ORMO naprawdę czuwało
Dla wielu osób pamiętających PRL, a także dla badaczy, historyków czy osób związanych z Instytutem Pamięci Narodowej, temat Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej może zawężać się do wizerunku ormowca, czyli śmiesznego człowieka w niebieskim berecie, ni to funkcjonariusza, ni agenta. Kogoś, komu nie warto poświęcać czasu na badania i analizy. Struktura ORMO nie pojawia się w opinii publicznej z takim nasileniem jak Tajni Współpracownicy (TW) czy Kontakty Operacyjne (KO) Służby Bezpieczeństwa (SB) PRL.
Zupełnie inny stosunek do tej służby wyrażał generał Czesław Kiszczak Minister Spraw Wewnętrznych. Z okazji XXXVII rocznicy ORMO w 1983 r., kilka miesięcy przed końcem stanu wojennego, skierował list do Towarzyszy, w którym pisze, że „W ostatnim okresie Wasza praca była szczególnie trudna i odpowiedzialna. Nasza socjalistyczna Ojczyzna była w wielkim niebezpieczeństwie. Przeciwnik polityczny otwarcie atakował podstawy ustrojowe państwa, zaś przeciwko Milicji Obywatelskiej, Służbie Bezpieczeństwa i Ochotniczej Rezerwie Milicji Obywatelskiej rozpętał bezprecedensową kampanię oszczerstw i pomówień. W tej sytuacji dobrowolne pełnienie służby, każde wystąpienie w obronie bezpieczeństwa państwa było aktem osobistej odwagi, patriotyzmu i siły woli, dowodem bezgranicznego zaangażowania w sprawę socjalistycznej Polski”.
W dalszej części listu Czesław Kiszczak podkreśla, „Musimy mieć jednak świadomość, że dla naszego resortu - a także dla Was - zawieszenie stanu wojennego nie może oznaczać zmniejszenia aktywności. Wrogowie socjalistycznej Polski nie zrezygnowali z siania zamętu, z walki o swoje interesy. Obowiązuje nas nadal najwyższa czujność i gotowość do działania na każde wezwanie władzy ludowej. Na co dzień zaś obowiązuje nas stanowcza postawa wobec knowań przeciwnika”. Szef SB wraca również pamięcią do początków ORMO: „Słowa uznania i podziękowania za ofiarną, odważną i niezawodną służbę kieruję także do weteranów ormowskiej służby i Waszych rodzin. Wasze żony, matki i dzieci nieraz miały powody do niepokoju o Wasze zdrowie i życie. Wykazały jednak pełne zrozumienie dla naszej wspólnej sprawy. Darzymy ich za to głębokim szacunkiem”.
W Instytucie Pamięci Narodowej niemal całkowicie zachowały się akta dokumentujące ten obszar. Odnaleziony rejestr ORMO powiatu limanowskiego liczył 1047 członków. W momencie likwidacji ORMO, organizacja w Polsce liczyła 328 510 członków. Jest 314 powiatów, czyli gdy podzielimy liczbę członków przez ilość powiatów, to otrzymamy niemal dokładnie tyle ormowców, ile znajduje się w limanowskim rejestrze. Ma to odbicie w dyrektywie z roku 1986 r., co potwierdzają dokumenty Kierownictwa Komendy Głównej MO, że „należy dążyć, aby ORMO stanowiło 1% ogółu społeczeństwa danego regionu. Przyjmując jednak zasadę, iż do ORMO należy przyjmować, a nie werbować”. Dlatego na tej małej próbce możemy zbudować całościowy obraz struktury ORMO. Warto zadać pytanie, czy te osoby zrzeszone w tej organizacji, miały wpływ na transformację ustrojową po roku 89?
Zobacz również:Akta limanowskiego ORMO poddane analizie to ponad 17 tysięcy stron dokumentów. Wśród odnalezionych materiałów uwidoczniona jest struktura organizacji, z komendantami jednostek, etatami na wypadek wojny, jak i składem osobowym specjalnych plutonów, w tym specjalnego plutonu uderzeniowego o kryptonimie „Burza”, który był przygotowany w stanie wojennym. Analiza dokumentów wyraźnie ukazuje, jak precyzyjnie zbudowana była służba ORMO w powiecie. Co istotne, za służbę członkowie byli nagradzani dyplomami, odznaczeniami, jak i finansowo. Szczególnie interesująca jest analiza wszystkich akt osobowych, z których można zabudować wskaźnik mobilizacji struktur ORMO od początków jej działalności.
