follis
Komentarze do artykułów: 15
Książki Zychowicza i artykułów Ziemkiewicza nie traktowałbym zbyt poważnie - to raczej publicystka obliczona na wywołanie sensacji kontrowersyjną hipotezą, a nie prace badawcze, natomiast tezy profesora Pawła Wieczorkiewicza warto skonfrontować z badaniami prof. Marka Kornata, a także sięgnąć do w miarę nowej monografii zbiorowej: Płk Józef Beck (1894–1944). Żołnierz, dyplomata, polityk, red. Sławomir Michał Nowinowski, Łódź–Warszawa 2017.
Na tym osiedlu radzę zamiast bloku buraki posadzić. Będzie z pożytkiem, jak również wpasują się idealnie w otoczenie.
'... W mniejszych miastach archiwa są bardzo ważnym ośrodkiem kultury, przy nich rozwijają się towarzystwa genealogiczne, towarzystwa naukowe, to przy nich organizowane są wystawy. Słowem jest to pewnym bardzo ważnym centrum kultury....' Czy oby na pewno? Z jakim z wymienionych podmiotów współpracuje sądecki oddział Archiwum Narodowego? Nie kojarzę też jaką wystawę zorganizowali i gdzie? Jest to instytucja raczej nieprzychylna do udostępniania swoich zbiorów ludziom. Godziny i dni otwarcia archiwum nie są dostosowane do potrzeb ludzi uczących się i pracujących. Jak się nie mieszka w Nowym Sączu, ani w najbliższej okolicy trzeba wziąć urlop z pracy lub wolne w szkole. A sama jakość obsługi tamtejszych pracowników pozostawia wiele do życzenia. Czytasz stary dokument lub archiwalną gazetę i w tym momencie patrzy na Ciebie nieustannie 1 lub 2 pracowników w taki sposób, jakbyś miał zaraz zniszczyć, abo wyskoczyć z jakaś bombą. Pominę już ich komentarze. Nie wiem jak dla kogo, ale dla mnie to koszmar.
W muzeum: http://www.muzeum.limanowa.pl/pl/38/wydawnictwa
Ciekawe...kuchnia wietnamska była przez 25 lat w Polsce tak popularna? @pp28, @grazynahayes obawiam się, że sprzeciw wobec tekstu autora, wyrażony w powyższych komentarzach, nie jest prawdopodobnie efektem pogardy i domniemanego korzystania z dobrodziejstw poprzedniego systemu, a tylko i wyłącznie sprawą smaku i estetyki. Zbigniew Herbert napisał kiedyś wiersz 'Potęga smaku', w którym jedna ze strof brzmi następująco: Zaiste ich retoryka była aż nazbyt parciana (Marek Tulliusz obracał się w grobie) łańcuchy tautologii parę pojęć jak cepy dialektyka oprawców żadnej dystynkcji w rozumowaniu składnia pozbawiona urody koniunktiwu I to właśnie to poczucie smaku, po przeczytaniu felietonu, 'każe wyjść, skrzywić się, wycedzić szyderstwo'
Prospekcja powierzchniowa rzadko przynosi zabytki w postaci ceramiki, polepy, metali, przepalonych kości. Pierwszą czynnością archeologów na stanowisku jest obserwacja terenu pod względem regularności form i tą właśnie czynność przeprowadziła dr hab. Maria Cablaska (chciał Pan wiedzieć kto stwierdził istnienie miejsca obronnego). Wpis do AZP w kwadracie 111-61 i ustanowienie strefy ochrony archeologicznej świadczy o mocnych przesłankach, na których oparła się Cabalska. Np. w Słupi również nie natrafiono na artefakty podczas prospekcji i dopiero wykop sondażowy Leńczyka w 1949 r. (ceramika, polepa, gródki stopionej miedzi) pozwolił na datowanie gródka. W trakcie przeglądania cyfrowego modelu terenu w lidarze, proszę zwrócić uwagę na wschodni wierzchołek, a nie samo osuwisko. Nie wszystkie grody posiadały wały ziemno-drewniane o konstrukcji skrzyniowej, przy naturalnie obronnym ukształtowaniu terenu czasami ograniczano się do częstokołu i ewentualnie suchej fosy - w zależności oczywiście od okresu wzniesienia obiektu. Wały ulegają z czasem rozmyciu lub niwelacji (przykład Strzeszyc i Męciny). Wbrew pozorom grody rzadko zakładano na wierzchołkach wzgórz (gródek w Słupi położony jest na nachyleniu stoku) i wykorzystywano raczej cyple, które można było ufortyfikować przy minimalnym nakładzie pracy. Bez prac wykopaliskowych nie uda się raczej określić form, zasięgu i chronologii ewentualnych obiektów na Łyżce, jednak w tym roku aktualizacja AZP objęła dwa sąsiednie kwadraty i być może w przyszłym roku badania będą miały miejsce w kwadracie 111-61.
