cortez
Komentarze do artykułów: 494
To nie jest polityka klubu ani nawet trenera, tylko polityka sponsora. Daje pieniądze, ma ambicje to i wymaga. A że te wymagania są sprzeczne z 'patriotyzmem lokalnym'... No cóż...Wszystko będzie dobrze, dopóki będą sukcesy i awanse. W razie wpadki sponsor się wycofa i zacznie się zjazd po równi pochyłej. Takie czasy nastały kochani, że pieniądz rządzi światem, piłki to też dotyczy. Pozostaje nam cieszyć się z tego, że jest ktoś, kto chce wykładać własne pieniądze na klub, trzymać kciuki za drużynę i liczyć na awans. Przy takich wzmocnieniach MUSI być!
Podczas gdy na świecie poker jest dyscypliną sportową, u nas nadal kojarzony jest ze scenerią dusznych spelun, gdzie rządzi pieniądz, przemoc i kantowanie. Podobnie z grami tego typu. Nikt nie zdaje sobie sprawy, że osiągnięcie jakiegoś poziomu wymaga ćwiczeń, refleksu, predyspozycji psychicznych, kondycji, koncentracji itd, jak w każdej dyscyplinie sportowej. A odnośnie sponsorowania...na przykładzie naszego regionu widać, że władzom i sponsorom najłatwiej podłączyć się do sukcesu, jakoś do finansowania drogi do niego nie widać chętnych...
I żeby nie było złośliwości- od strony sportowej:-)
Ja mówiłem o tubylcach, a ty o?:-) Zresztą nieważne. Oglądałem na razie jeden sparing Limanovii i naprawdę mogą się podobać chłopaki.
I według mojego rozeznania ta pierwsza 11 to i pierwszy skład Limanovii w nadchodzącej rundzie, czyli sami 'obcy'. No cóż, jak priorytetem jest awans to nie czas na sentymenty.
Mam tylko pytanie: dlaczego wszelkie relacje medialne są tylko z DRUGIEGO turnieju? Nikt się nie pofatygował na ten pierwszy, do 30 lat? Tam też parę godzin toczyła się bitwa.
Brawo organizatorzy, brawo zawodnicy, wszyscy! 'Magda towarzyszy nam już od godzin popołudniowych i jej leczenie naprawdę przynosi rezultaty'- mówiła na zakończenie turnieju Irena Grosicka, przewodnicząca Rady Miasta Limanowa. Aha...też brawo dla Pani przewodniczącej...
Ja bym wolał wyliczankę, jaka jest różnica w zarobkach wójtów czy kierowników działów, a szarakiem po 30 latach pracy. To dopiero jest szok...
Obserwując masowość tego zjawiska (drogi, stadiony, buzodrom) zastanawiam się po kiego grzyba przy każdym organie samorządowym stanowisko i (to nieźle opłacane) inspektora nadzoru budowlanego. Te dziesiątki zdjęć z różnych inwestycji świadczą, że ci panowie odbiory załatwiają na papierze, a nadzór!!!! który jednoznacznie kojarzy się z fizyczną obecnością załatwiają chyba sms-em
'@cortez, los to tylko wymówka, żeby zrzucić z siebie odpowiedzialność'. Nie pochwalam braku odpowiedzialności i zwalania winy na los, piszę tylko, że nie zawsze bieg rzeczywistości od nas zależy, jak chociażby choroby, wypadki, nieprzewidziane działania osób trzecich itd
Nie do końca się zgadzam z Tobą HiKrush, czasami los nas w tym wyręcza...
