Burzliwa dyskusja i niejednogłośna decyzja. Radnych podzieliła likwidacja szkoły w Szczyrzycu

Burzliwa i długa dyskusja towarzyszyła podjęciu przez Radę Powiatu Limanowskiego intencyjnej uchwały w sprawie zamiaru likwidacji liceum i technikum, wchodzących w skład ZS w Szczyrzycu. Decyzję podjęto zaledwie 14 głosami za, przy 8 przeciwnych i 2 wstrzymujących się.

Zespół Szkół w Szczyrzycu jako jednostka budżetowa został zlikwidowany już w ubiegłym roku. Jednak w świetle prawa oświatowego, dwa typy szkół – liceum ogólnokształcące i technikum – nie zostały zlikwidowane. Zgodnie z ustawowymi terminami, do końca lutego Rada Powiatu musiała podjąć uchwałę intencyjną, aby uzyskać opinię kuratora oświaty przed likwidacją szkół skutkującą wraz z końcem danego roku szkolnego. Po zaopiniowaniu kuratora Rada Powiatu Limanowskiego będzie mogła podjąć ostateczną decyzję w formie kolejnej uchwały.

W punkcie przewidzianym do wystąpień zaproszonych gości, głos zabrała Maria Kapera, przewodnicząca Rady Gminy Jodłownik. Towarzyszyli jej radni, sołtysi i przedstawiciele społeczności gminy. Obecny był także wójt Paweł Stawarz, który jednak głosu nie zabierał i przysłuchiwał się dyskusji.

- Otrzymując zaproszenie na dzisiejszą sesję, w porządku obrad znalazłam punkt dotyczący likwidacji szkoły w Szczyrzycu – tłumaczyła swoją obecność Maria Kapera. Jak dalej wyjaśniała, w maju ubiegłego roku – wtedy jako radna – powzięła wiedzę o tym, że ówczesny dyrektor prowadzonej przez powiat szkoły Andrzej Marek założył stowarzyszenie, które chce przejąć szkołę. Jak mówiła przewodnicząca, wzbudziło to zbulwersowanie mieszkańców, którzy usiłowali interweniować. Jako szansę odebrali możliwość przejęcia prowadzenia szkoły przez ministerstwo, które mogłoby utworzyć nowoczesną placówkę z odpowiednim zapleczem, w postaci gruntu do utworzenia pokazowego gospodarstwa oraz maszyn rolniczych.

Akcja "Alkohol i narkotyki" - ponad 270 kontroli w powiecie 140 lat temu "Galicjanką" przejechał pierwszy pociąg

- Ta szkoła jest szkołą historyczną, kształcili się w niej ludzie, którzy dziś zajmują wysokie stanowiska. Poziom był na bardzo wysokim poziomie. Jedynym zastrzeżeniem było to, że z roku na rok zmniejszał się nabór. Rozumiem że zadecydowały tu sprawy finansowe, ale nie możemy oszczędzać na kształceniu młodzieży – przekonywała przewodnicząca Rady Gminy Jodłownik.

Podkreślała, że szkoła o profilu rolniczym jest potrzebna choćby w świetle przepisów, które umożliwiają właścicielom gospodarstw przepisanie ich osobom, posiadającym wykształcenie rolnicze.

- Przyjechałam z radnymi i sołtysami, prosimy o wycofanie z dzisiejszego porządku obrad tego punktu. Obiecujemy, że pomożemy wam dokonać naboru. Apeluję o rozwagę i podjęcie słusznej decyzji – mówiła Maria Kapera.

Przewodnicząca Rady Powiatu Limanowskiego Ewa Filipiak poinformowała jednak, że rada nie może spełnić jej prośby, po porządek obrad został już przyjęty i nie można wycofać żadnego punktu.

Następnie głos zabrał Artur Krzak, dyrektor Wydziału Edukacji i Sportu Starostwa Powiatowego w Limanowej. Jak przypomniał, ostatni uczniowie liceum w szczyrzycu opuścili mury placówki 10 lat temu. Wyjaśnił także, że uchwała została uzupełniona o zapis zobowiązujący starostę do poinformowania władz gminy Jodłownik o możliwości przejęcia szkoły przez ten samorząd.

Później głos zabrał nieetatowy członek Zarządu Powiatu, Czesław Kawalec, który zapowiedział, że będzie głosował przeciw przyjęciu tej uchwały. W Radzie Powiatu Limanowskiego reprezentuję społeczność z rejonu funkcjonowania tej szkoły oraz z rejonu gmin Tymbark i Dobra, w którym byli, są lub potencjalnie mogą być uczniowie tej szkoły, jak również kadra. Stwierdził też, że głosowanie w takiej sprawie powinno być poprzedzone „bardziej intensywnym, niż miało to miejsce, przygotowaniem”. Uznał, że radni powinni mieć więcej czasu, by podjąć tak znaczącą decyzję.

