to zwykli obywatele. Każdy (o ile nie był karany) może zapisać się na staż, podejść do kursu i zdać egzamin. Ma Pan zupełną rację mówiąc o atrybutach młodości :) Może pakują w nas w szkołach za dużo romantycznej poezji :) Ale to właśnie ten zapał i świeżość gwarantują, że w przyszłości (obym nie był naiwny) myśliwi staną się bardziej etyczni i skuteczni, a już na pewno będą dążyli do doskonalenia tej instytucji pod względem naukowym i prawnym. Łowiectwo to nie tylko 'morderstwo i mięsiarstwo', 'ganianie ze strzelbą po lesie'...osobiście uwielbiam łączyć wypady do lasu z fotografią ;) I na koniec odpowiedź na 'pytanko' : Nie grożę. Stanowczo ostrzegam przed zagalopowaniem się.
@Pasiasia Niestety, pomysł ten nie jest wykonalny, bo gdzieś trzeba te lisy przenieść. Natomiast co do definicji: Art. 1 [Słowniczek] Łowiectwo, jako element ochrony środowiska przyrodniczego, w rozumieniu ustawy oznacza ochronę zwierząt łownych (zwierzyny) i gospodarowanie ich zasobami w zgodzie z zasadami ekologii oraz zasadami racjonalnej gospodarki rolnej, leśnej i rybackiej. (Ustawa Prawo Łowieckie) Ale, żebyś nie zarzuciła mi, że opieram się na ustawie, która formalnie (jeszcze) nie jest aktualna, albo, że jestem formalistą, to powiem Ci jak ja to widzę. Myślisz, że kto interweniuje, zgłasza na policję i sprawdza wszelkie zawiadomienia o kłusownictwie? Myśliwi. Kto zimą wynosi do lasu sól (nie tylko jedzenie, które według Was tuczy zwierzynę), żeby zwierzyna mogła uzupełnić składniki mineralne? Myśliwi. Wiesz kto ostatnio w ubiegły weekend w gminie Dobra odnalazł, opatrzył i oddał do specjalnego ośrodka rekonwalescencji młodego jelenia, któremu coś urwało jedną nogę? Myśliwi. Mam wymieniać dalej? Na polowaniach zbiorowych faktycznie często sprawia trudności prawidłowa ocena poroża, ale przypadki pozyskania samców jelenia (bo ze zwierzyny nazwijmy to 'o ścisłych zasadach selekcji' to tylko jedyny rodzaj odstrzeliwany na zbiorówkach) w naszym regionie na polowaniach zbiorowych to naprawdę niewielki procent. Reszta pozyskiwana jest indywidualnie, gdzie myśliwy (który, żeby nabyć uprawnienia selekcjonera po 3 latach polowania musi przejść kolejny kurs i zdać kolejny egzamin) indywidualnie, na spokojnie jest w stanie prawidłowo to ocenić. W oczy konającego zwierzęcia jeszcze nie patrzyłem, ponieważ strzelam na tyle dobrze, że póki co, śmierć następowała w kilka chwil (przytyk do rzeźni) i oby tak zostało, ponieważ świadomość o tym, że zranione przeze mnie zwierze cierpi jest, czy mogłaby być nieznośna. Tak, myśliwi mają uczucia i zwierzęta KOCHAJĄ. A przynajmniej powinni. Jedno drugiego nie wyklucza. Wiem, że połączenie łowiectwa i ochrony przyrody to dla wielu osób oksymoron. Trzeba jednak zdać sobie sprawę z tego, że jesteśmy naturze potrzebni. Szkoda, że w Polsce dyskusja na ten temat jest tak naładowana negatywnymi emocjami. Organizacje ekologiczne i PZŁ powinny zasiąść do wspólnego stołu i razem ustalić potrzebne zasady. A o moje sumienie się nie bój. Jestem na tyle przekonany o słuszności tych działań, że będę swoich przekonań bronił do upadłego. Co nie zmienia faktu, że ETYCZNEMU myśiwemu (bo zdarzają się i tzw. 'mięsiarze') powinna towarzyszyć wrażliwość, szacunek i miłość do przyrody. Co do dziczyzny. Ponawiam zaproszenie na obiad, albo wspólne polowanie :) Pozdrawiam.