Wykres pokazuje, że pierwszy wyraźny skok to budowa ORMO jako silnej organizacji militarnej, która na tym terenie miała za zadanie wsparcie Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w walce z Żołnierzami Niepodległościowymi. Jednym z nich był oddział „Ognia”. Trzeba podkreślić, że wszystkie oddziały zostały skutecznie zniszczone. Również pamięć o nich! Następny wyraźny wzrost w zasilaniu szeregów organizacji odnosi się do amnestii, na mocy których Żołnierze Niepodległościowi byli zwalniani z więzienia. Jak wynika z dokumentów, głównym zadaniem organizacji było włączenie lub wykluczenie tych osób z życia społecznego. Nie było to działanie militarne a operacyjne. Lata późniejsze pokazują już silną organizację, która jest gotowa w swej strukturze do podejmowania działań. Nie potrzeba nowych członków. Organizacja staje się hermetyczna. Nie następują już wyraźne zasilenia organizacji. Jest za to pielęgnowana przeszłość. Wyróżniani weterani za 10, 20, 30 lat pracy. Ciekawe jest również to, że w czasie stanu wojennego nie widać niepokoju, a wręcz stopniowe jej wygaszanie. Jakby system się ustabilizował i był gotowy na transformację. Z akt osobowych można również zbudować wskaźnik mobilizacji wg wieku powoływanych nowych członków ORMO. Niemal 70% nowej struktury to osoby w wieku 18-27 lat. Warte podkreślenia jest to, że aż 34 osoby, gdy podpisywały ślubowanie, były niepełnoletnie, a najmłodszy członek ORMO miał zaledwie 15 lat. To właśnie ten młody duch budował ideową rzeczywistość PRL.
Analiza akt osobowych burzy również obiegowy obraz „głupiego” ormowca. W strukturach ORMO w omawianym obszarze było czternastu nauczycieli. Wśród członków ORMO byli także czołowi przedstawiciele organizacji młodzieżowych. Dwudziestu czołowych przedstawicieli władzy PZPR należało do ORMO, z tego wynika pełna relacja pomiędzy członkami PZPR a ORMO. Co więcej, dyrektor Rejonowej Spółdzielni Zaopatrzenia i Zbytu w Limanowej to członek tej organizacji. Największym zakładem produkcyjnym w Limanowej były Łososińskie Dyrektor Przemysłu Drzewnego, gdzie dyrektorem był członek ORMO. Kierownik jednego z największych tartaków w Szczawie należał również do tej organizacji. Szczególnie warte podkreślenia jest, że do organizacji należał personel medyczny m.in. dyrektor szpitala w Limanowej. Architekt głównej budowli na rynku miasta tzw. „Buzodromu” złożył przyrzeczenie ormowca.
Pełne opracowanie struktury można odnaleźć w książce pt. „ORMO Limanowa”, dostępnej na stronie https://book100.pl.
Warto podkreślić, że zaprezentowana analiza obszaru Limanowej, ukazana w publikacji, może znaleźć odbicie w całym kraju. Przede wszystkim przełamania obiegowej opinii, że ormowcy to „głupki” z lizakiem w niebieskich berecikach. Ta organizacja nadawała realny kształt komunistycznej rzeczywistości powiatów. ORMO naprawdę czuwało! Wyraźnie ukazują to wnioski, które można odnaleźć w książce. Publikacja przedstawia wszystkich członków ORMO z regionu powiatu limanowskiego, liczy 400 stron. Jest w twardej oprawie. Zawiera 614 fotografii, 326 legitymacji, 954 ślubowań, 1272 nazwiska w indeksie.
Może Cię zaciekawić
Klimczak: oddajemy najważniejszą inwestycję drogową w tym roku; w 2026 r. domkniemy obwodnicę Krakowa
"Dzisiaj oddajemy do użytkowania kierowców najważniejszą inwestycję drogową w tym roku w Polsce. Otwieraliśmy już kilka ważnych dróg ekspres...
Czytaj więcejObowiązkowe czujki czadu i dymu w mieszkaniach - dopiero od 2030 r.
Rozporządzenia o ochronie przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów wprowadza obowiązek wyposażania m.in. mieszkań, a t...
Czytaj więcejOstrzeżenie IMiGW: intensywne opady śniegu
Szczegóły ostrzeżenia Zjawisko: Intensywne opady śnieguStopień zagrożenia: 1Prawdopodobieństwo wystąpienia: 80 procentCzas o...
Czytaj więcejWięcej kroków może wpłynąć na zmniejszenie objawów depresji
W czasach, gdy mamy do dyspozycji tak wiele różnorodnych rodzajów aktywności, specjaliści niezmiennie zachęcają do tego, by jej dawkę zwiększ...