- Jestem za tym, by oddalić uchwałę i dać sobie więcej czasu. Apeluję do radnych, by podzielili mój pogląd. Istotną sprawą jest fakt, że gdy funkcjonuje stowarzyszenie prowadzące szkołę, ma najlepszą wiedzę o jej kondycji, o tym czy są potencjalni chętni do tej szkoły. Jest wielu interesariuszy w tej sprawie, a kluczowa strona nie jest reprezentowana. Ja nie reprezentuję tej szkoły, ale dziwię się że stowarzyszenie nie interesuje się tą sprawą – powiedział Kawalec.

Radny PiS wskazał, że tego typu działania podejmowane przez powiat stoją w sprzeczności ze stanowiskiem rządu. - Czy jeśli jako członkowie PiS będziemy głosować za likwidacją szkoły, proszę sobie odpowiedzieć we własnym sumieniu, czy nie stoi to w sprzeczności z naszą formacją i naszym rządem? Słyszałem takie głosy w kuluarach, że to PiS likwiduje szkołę. Ale chcę, by to wybrzmiało, że to nie PiS likwiduje szkołę – oświadczył.

Odniósł się też do wystąpienia Artura Krzaka. - Jeżeli argumentem jest to, że od 10 lat szkoła nie funkcjonuje, to dziwię się że przez 10 lat przyglądano się agonii tej szkoły. To słaby argument – ocenił. - Proszę pamiętać, że musimy z tej sali wyjść na ulice, spotkać się z mieszkańcami, z ludźmi których reprezentujemy – dodał.

Po jego wypowiedzi Ewa Filipiak przypomniała, że we wrześniu ubiegłego roku wszyscy radni jednomyślnie głosowali za likwidacją szkoły jako jednostki budżetowej. Artur Krzak wyjaśniał natomiast, że stowarzyszenie nie przejęło liceum, technikum i szkoły branżowej od powiatu, tylko założyło własną szkołę, dlatego nie jest stroną w tym postępowaniu. - Liceum w Szczyrzycu nie miało długiej historii, powołano je w pierwszej kadencji powiatu, w trzeciej zaś ostatni uczniowie mury szkoły. Jeśli chodzi o stowarzyszenie, z trzech powołanych typów niedawno wyrejestrowano już liceum, którego nie udało się uwtorzyć – powiedział.

Przypomniał też, że od wielu lat nabór do liceum w Szczyrzycu był zerowy. Niewielkim zainteresowaniem cieszyły się natomiast szkoła zawodowa i technikum. - W ostatnim roku szkolnym zostało w szkole 45 uczniów, ale rodzice założyli stowarzyszenie i wypisali swoje dzieci ze szkoły powiatu. Dlatego Zespół Szkół w Szczyrzycu to teraz „byt papierowy”, nie ma tam ani uczniów, ani nauczycieli, ani pracowników - wyjaśniał dyrektor wydziału edukacji.

Zabierając głos, radny Stefan Hutek oświadczył że jest z 33-letnim stażem pracy, uczącym w szkole średniej, a także przewodniczącym Komisji Edukacji Rady Powiatu Limanowskiego (tak jak w poprzedniej kadencji).

- Jestem członkiem PiS i też jestem przeciwko tej uchwale - zaznaczył. - Nie możemy podjąć tej uchwały, bo się ośmieszymy. Dziwię się dyrektorowi wydziału edukacji, który proceduje tą uchwałę i jeszcze dopisuje możliwość przekazania szkoły gminie. To pomysły nierealne. Jest pan, panie dyrektorze, odpowiedzialny za oświatę od początku istnienia powiatu. Dlaczego organ milczał, kiedy szkoła się pogrążała? To zastanawiająca sprawa, że nie podejmowano działań, by podnieść poziom nauczania – mówił Stefan Hutek. - Wpuszczono sobie konkurencję w mury, gdzie naszym zadaniem własnym jest prowadzenie szkolnictwa – zarzucił.

Dalej ocenił, że wystąpienie przewodniczącej Rady Gminy Jodłownik o utrzymanie szkoły w Szczyrzycu „to mocny głos społeczeństwa”. - Podjęcie uchwały pozostawi niesmak i smród. Nie trzeba się kąpać w szambie, żeby poczuć smród. I tak się nie powiedzie ta likwidacja, bo obowiązują konsultacje - stwierdził. Jako związkowiec, Hutek zapowiedział że „Solidarność” opowie się przeciwko likwidacji szkoły jest przeciwko likwidacji tej szkoły.