Skoro już wyszło, że jesteś ode mnie dwa razy starszy, powolisz, że przejdę do formuły 'Pan'. A zatem. Mówię o powierzchni 'dużych kompleksów leśnych'. Jestem świadomy ogólnego wzrostu zalesienia w Polsce. Proszę poczytać jaki areał powinien zajmować wilk. Mówiąc o użytkach rolnych, wspominałem spadek liczby upraw małopowierzchniowych, co dla zwierzyny drobnej jest niekorzystne i wzrost znaczenia wielkich monokultur, co przyczynia się do wspomninego wyżej problemu z dzikami. Proszę nie przekręcać moich słów. Niech Pan da spokój, nie ma danych mówiących jakim procentem globalnego wydalania ołowiu jest 'nasz' ołów. Może powie mi Pan, że lepsza jest amunicja stalowa? Jej właściwości balistyczne są zdecydowanie gorsze, a to powoduje dodatkowe cierpienie zwierzyny. Co nie zmienia faktu, że ołów to pierwiastek szkodliwy, ale niestety trudny do zastąpienia. Polowanie przy nęciskach daje pewność strzału i skutecznej selekcji, w przeciwieństwie do jeszcze bardziej krytykowanych przez ekologów polowań zbiorowych. Poza tym, jak już wspomniałem, w takich miejscach i TYLKO w takich miejscach ( tj. z pominięciem paśników, lizawek i podsypów, gdzie strzelać NIE WOLNO) jest dokonywany odstrzał na zagrażające zwierzętom domowym drapieżniki i dziki. Myślę, że Pana poglądów na temat wilków nie podzielą właściciele ogrodzonych pastwisk w gminie Słopnice, Dobra itd., gdzie w ubiegłych latach wilki zagryzały nie tylko owce, ale i psy pasterskie. Wiem, że cokolwiek bym nie powiedział, to i tak zostanie uznane za barbarzyństwo. Co do dzików, znów przekręca Pan moje słowa. Napisałem, że dokormianie zwierzyny przez myśliwych NIE JEST W STANIE doprowadzić do dublowania okresów rozrodczych, natomiast może to być efektem przebywania dziczych watah w ogromnych monokulturach np. kukurydzianych. A te występują głównie na północ od nas, więc nie rozumiem gdzie w moim rozumowaniu doszukuje się Pan fałszu. Nie mamy korzyści z plowania na ptactwo? Mamy :) Świeże i zdrowe mięso. Tu nic się nie marnuje. Zapraszam kiedyś na obiad :) Natomiast ptaki chronione? Wyraziłem już mój pogląd. NIE WOLNO DO NICH STRZELAĆ I JEST TO OBWAROWANE PRZEPISAMI. Poza tym, wolę ptaka zastrzelić, niż w nazistowski sposób zagazować jak to jest robione na zachodzie: http://wyborcza.pl/1,76842,13991563,Wladze_zagazuja_tysiace_gesi_w_poblizu_lotniska__Boja.html Równowaga populacji jest zaburzana przez OGÓŁ działalności człowieka. Proszę to wreszcie zrozumieć. Limity i pułapy są określane odgórnie przez funkcjonaruszy państwowych znających się na tym lepiej niż Pan, czy ja. Nie robi tego PZŁ, a przedstawiciele lasów państwowych oraz PZŁ i członkowie kół, przy czym plany są zatwierdzane przez nadleśnictwa. Odsyłam do Ustawy Prawo Łowieckie. Jeśli zaś chodzi o niewybredne ataki ad personam. Prowadzi Pan dyskusję w sposób po prostu niekulturalny. Obrzuca Pan mnie i środowisko inwektywami, bardzo często nie podając argumentów, lub używając tych od lat oklepanych przez organizacje ekologiczne, które już wielokrotnie zostały obalone po prostu...przez rzeczywistość i praktykę. Zachowania zwierząt znam bardzo dobrze, na tyle, na ile pozwala mi mój młody wiek (być może faktycznie przesadziłem z określeniem 'od podszewki') i ciągle się tego uczę. To bardzo trudna umiejętność i nikt nigdy nie