Czytaj więcejSport
Klaudia Zwolińska z brązowym medalem Mistrzostw Świata!
Pochodząca z Kłodnego (gmina Limanowa) Klaudia Zwolińska zdobyła przed chwilą brązowy w Mistrzostwach Świata w kajakarstwie górskim (K1) ...
Czytaj więcejSławomir Jasica medalistą Mistrzostw Europy
- Mistrzostwa Europy to dla mnie w tym roku najważniejsza impreza sportowa, do której się przygotowywałem, ale oczywiście nie obyło się bez prz...
Czytaj więcejDwa wzmocnienia Limanovii
Z Sandecji Nowy Sącz do limanowskiej drużyny przeszedł Michał Palacz (19 lat, pomocnik lub obrońca). Młodszy brat Kamila Palacza, który jest kl...
Czytaj więcejCudzoziemcy spoza Unii Europejskiej w piłkarskich rozgrywkach lig regionalnych
Dopuszcza się równoczesny udział jednego dodatkowego zawodnika (z kontraktem profesjonalnym) spoza obszaru Unii Europejskiej po regulamin...
Czytaj więcejPozostałe
Szlachetna paczka
Jak to jest poczuć magię przedświątecznego czasu? Niełatwo. Oczekujemy przecież niezwykłego, a potem mamy odczucie, że rzeczywistość nie spr...
Czytaj więcejGrubo
Smukła butelka Pepsi. Taka z kręconym szkłem i niebieską etykietką. Marzenie nastolatka w latach 70-tych ubiegłego wieku. Wielkie nieba, jak ona...
Czytaj więcejŻale pomeczowe czyli brzydka rzeczywistość
Pierwsze lekcje historii w czwartej klasie podstawówki. Nauczycielka opowiada nam o bitwie pod Grunwaldem. „Mieczy ci u nas dostatek ale i te przyj...
Czytaj więcejFelieton PAPA: Cisza
Cisza to rzecz pożądana. Szukamy jej chcąc uciec od zgiełku miasta. Od szumu ruchu samochodowego, od jazgotu maszyn w pracy lub zgiełku szkolnych...
Czytaj więcej- Klimczak: oddajemy najważniejszą inwestycję drogową w tym roku; w 2026 r. domkniemy obwodnicę Krakowa
- Obowiązkowe czujki czadu i dymu w mieszkaniach - dopiero od 2030 r.
- Ostrzeżenie IMiGW: intensywne opady śniegu
- Więcej kroków może wpłynąć na zmniejszenie objawów depresji
- Od jutra Kraków ekspresowo połączony z Warszawą. Otwarcie tras S7 i S52
Komentarze (23)
a za komunistów nie mordowano kobiet w ciąży i dzieci tylko walczących mężczyzn
nie rozumiem też hobby uświadamiania innym jacy jego sąsiedzi są / byli podli , czemu to służy poza satysfakcji autora z własnego poglądu na powszechne zło tkwiące w drugim człowieku?
Francja poszła krok dalej i parszywych nazywa , honorowymi korespondentami . :)
Jest w niej ukazany człowiek którego znałam, i mogę powiedzieć,że był dobrym człowiekiem na pewno lepszym jak nie jedna nędzna kreatura obecnie co modli się na pokaz i w Kościele się udziela a postępuje
a ja niestety myślę , że łatwiej jest zyskać uwagę mówiąc ludziom kogo mają nienawidzić i kto przeciw nam spiskuje niż jak z innymi żyć razem...
Józef Kuraś ,,Ogień” od grudnia 1943r. uznany był za dezertera z Armii Krajowej. Został oskarżony o niewykonanie rozkazu a w konsekwencji utratę dwóch ludzi, z zakonspirowanego miejsca postoju na zimę, przywłaszczenie broni akowskiej i pozostawienie partyzantów bez pomocy na placu walki pod Czerwonym Groniem. Za każde tego typu zachowanie jest kara śmierci. Wyrok nie został wykonany z różnych przyczyn.
J. Kuraś „Ogień” i jego podkomendni:
1.Od wiosny 1944r. współpracowali i podporządkowali się partyzantce komunistycznej AL /Armii Ludowej Odział Waryńskiego, jego przełożonym był J.Gutman vel Skuteli, Sielecki /, którą AK traktowała jako sowiecką.
2.Na początku 1945 r. tworzyli Milicję Obywatelską w Nowym Targu, Szczawnicy i Zakopanem. Po zakończeniu współpracy z Polskim Sztabem Partyzanckim w Lublinie, z polecenia NKWD a później PPR w Warszawie, /gdzie weryfikował stopień oficerski na porucznika/ i ?3. Organizowali i tworzyli PUBP /Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Nowym Targu i Zakopanem/, utrwalając na Podhalu ?władzę ludową?.