Istnienie grodu na Łyżce jest hipotetyczne, tak samo jak jego ewentualne nieistnienie. Naukowcy z Państwowego Instytutu Geologicznego ustalili, że jest tam osuwisko, natomiast naukowcy pracujący nad AZP - Archeologicznym Zdjęciem Polski ustalili, że jest to strefa ochrony archeologicznej na podstawie danych uzyskanych w trakcie badań powierzchniowych w 1968 r., a pobliskie góry Wilcza i Pępówka objęte są strefą obserwacji archeologicznej. Informacje można zweryfikować zarówno w WKZ jak i w planie zagospodarowania przestrzennego gminy Łukowica. Nauka zatem na temat Łyżki twierdzi, że jest tam osuwisko oraz strefa osadnictwa starożytnego/średniowiecznego, oba wnioski w żaden sposób się nie wykluczają.
W literaturze faktycznie nie ma bezpośredniej wzmianki historycznej (źródłowej) o grodzie na górze Łyżka, tak jak i o wielu innych np. o wspomnianej w artykule Słupi, gdzie zbadany archeologicznie gródek stożkowaty jednak istnieje. Są za to poszlaki w źródłach: m.in. w dokumencie z 1560 r. dotyczącym podziału dóbr Jakuba Wierzbięty pojawia się wzmianka o 'starym dworzyszczu' zwanym Wyżnim Dworem, który na podstawie zawartych we wspomnianym źródle określeń geograficznych można identyfikować z okolicami Łyżki. 'nie ma też ani jednej obserwacji archeologicznej z góry Łyżka.' - skoro nie było badań skąd zatem kategoryczny wniosek o tym, że na górze nic się nie znajdowało? W 1968 r. był tam zwiad archeologiczny, który stwierdził istnienie założeń obronnych, jednak bez ustalonej chronologii. Wbrew pozorom naturalna rzeźba terenu zasadniczo różni się od terenu przekształconego antropogenicznie i łatwo to zauważyć, poprzez obserwację zachodzących regularności.
Szanowny Panie paygert Ach nadal zagubiony niczym Andzia w parku, względnie cytując Marszałka: „bździna na wietrze”. Jakie to słodkie. Przypomina to tę dziecięcą zabawę: „ciepło, zimno”. Panie paygert: zimno. Nie bez przyczyny napisałem, że jestem wielbicielem Pana talentu, jak również nie bez powodu poprosiłem o próbę abstrakcyjnego myślenia. Szkoda, że tą fascynującą osobowość mogę obserwować jedynie jako konstrukt słowny, powstały z fragmentów wypowiedzi pod tym, jak również innymi nickami. Proszę sobie przedstawić siebie jako rzeźbę. Załóżmy Afrodytę z Knidos, lub bardziej w Pana estetyce, Wenus z Willendorfu. Moje wpisy są natomiast uderzeniami dłuta w gładką i pozornie jednolitą powierzchnię marmuru. Stańczyk – materiał bez większych zmian, niewyszukanie dręczone zwierzę – widać promienistą siatkę pęknięć, literatura – powiększające się pęknięcia erotyczno-zoologiczne. Ciekawe. Zdaję Pan sobie sprawę, że określa to, w dużym stopniu, zakres Pana wyobraźni i zainteresowań, o estetyce nie wspominając? Wiem o Panu więcej niż wcześniej, tak więc bezpośrednie „zaingerowanie” w Pana przyniosło pożądane rezultaty. Panie paygert do zobaczenia w innych tematach na tym portalu, pod innymi nickami i w innej konwencji. Ciekawe jak się wtedy zachowa moja rzeźba. Adieu follis