opanuje jej do perfekcji. Bardzo bym jednak prosił o zaprzestanie atakowania mojej osoby, bo osobiście staram się tego nie robić w stosunku do Pana, a mam nadzieję, że poskromi Pan emocje i nie będę musiał bronić swojego imienia w sposób...sformalizowany. Nie czuję się bardziej męski, przez polowanie, ponieważ nie po to się tym zajmuję, a JEDYNYM niegodnym mężczyzny zachowaniem na tym forum jest obrzucanie przez Pana oszczerstwami i obelgami mojej rodziny. Coś Panu powiem. Kontaktu z przyrodą i szacunku dla niej uczył mnie mój śp. dziadek, który polował 35 lat. Zabierał mnie na spacery od najmłodszych lat. Wpoił mi, że jeśli kiedyś zechcę zostać myśliwym, najpierw powinienem o przyrodę dbać, a potem polować. Dla Pana to barbarzyństwo i dewiacja. Dla mnie ostoja takich cech i wartości jak opanowanie, szacunek dla natury, refleksja nad tym co robię i przede wszystkim kultywowanie rodzinnej tradycji, do której jestem niesamowicie przywiązany. Jestem pewien swoich poglądów, ponieważ wyrobiłem je przez własne obserwacje (poluję dopiero dwa lata, ale las i pola poznaję od szkoły podstawowej), ciągłą edukację i doskonalenie mojej profesji, a Pan stał się niestety ofiarą szkodliwego trendu. Po raz kolejny podkreślę - są w naszym środowisku osob niegodne miana polskiego myśliwego i trzeba takie osoby piętnować. PS. Osobiście po sobie sprzątam. Nie odpowiadam za działania innych. To smutne, że ktoś wyrzuca łuski do lasu. Wie Pan co? Jeśli mieszka Pan na terenie limanowszczyzny, albo w bliższej okolicy, to zapraszam na indywidualne polowanie. Zobaczy Pan na czym tak naprawdę to polega, a ja będę miał okazję skonfrontowania moich i pańskich poglądów w cztery oczy.
Nie zrozumiałeś, więc wracamy do punktu wyjścia. Słabsze osobniki są odstrzeliwane ponieważ owszem, zostaną przegonione, ale zwierzęta z racji swojego terytorialnego charakteru potrzebują swojej przestrzeni. A ta sukcesywnie kurczy się np. przez wycinkę lasów. Trzeba więc ZROBIĆ MIEJSCE silniejszym osobnikom i to jest clue mojego wywodu :) Na duże drapieżniki nie poluje się od 1995 roku i ich populacja coraz bardziej wzrasta. Powodują szkody wśród trzód owiec, zagryzają psy w budach, zapędzają się coraz bliżej domów (jestem w stanie podać konkretne przykłady z powiatu limanowskiego). I nie wytępili ich tylko myśliwi, ale przede wszystkim znowu nieszczęsny przemysł pozyskujący drewno i zmniejszający powierzchnię dużych kompleksów leśnych. Tak, bzdury o setkach ton. Wyliczenia są ZDECYDOWANIE PRZESZACOWANE. Mało który myśliwy jest w stanie wystrzelić w ciągu sezonu więcej niż 30 razy, a czynnie poluje zapewne około 80%. Podaj statystyki, ja opieram się na obserwacji i praktyce, której Tobie brakuje. Poza tym, nie powielaj bredni...ile ton ołowiu wprowadzają do środowiska samochody, fabryki? A może zaczniesz także krytykować rybaków i wędkarzy, którym urywają się ołowiane elementy wyposażenia? Zacytuję klasyka: 'skończ Waść' :D Co do stwierdzenia 'oficjalnych polowań nie było'. Szanowny kolego, jeśli nie macie w terenie kłusowników, to były to polowania indywidualne, zgłaszane w KSIĄŻCE EWIDENCJI MYŚLIWEGO, która znajduje się w każdym obwodzie. To w niej jest zgłaszany czas i miejsce polowania, imię i nazwisko myśliwego oraz ilość oddanych strzałów i pozyskanej zwierzyny. Ale