4.Był jednym z pierwszych informatorów NKWD i na ich polecenie sporządzał listy Akowców przeznaczonych do aresztowania.
5. Brali czynny udział w aresztowaniach żołnierzy AK, a w ich przesłuchaniach brał udział „Ogień” i wraz z funkcjonariuszami NKWD ? przyczynił się do zesłania ich na Syberię.
6.Wielu AK- owców bez sądu i wyroku ogniowcy likwidowali. W AK były Sądy Specjalne wojskowe i cywilne, natomiast J. Kuraś „Ogień” stosował tylko swoje prawa odnośnie życia i śmierci ? był prokuratorem, sędzią i katem w jednej osobie.
7. „Ogień” przyczynił się do śmierci Marysi Kopciowej , pięknej dziewczyny jego sąsiadki. Żyjący świadkowie potwierdzają, że się jej odgrażał- ? jeśli ja cię nie będę miał, to będzie miał cię kto inny?. Została siłą wyprowadzona z kościoła, zgwałcona i zaprowadzona na posterunek NKWD w Ostrowsku, który mieścił się w domu prof. Waksmundzkiego. Przetrzymywana w areszcie i wielokrotnie gwałcona zmarła 12 maja 1945r. w wieku 18lat.
8. „Metamorfoza Kurasia” i to, że ostatecznie walczył z komunistami, wynikało z tego, że komuniści też mieli go dość. Już jako kierownik UB J. Kuraś miał dochodzenie o mordy, samowolkę i gwałty.
9.Dopuścili się zbrodni ludobójstwa na ludności cywilnej, mieszkańcach Podhala, obywatelach polskich pochodzenia żydowskiego i słowackiego, które powinny być dogłębnie wyjaśnione!!!
Ojciec Tadeusza Morawy był żołnierzem 1 Pułku Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej, żołnierzem niezłomnym nielegalnej organizacji Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. W czasie wojny z Niemcami działał w konspiracji 5 lat, a w PRL-u za kratami spędził 9 lat i 8 miesięcy - w 11 ośrodkach odosobnienia w tym większość lat we Wronkach. Żył sprawami Armii Krajowej i krzewił jej dobre imię; archiwizował dokumenty, gościł w swoim domu kolegów - kombatantów. Syn Tadeusz, rósł, słuchając tych opowieści ? nieprzychylnych, delikatnie mówiąc, Kurasiowi. W 1 PSP AK walczył też mjr Julian Zapała, stryj Marka. Był zastępcą nowosądeckiego Inspektoratu i dowodził IV batalionem 1PSP AK. Jego brat Franciszek Zapała był dowódcą placówki AK w Niedźwiedziu. Po wojnie został zamordowany przez „Ognia”, któremu nie chciał przekazać zamelinowanej broni oraz blankietów in blanco - nominacyjnych i awansowych pułku, które „Ogień” skradzione używał później nielegalnie m.in. do awansowania siebie. Zamordowany podstępnie Franciszek pozostawił żonę i dwójkę dzieci.
Panowie twierdzą, że nie spoczną w swoich działania póki cała sprawa nie zostanie dogłębnie zbadana . Dziwią się, na brak reakcji - bo jeśli przytaczane przez nich zarzuty są bezpodstawne to jaki problem jest je obalić ?
Twierdzą, że ?Partyzanci Ognia? to zazwyczaj byli młodzi, prości ludzie po kilku klasach podstawówki, którym podobało się leśne życie. Dano im broń, czyli władzę a ich działanie cechowała bezwzględność i okrucieństwo. Helenę Luberdę z Ostrowska „Ogień” i jego kompani powiesili w siódmym miesiącu ciąży. Jej mąż odcinając ją ze słupa był w szoku - wył, bo płakać nie potrafił. Dziecko w jej łonie poruszało się jeszcze długo zanim zmarło. Ludzie do tej pory są zszokowani i chcą zrozumieć dlaczego? Jedni mówią, że powiedziała, że „Ogień” jest bandytą,- inni, że to nie ona, inni, że sprzeciwiała się ogniowcom. Tydzień wcześniej bardzo ją pobili ją ? zeznaje jej rodzina. Zmarła i zostawiła dwuletniego syna, który żyje do dziś. Kobieta w ciąży to świętość !!! ? a dr. Korkuć mówi, że to wojna była. Zabijać kobiety w ciąży?! Strzelanie bez wyroku sądu - do bezbronnych cywilów jak do kaczek to bohaterstwo? ? pytają rozmówcy.