Parę lat temu latem na podwórko zawitał mi wędrowiec. Rowerzysta. Poprosił o szklankę wody i chwilę oddechu. Usiedliśmy w ogródku, żona zrobiła jakieś kanapki, kawę. Okazało się że gościu 'po przejściach'. Pracował w ratownictwie górniczym i podczas akcji miał ciężki wypadek. Po wyjściu ze szpitala rozgoryczony losem zaczął pić i stracił wszystko: dobytek, dom, rodzinę. Przyznał się do rzeczy strasznych (np okradł syna z pieniędzy na komunię, żeby mieć na wódkę...). Opamiętał się pod przysłowiowym mostem. Wyrwał się z nałogów i to wszystkich, został wolontariuszem przy misji Św. Alberta, naprawił kontakty z rodziną i spełnił marzenie swojego życia: podróże. Wczesnym latem wyruszał w trasę rowerem szosowym. Parę złotych, praktycznie zero bagażu, tylko śpiwór, jakaś pałatka przeciwdeszczowa, parę ciuchów na zmianę. A podróżował na zasadzie: zatrzymał się gdzieś, ten ktoś przekonany do niego zadzwonił do rodziny, znajomych i go polecił. I to był jego następny przystanek. Wystarczyło mu miejsce w stodole, nawet w ogródku przy ładnej pogodzie, szklanka wody i dobre słowo. Odległość nie miała znaczenia, mógł zrobić i 150 km dziennie. Jak zabrakło kontaktów czy pieniędzy wynajmował się do prac fizycznych, żeby tylko zarobić na kolejne kilometry. I może nie było by to warte uwagi, a nawet podejrzane (w dobie leserów i naciągaczy), ale ten facet zamiast prawej nogi miał protezę (gangrena po wypadku, w trzech operacjach uciętą prawie po pachwinę), a w lewej nie miał połowy stopy. Niesamowite wywarł na mnie wrażenie. Nie tylko za chart ducha, za dźwignięcie się z dna, ale i dlatego, że mimo braku środków finansowo- fizjologicznych zaczął spełniać swoje marzenia. Ciepły, cudowny człowiek, pogodzony z losem i szczęśliwy tak, jak mogą być tylko szczęśliwi ludzie, którzy doświadczyli już wszystkiego najgorszego i bzdurna odmowa noclegu, deszcz, czy kierowca TIRa, który go ochlapał- nie są w stanie skasować tej nabytej mądrości: poważna szkoda i bzdura, z której jutro zrobię przygodę... Pozdrowienia Janie:-)
Nie wiecie dlaczego mnie tak drażni określenie 'piłka koszykowa' (zamiast koszykówka), piłka siatkowa (zamiast siatkówka)? Ponoć to polsku, widać marny ze mnie ziom.
Może mi ktoś wytłumaczyć, jakie to zasługi mieli działacze limanowskiego podokręgu w powstawaniu drużyn czy budowie boisk???
Hmmm jak widać tam na górze panuje zaraza, która atakuje wszystkich równo, bez względu na przynalezność partyjną: pustosłowie... Rozumiem używanie tej taktyki przez kandydata na jakieś stanowisko, ale w ustach posłów, którzy zasiadają na stołkach kilka kadencji, świadczy ona tylko o jednym: w/w panowie mają społeczeństwo za bandę debili, która i tak wszystko kupi, nawet gówno po rozwolnieniu, byle tylko ładnie zapakowane....Mylicie sie panowie, o czym przekonacie sie przy nastepnych wyborach parlamentarnych...
Robaczek: 'Uwielbiam prowokowac i robię to bardzo często ! To taka gra słów..' Kobieto, do takich zabaw trzeba mieć klasę...
A nie prościej dla tych z niższych lig czy juniorów, którzy chcą się pokazać w wyżej grających klubach, po prostu zadzwonić do trenera czy prezesa danego klubu, zapytać kiedy jakiś sparing czy trening i samemu przyjść? Może niech te gwiazdki wykażą trochę inicjatywy, a nie wiecznie narzekają, że nikt po nich nie przychodzi i nie odkrywa.
Boisko w Mordarce już w tej chwili wymaga pilnej renowacji, mowy nie ma że przeżyje następny sezon, nawet bez dodatkowych obciążeń w postaci 4 drużyn Olimpii. A co do posła Dudki to proponuję błyskawiczny konkurs na JEDNĄ inwestycję, do której się RZECZYWIŚCIE przyczynił (nie liczy się przecinanie wstążeczek!), za którą RZECZYWIŚĆIE lobbował. Pan Dudka jest typowym przedstawicielem swojej partii: nikomu nie pomóc, nie daj Bóg się narazić, podłączyć się do aktualnie panujących i żyć sobie wygodnie w poczuciu dobrze pełnionych obowiązków.
Chyba 'ośmieszyłaś'... Bo Oleńka ma rację robaczku, mała płytka dziewuszko...
Co się dziwicie dziwnym decyzjom, podejmowali je ludzie, dla których turystyka ogranicza się do paru kroków z samochodu do biurka...Zagospodarowanie naszych gór to poważna sprawa. Trzeba mieć ogólną i długofalową wizję, która pozwoli na zachowanie ich charakteru i jednocześnie uczyni bardziej atrakcyjnymi. Stop dla asfaltu, quadów i motorów, tak dla stylowych wiat na trasach (jak w Gorcach), dla ścieżek rowerowych, konnych, bezpiecznych miejsc na ognisko, tak dla zatrudnienia strażnika (chociażby na umowę zlecenie patrol konny), wieże widokowe i owszem, ale przemyślane itd.