o tym zapewne też nie wiedziałeś, bo najłatwiej krytykować coś, na czym się nie zna :) Jeśli chodzi o dokarmianie. Kolejny raz mijasz się z prawdą. Do lasu wynoszone są sianokiszonki, siano, zboże. I po raz kolejny podkreślę - w celu odciągnięcia zwierzyny od pól uprawnych. Porozmawiaj z okolicznymi rolnikami. Ciekawe ilu z nich zechciałoby przyjąć nietrzymane w ryzach zwierzęta na swoje uprawy? Inną kwestią są nęciska. Tutaj również Cię dokształcę. Na nęciskach, gdzie owszem, wyrzucane są resztki jedzenia itd. poluje się WYŁĄCZNIE na dziki i drapieżniki, co również reguluje Regulamin Polowań i Ustawa Prawo Łowieckie. Chodzi o maksymalizację skuteczności pozyskania w celu redukcji populacji. Ten obowiązek nakłada na nas wyraźnie Rozporządzenie Ministra właściwego ds. Środowiska. Na naszym terenie nie występuje co prawda Afrykański Pomór Świń, ale na północy kraju jest to duży problem. U nas za to istnieje wałkowany przez nas problem lisów. Twoja teoria zakładająca, że dziki są w stanie wydawać potomstwo przez nadmierne dokarmianie przez myśliwych to niestety kolejny fałsz. Na naszym terenie, gdzie nie występują ogromne monokultury np. kukurydzy tego problemu nie ma, natomiast jak już wspomniałem - na północy kraju to zjawisko występuje, ponieważ watahy dzików są w stanie przez znaczną część roku tylko żerować w tych ogromnych uprawach, przez co wzrasta ich masa, szybciej dorastają i rozmnażają się nawet kilka razy w roku. Do polowania na ptaki drapieżne odniosę się tak samo jak do doniesień o ranieniu wilków. To jawne kłusownictwo i takim pseudo myśliwym należy odebrać uprawnienia. Dlaczego strzelamy do bażantów, kaczek, gęsi itd? (do kuroptaw praktycznie w ogóle, jako, że ich populacja jest zbyt przetrzebiona przez drapieżniki i zanik drobnych pól uprawnych. W naszym kole nie polujemy na nie prawie od 15 lat). Dlatego, że wśród np. bażantów jest zaburzona równowaga pomiędzy ilością samców, a samic...a dość dziwną cechą tego gatunku jest to, że jeśli samców na danym terenie jest zbyt dużo, to potrafią niszczyć gniazda i jaja konkurencycjnych samców, przez co populacja jeszcze bardziej maleje. Gęsi? Również jest ich zbyt dużo. Ktoś powie, w czym problem? W Holandii zrezygnowano z ich odstrzału, ale zastąpiono ten proces...gazowaniem kilku tysięcy sztuk rocznie. Cywilizowany zachód! Co do reszty gatunków. Nie można eliminować jednego gatunku, bez regulowania drugiego. Nie możemy wytępić lisów i pozwolić na nadmierny rozrost np. populacji zajęcy. Wszystkie te działania się zazębiają. Mówisz, że masz znajomych Skandynawów, którzy oburzają się na ambony? Więc zapytaj ich o tak zwane polowanie typu szwedzkiego, polegające na gonieniu zwierzyny w kierunku myśliwych zajmujących stanowiska na...AMBONACH. Tak, szanowny kolego. Jestem dogłębnie przekonany w słuszność tego co robię. Wiesz dlaczego? Bo spędzam na łonie natury kilkanaście godzin w tygodniu. Wiem jakie procesy zachodzą w przyrodzie i od podszewki poznałem zachowania zwierząt oraz anomalie jakie człowiek wywołał w środowisku, więc wiem jak niwelować ich skutki! Siedząc za biurkiem i oczerniając myśliwych nic na rzecz przyrody nie robisz, a tylko szkalujesz ludzi, którzy się na tym znają i pracują. Nie wszyscy niestety! Są i mięsiarze, zgadzam się i ubolewam nad tym.