M. Zapała stwierdza, że zapoznał się z aktami w IPN dotyczącymi „Ognia” z których wynika, że większość akcji ogniowców to działalność przestępcza. Pan dr Korkuć umiejętnie manipuluje informacjami w niech zawartymi - to co mu pasuje do wizerunku antykomunistów ? przywołuje, a te akta, które świadczą o przestępstwach kryminalnych celowo omija. Nie odnosi się zupełnie do relacji „Ognia” z żołnierzami AK i notorycznie pomija fakt nielegalnego używania insygniów AK pozostawianych przez Ogniowców na zwłokach ofiar obywateli polskich pochodzenia słowackiego i żydowskiego, wyrokach śmierci czy kontrybucjach, przez to do niedawna większość rodzin ofiar „Ognia” była przekonana, że to Akowcy zabili ich bliskich. Nawet UB rozróżniało partyzantów pisząc przy nazwisku - banda AK albo banda Ognia. Skomplikowane są dzieje partyzantki na Podhalu i żaden ceper tego nie zrozumie ? jednomyślnie stwierdzają rozmówcy. My wyrośliśmy w ideałach Armii Krajowej, więc nie godzimy się, żeby zwykłych bandytów porównywać do żołnierzy Armii Krajowej i niezłomnych. Czy Ogień zrobił coś dobrego? Żadnych plusów nie widzimy? Tworzy się legendę - ciągną panowie . Wesele Kurasia było dzień po okrutnym mordzie na Żydach w Nowym Targu dnia 20 kwietnia 1946r., gdzie w celach rabunkowych zabił sześć osób. Wiele w Gorcach jest niezidentyfikowanych „po ogniowych” grobów . „Ogień” przed egzekucją do swoich ofiar mówił : „przeprowadzimy was do drugiego obozu”, ale, jak mówili partyzanci „Ognia”? nie było żadnego drugiego obozu. Potem było słychać tylko strzały i wracali z łupami: ubraniami, butami itp. To powtarza się w relacjach - że nie było przypadku, żeby drwal szedł do lasu w Gorcach i nie natknął się na zwłoki a ofiar nie chowali, grobów nie kopali. Na przykład Zofia Czubiak. W rejestrze zmarłych wsi Waksmund pisze:- 25 września1944r. uprowadzona do lasu i zamordowana. Na rozkaz „Ognia” gwałcono ją zbiorowo a później zastrzelił ją „Potrzask”. W kwietniu 1945r. rodzina pozbierała w lesie jej kości i przeniosła w koszyku na cmentarz. Pozostało 3 małych dzieci - żyją, płaczą i nie rozumieją. Akowcy tak nie robili!
T. Morawa i M. Zapała twierdzą , że popularność „Ognia” wynika z ogromnej propagandy jego zwolenników. Większość ludzi nie zna zawiłości zagadnienia. Obecnie na Podhalu słowo AK kojarzy się często z „Ogniem”? dlatego nie możemy się z tym zgodzić i naszym obowiązkiem jest to wyjaśnić - mówią – „ogniowcy” nie należeli do AK. Żołnierze 1PSP AK zagrożeni aresztowaniem przez frontowe NKWD /z pomocą „Ognia” J. Kurasia/ dnia 18.01.1945r na rozkaz gen. Okulickiego „ulotnili się”. Pułk został rozwiązany a zdezorientowani Zołotar „Iwan” i „Ogień” wściekle poszukiwali Akowców.
Obecnych historyków badających ten okres trudno zainteresować naszymi ustaleniami zgodnymi z rzeczywistym ich stanem - trudno polemizować, gdy druga strona nie jest w stanie zweryfikować swojego stanowiska. Do wyjaśnienia pozostaje działalność „Ognia” J. Kurasia w kwestiach : dezercji z AK, podporządkowania się AL i PKWN, współpraca z NKWD, przynależność już od 08.03.1945r. do PPR, tworzenie MO i pełnienie przez niego funkcji kierownika UB /nadany przez UB stopień porucznika/, prześladowanie Akowców i przyczynienie się do ich zsyłki na Sybir, morderstwa, gwałty, grabieże, uzurpowanie sobie stopni wojskowych /samozwańczy major/, posługiwanie się bezprawnie symbolami Armii Krajowej - tak robili tylko zdrajcy Ojczyzny.
Dlatego nie rzucamy słów na wiatr, dysponujemy dokumentami, relacjami świadków i wkrótce wydamy historię Józefa Kurasia „Ognia” opisaną na podstawie zebranych przez nas materiałów.