Jego pomysłem na odbudowę pozycji szkoły w Szczyrzycu jest uruchomienie kierunków agrotechniczne, czyli np. dla mechaników maszyn rolniczych. - Zrobimy nabór, jestem przekonany że się uda. Jak zlikwidujemy szkołę, to już jej nie odtworzymy. Apeluję do radnych, by nie przykładali do tego ręki – zwrócił się do rady Powiatu. - Nie likwidujmy czegoś, co będzie perełką. A to miejsce będzie perełką, ta szkoła będzie promieniowała na całą Małopolskę. Ci, którzy w to nie wierzą, za parę lat będą przepraszać.

Swoje zdanie wyraził również radny powiatowy z Jodłownika, Stanisław Nieczarowski. - Jako mieszkaniec tej gminy, chciałbym żeby się rozwijała i nie tonęła w długach, chciałbym też żeby oświata również się rozwijała. Myślę, że przez parę lat powiat roztaczał nad tą szkołą „parasol ochronny”. Nikt o tym nie mówił, pieniądze się ładowało, a frekwencja malała. Dziwnym trafem było, że Rada Powiatu Limanowskiego nie wiedziała, że powstało jakieś stowarzysznie, a osoba pełniąca funcję dyrektora szkoły powiatowej założyła sobie stowarzyszenie – mówił Nieczarowski.

Uznał przy tym, że „sytuacja jest zła”. - Nie mogę się zgodzić na obniżenie prestiżu gminy Jodłownik, z drugiej strony koniecznością jest utworzenie szkoły, która będzie miała rację bytu, a w ostatnich latach nie reformowano jej, nie szukano kierunków jej rozwoju. Za to odpowiedzialna jest koalicja, która rządziła kilkanaście lat. Trzeba powiedzieć, że na czele koalicji stał pan Krupiński, a starostą był pan Puchała, teraz mamyt zjeść dorobek kilkunastu lat, w których szkoła zjeżdżała do zera. Ministerstwo nie daje nam żadnej szansy, więc proponuję szerokie konsultacje społeczne – powiedział.

Radny podzielił się również z pozostałymi członkami Rady Powiatu Limanowskiego, o tym że grunt na którym miało powstać gospodarstwo szkolne, został wydzierżawiony, a okres tej dzierżawy kończy się dopiero w 2026 roku, co w praktyce uniemożliwia zrealizowanie wspomnianych planów w najbliższej przyszłości.

- Pytam się, kto nas bujał w kampanii, gdy obiecywano przejęcie szkoły przez ministerstwo? - powiedział Stanisław Nieczarowski. - Moim zdaniem nieokreślone siły czychają na nasz majątek. Zaledwie 200 metrów od tej szkoły jest planowana lokalizacja przystanku PKP, myślę że tym siłom chodzi o przejęcie majątku szkoły, który stanie się bardzo atrakcyjny - powiedział.

Ewa Filipiak przypomniała, że liceum ogólnokształcące nie może być przejęte przez ministerstwo rolnictwa. Dodała też, że jest w posiadaniu odpowiedzi z Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, która skierowana była do byłego już starosty Jana Puchały. W korespondencji, która dotarła do starostwa 25 września 2018 roku czyli jeszcze w poprzedniej kadencji, ministerstwo mówi jasno, że nie znajduje podstaw do przejęcia tej szkoły. - Dziwię się bardzo, że nie został nam ten dokument przedstawiony 17 października, czyli podczas ostatniej sesji w poprzedniej kadencji – dodała Ewa Filipiak.

Następnie głos zabrał radny Jan Puchała. - Jestem za to odpowiedzialny jako były starosta, więc muszę wrócić do historii – powiedział. Zanim zaczął właściwą wypowiedź, zaapelował do Stanisława Nieczarowskiego, powołując się na apele parlamentarzystów, samorządowców i duchownych. - Wszyscy mówią: zmieńmy ton wypowiedzi, idźmy ku kompromisowi, zapomnijmy... - mówił. - Ja nie zapominam - odparł radny Nieczarowski. - Ja panu nie przerywałem, ale to świadczy o panu, cały czas pan przeszkadza - replikował Puchała.

- Rzeczywiście, były Zarząd nie miał wiedzy że zakłada się stowarzyszenie w Szczyrzycu, dyrektor Marek poinformował nas o tym po fakcie. Nie wiem za czyją namową, uczniowie wycofali swoje deklaracje, a Zarząd został postawiony przed faktem, że nie ma uczniów ani naboru, tylko pozostały puste mury. Wydział Edukacji poinformował nas, że żeby szkołę ratować, trzeba przekazać ją stowrzyszeniu. Żałuję bardzo, że wydział nie podpowiedział nam, że jest szansa że by ministerstwo przejęło szkołę. Mam o to żal do pana dyrektora, bo wydział powinien być elastyczny – uznał były starosta.