Zapomniałem dodać, że moje wyliczenia są dość przeszacowane, jako, że podałem masę ciężkich pocisków sztucerowych i założyłem, że wszyscy myśliwi czynnie polują.
@jarekszczawa Nie wiem, gdzie w mojej odpowiedzi widzisz brak logiki. Słabe osobniki i tak nie zostaną dopuszczone do rozrodu, a zajmują kurczący się teren bytowania. Daltego następuje ich selekcja. Twoje podejście do pracowników naukowych jest niestety przejawem kompletnego zacietrzewienia. Jeżeli według Ciebie, ambony są ustawione w miejscach dokarmiania, to są ustawione sprzecznie z przepisami. Zgłoś to to Zarządu Okręgowego PZŁ albo Nadleśnictwa. Zanim określisz mój wywód odnośnie przejmowania roli dużych drapieżników, podaj kontrargument :) Podsumowując: -dokarmiamy, ponieważ ciężko wyważyć co jest priorytetem: ochrona upraw, czy zdobywanie pożywienia przez zwierzęta. Dokarmiając, przynajmniej częściowo zaspokaja się obie potrzeby. -zabijamy słabsze samce, ponieważ na zredukowanym obszarze bytowania nie ma dla nich miejsca, a wszystkim nam zależy na posiadaniu w lasach zdrowych i dorodnych osobników. I nie, nie polujemy na nie, ponieważ jak napisałem kilka postów wyżej, jest to obwarowane sankcją grzywny, lub utraty uprawnień. -w naszym okręgu konkursy norowań nie są przeprowadzane. Są natomiast organizowane zabiegi introdukcji bażantów (samic, na które się nie poluje) - ttp://klhubert.pl/category/aktualnosci/zasiedlanie-bazantow-w-kole-lowieckim-hubert-w-tymbarku-21-03-2015-2/ -skąd wytrzasnąłeś bzdury oi setkach ton? Pozwól, że wyjaśnię to prostym rachunkiem. Osobiście wystrzeliłem w tym roku ok. 30 pocisków czyli +/- 480 g ołowiu. W Polsce jest 161 tys. myśliwych, co daje w przybliżeniu 55 680 000 gramów, czyli 55,8 tony ołowiu rocznie :D Jak więc widzisz, 'setki ton', to po prostu bzdura. -skoro szermujemy Ojcami Kościoła, przypomnę, że Jan Paweł II podczas jednej ze swoich wizyt w Polsce odniósł się do faktu mówiącego, że wielu księży poluje i nie tylko tego nie potępił, ale również podkreślił rolę myśliwych w ochronie przyrody. -Przyznam Ci rację, dzieci poniżej 18 roku życia nie mogę brać udziału w polowaniach w świetle dzisiejszych przepisów.