Szanowny Panie Doradca Już nie takie wymiany opinii miałe okazję oglądać na tym portalu więc usuwanie tej rozmowy byłoby niepotrzebne. Pozdrawiam follis
Szanowny Panie paygert A jednak Pan walczy. Wspaniale! To jest duch! Niestety pisząc do Pana z Nowego Targu nie pisze Pan do mnie, ale cóż, Internet daję tę słodką i pozorną anonimowość, którą mogę z całą bezczelnością wykorzystać (w przeciwieństwie do Pana). Pana dowcip nadal jest na poziomie malarstwa Nikifora, ale jakby stracił na intensywności, proszę się postarać, choć trochę. Proszę się wyrwać myślą poza krąg hali, owczych odchodów, owczarków i sięgnąć imaginacją gdzie wzrok nie sięga, Krótko mówiąc proszę zacząć myśleć abstrakcyjnie. Z najczulszymi życzeniami Follis
Szanowny Panie paygert Ależ proszę mi tego nie robić, zabawa dopiero sie zaczęła! Niestety odczuwam rozczarowanie Pana brakiem zaangażowania. Czyli wracając do kwestii nocy muzeów: patrząc na kolejne Pana wpisy, wypada przywołać słowa S. Mrożka: 'Chciałbym stanąć na dwóch łapach i wydać z siebie ryk, tylko najgorsze, że nie wiem jaki, po co ani czym' Łącząc stosowne wyrazy follis
Szanowny Panie paygert Proszę poszerzyć trochę horyzonty poza Limanową i Nowy Targ, bo świat się na tym nie zamyka. Na zachód! Cóż Pan uważa „Głębokie gardło”, z domieszką drugo-wojennego sadomasochizmu za szczyt marzeń erotycznych, gratuluję! (dziękuję, że nie wychodzi Pan, mimo wszystko, poza przyjętą charakterystykę) jednak o gustach się nie dyskutuje. Z wymianą zdań o dobrym smaku znowu wracamy na hale …trudno c’est la vie. Bęc prętem. Pozdrawiam serdecznie follis
Szanowny Panie paygert Pięknie napisane, ale niestety pomylił mnie Pan z kimś, ponieważ poza przelotnym spotkaniem w szerszym gronie, nie miałem z Panem przyjemności bliższego kontaktu, a tym bardziej odbierania, jak Pan to uroczo wyraził „lekcji” bon ton. Gdyby słowo było obrazem mógłby Pan bezwątpienia stawać w szranki ze sławami pokroju André Bauchant, Ivana Generalić czy nawet z autorem słynnych malowideł w jaskini Lascaux (odnośnik do poprzedniego Pana komentarza, bo w następnym z zadowoleniem zauważam pewne postępy) . Proszę wybaczyć mi to porównanie, ale odnoszę wrażenie, że pisanie do Pana przypomina , w pewnym stopniu, drażnienie uwiązanego psa, za pomocą metalowego pręta uderzającego o jego genitalia. Wciągająca rozrywka. Z poważaniem follis
Szanowny Panie paygert Od dawna jestem wielbicielem Pana sposobu komentowania rzeczywistości, jednak jeśli mogę coś zasugerować: na II noc muzeów w Limanowej gorąco zachęcam Pana do przybycia pod dwór Marsów i wykonania następującego utworu http://www.youtube.com/watch?v=iBGgX8B5AQw (nalegam aby koniecznie zadbał Pan o instrumentarium!). Dzięki temu zabiegowi Pana wypowiedzi, poza walorem humorystycznym (taka mała perwersja: sporadyczne zamiłowanie do prymitywnej rozrywki), nabiorą estetyki i co najważniejsze uzyskają subtelny rys elementarnych zasad dobrego wychowania. P.S. Do kondominium, jak do tanga, trzeba dwojga dlatego „nowotarskie dominium”, a nie „nowotarskie kondominium”. Z wyrazami szacunku follis