Radny Puchała wnioskował do przewodniczącej Ewy Filipiak, by ta w aktualnym punkcie udzieliła głosu wójtowi gminy Jodłownik, Paweł Stawarz. - Jak się będzie czuł starosta czy przewodnicząca Rady Powiatu, gdy przyjedzie do gminy Jodłownik, jeśli teraz pani przewodnicząca nie udzieli teraz głosu panu wójtowi - mówił.

- Moim zdaniem wystąpienia nie są merytoryczne, a polityczne. Dyskutujmy w oparciu o fakty i liczby. Udzieliłabym panu wójtowi głosu, była na to szansa w punkcie piątym - powiedziała Ewa Filipiak.

Do słów byłego starosty odniósł się następnie Artur Krzak. - Albo ja źle zrozumiałem, albo były starosta nie pamięta, wiem że miał wiele obowiązków, jednak ja nie znam wniosku wydziału o przekazanie szkoły stowarzyszeniu - oświadczył. - Są dokumenty, protokoły, słowo przeciwko słowu nie znaczy nic - odpowiedział Puchała

Kolejno głos zabrał Wojciech Włodarczyk z Zarządu Powiatu Limanowskiego. - Jestem ostatnim człowiekiem, który mógłby zaszkodzić rolnictwu, albo jego rozwojowi. Widzę jednak, że zaczyna się tutaj politykierstwo i politykowanie, nie wiem komu na takim podżeganiu zależy. Tak jak powiedziała pani przewodnicząca, ta procedura coś rozpoczyna, a nie kończy. Mamy okazję przekonać się jakie jest stanowisko kuratorium. Albo mamy kręgosłup i nadajemy się na radnego, biorąc odpowiedzialność za decyzje, abo nie. Są tu niektórzy, którzy byli przeciwko przekazaniu szkoły ministerstwu, a dziś pokazują się jako jej wielcy obrońcy - mówił.

Do wypowiedzi swojego poprzednika odniósł się też starosta Mieczysław Uryga. - Nieprawdą jest, że nic nie robiono, panie Janie, pan pamięta że ta szkoła była pod ochronką. Dziś jesteśmy pod presją. Rekrutacja ma marne skutki, to zaledwie 3 lub 4 osoby, mimo że podejmowano starania - mówił do byłego starosty Mieczysław Uryga. - Młodzież od państwa nie chodziła do tej szkoły. Wybierała ośrodki w mieście, miała oczywiście taki wybór, ale taka jest prawda - zwrócił się starosta do mieszkańców gminy. - Do radnych apeluję, bo nie może być taki stan zawieszenia. Mamy światełko w tunelu, obiecuję zaangażowanie – powiedział. - Patrząc po innych gminach, jak na przykład w Piekiełku czy w Starym Rybiu, gdzie bez stowarzyszeń szkoły przestałyby istnieć – dodał.

Później radny Bogumił Grzyb ponowił prośbę o umożliwienie zabrania głosu Pawłowi Stawarzowi. - Nie rozumiem, dlaczego wójt wysługuje się radnymi, a sam nie zgłosił chęci zabrania głosu. Zależy mi na dobrej współpracy z gminą, ale zależy mi również na szacunku. Musimy procedować w zgodzie z prawem - odpowiedziała na to Ewa Filipiak.

- W szkołach podstawowych gminy Jodłownik, zapewne za przyzwoleniem władz gminy, do uczniów klas ósmych głos zabiera prezes stowarzyszenia, dyrekotr Marek i w uporczywy sposób nagabuje młodzież do swojej szkoły. Jednocześnie gmina deklaruje pomoc powiatowi w naborze. Czy ktoś nie gra do dwóch bramek? - pytał w dalszej części dyskusji radny Nieczarowski.

Na koniec głos zabrał Artur Żaba. - Trzeba obserwować pewne trendy. Ja jako czynny nauczyciel obserwuję je od paru lat. Przypomnę, że w Mszanie Dolnej zlikwidowano szkołę ogrodniczą z długimi tradycjami. To uchwała intencyjna, niczego nie przesądza, moim zdaniem nie jest potrzebne politykowanie - ocenił.

Ostatecznie, uchwała intencyjna w sprawie zamiaru likwidacji liceum i technikum wchodzącego w skład Zespołu Szkół w Szczyrzycu wraz z końcem roku szkolnego 2018/2019 została przyjęta zaledwie 14 głosami, przy 8 przeciwko i 2 wstrzymujących się.