https://www.youtube.com/watch?v=yBebUkI-BBw to też zapewne przejaw myśliwskiego barbarzyństwa :)
@Pasiasia Nie zasłaniam się. Mówię o stanie faktycznym. Mam 20 lat...jestem myśliwym. Studiuję, mam inne zainteresowania oprócz łowiectwa. Nie czuję się ani dewiantem, ani mordercą. Już wspomniałem wcześniej, w każdym towarzystwie znajdziemy czarne owce. Jeśli ktoś poluje na gatunki chronione, nie jest myśliwym - jest kłusownikiem i powinna spotkać go kara. Ambony nigdy nie powinny być ustawione w pobliżu miejsca doarmiania. To również jest sprzeczne z prawem. Argumenty o hodowli, dokarmianiu itd. to nie nasz wymysł. Tak jak mówiłem, to element ustawowo określony jako jedno z zadań myśliwego. Może powiedzieć, że stajemy się przez to swego rodzaju funkcjonariuszami (oczywiście nieformalnie). Zwierzyna nie jest TUCZONA, a DOKARMIANA. Jedzenie w lesie jest zostawiane po to, żeby odciągnąć zwierzyną od pól uprawnych oraz po to, żeby w zimie zminimalizować jej upadki. Zostaemy przy lisach. W jaki sposób chciałabyś ograniczyć populację lisów przez przeniesienie ich z jednego miejsca na drugie? Pomysł z kastracją również jest niewykonalny, poza tym, jak dla mnie, to okaleczanie zwierząt. Niestety. Człowiek przez lata doprowadził do prawie całkowitego zniknięcia dużych drapieżników (nie tylko przez polowania, ale także przez rozwój gospodarki leśnej, rolnictwa, budowę dróg itp), więc musi przejąć ich rolę.
@jarekszczawa Odpowiedzi na pytania: 1. Za utylizację zwierząt płacą koła łowieckie. Te 48 sztuk to dwudniowa suma pozyskanych lisów dla wszystkich kół powiatu limanowskiego. W tej sytuacji, to nie jest duża suma. 2. Nie wiem jak było w tym przypadku, ale zazwyczaj są one brane z drzew przewróconych, których to uprzątnięcie nakazuje Ustawa o Lasach. Obawiam, że obecny na ceremonii dr Tadeusz Kubacki nie może zostać określony jako leń i nieuk, będąc doktorem wykładającym na Uniwersytecie Rolniczym, prowadzącym szkolenia i egzaminy łowieckie w naszym okręgu i od klikunastu lat prowadzącym badania na terenie województwa małopolskiego. Tak się składa, że najwspanialsze okazy nie wiszą na ścianach 'niespełnionych mężczyzn', ponieważ na takie okazy polować NIE WOLNO. Za odstrzał niezgodny z wytycznymi Ministerstwa Środowiska grozi kara grzywny, zakaz polowania do 2 lat, a nawet odebranie uprawnień. Ograniczenie chowu wsobnego następuje poprzez selekcję osobników słabych, tak aby te silne mogły ze sobą konkurować. Tyle w temacie edukacji, nie sil się na popisywanie wiedzą, której jeszcze Ci trochę brakuje. Jeśli chodzi o zamknięte towarzystwo, SBcję, nowy biznes itd. cóż, Ci młodzi goście grający na sygnałówkach, albo starsi panowie, z których większość to albo nauczyciele, albo okoliczni rolnicy (choć owszem, zdarzają się i samorządowcy, policjanci itp), to z pewnością dawni tajni współpracownicy. Ale te oskarżenia to pewnie efekt ostatniej mody na teczki TW :D Biznes rzeczywiście jest bardzo intratny. Proponuję porównać zestawienia finansowe poszczególnych kół łowieckich i działających na naszym terenie organizacji ekologicznych w materii wydatków na działania zmierzające do rozwoju środowiska i poprawy warunków bytowania zwierzyny. Ah...i lektura o dewianckim środowisku. Niestety, w każdym towarzystwie znajdują się czarne owce. 'Pijacy i tłuste tyłki' też polują i pogarszają wizerunek polskiego myśliwego. Ale nie zapomnij, że w dzisiejszych czasach zaczyna się tym zajmować coraz więcej młodych ludzi, którzy rozumieją, że nie można postępować w myśl zasady 'co przed lufą to nieprzyjaciel', a ich miłość do natury i polowania (nie, to się nie wyklucza) stała się ich stylem życia. Jeśli masz jakieś pytania, to nie obrzucaj myśliwych błotem, tylko napisz do mnie ([email protected]), postaram się odpowiedzieć na tyle, na ile pozwoli mi moja wiedza.