cheffos
Komentarze do artykułów: 583
c+h+e+f+f+o+s - jakiś zbitek przypadkowych liter, podobnie zresztą jak h+i+k+r+u+s+h, albo t+e+r+o+r+i+s+t... hmm, gdzieś zgubiłem myśl, ale wszystko jedno, obojętnie co bym napisał, to nie ma znaczenia... nie mogę użyć takich liter, które bym sobie wymarzył, klawiatura ogranicza mnie. A w ogóle późno już, nieprawda, wcześnie.
Ale on nic nie pisał o praktykowaniu, tylko o chrześcijaństwie... ale spox, 'chodźmy się napić i już'.
Znaczy się tak: mówiłeś coś o chrześcijanach, a ja mówiłem, że generalizujesz i tu zdaje się był szach. Uciekłeś twierdząc, że chodziło Ci o takich chrześcijan jak Vercingetorix, który z kolei napisał, że nie utożsamia się z chrześcijanami. No więc... kurcze... mój prosty umysł nie pojmuje, co może być dalej :P
A jednak miałem dobre przeczucie. Czyżby szach mat? ;)
Skąd wiesz, że Vercingetorix jest chrześcijaninem? Nie wiem czy gdzieś indziej to określił, ale tutaj raczej nie. Chyba, że mi coś umknęło.
Hikrush: 'Dla chrześcijan świat ogranicza się do' [i tutaj przedstawiasz swój jedyny właściwy pogląd na chrześcijan, którzy mają jedyny właściwy pogląd na niechrześcijan].
Dzięki Albercie za wyczerpującą odpowiedź! Czyli nie ma zasady. Trzeba sobie wbić do głowie, znaczy głowy, że w Częstochowie a nie w Częstochowej. Albo w Dąbrowie Górniczej też.
Hmm, dlaczego mówi się w Częstochowie jak w Chorzowie, zamiast w Częstochowej jak w Limanowej?
Znaczy, kto? To tylko luźna rozmowa. Nastały nieplanowane wakacje, trzeba coś robić.
Zastanawiam się na ile są to słowa kardynała Ratzingera a na ile oficjalne stanowisko Kościoła. W każdym razie brzmi to całkiem sensownie (przynajmniej słowa Ratzingera, bo reszta miejscami zalatuje mi sofistyką). Ale nawet w tym artykule czytamy: 'Jeśli w wychowaniu w rodzinie zostanie położony chrześcijański fundament, a młodzi będą związani ze wspólnotą, w której istnieją obowiązujące normy dla dobra i zła, wtedy indoktrynacja Harrym Potterem nie będzie groźna', zatem wynika stąd, że H.P. nie jest konkurencją jako taką, ale raczej wypełniaczem pewnej luki (czyli problemem nie jest wypełniacz lecz luka - tak mi się widzi), jest skutkiem a nie przyczyną. Dzięki Tusik za linka. Pozdrawiam również.
W każdym razie wygląda to naprawdę ładnie!
Moim zdaniem nie ma problemu wyboru pomiędzy Biblią a Harrym Potterem. W ogóle porównanie jednego z drugim, to jak porównanie sam nie wiem czego z czym, bo aż tak absurdalne mi się to wydaje (tak, wiem, nie czytałem Harego, ale to jest tylko zwykła książka napisana między pierwszym i drugim daniem obiadu z nadzieją, że i na kolacje cosik się znajdzie). Można iść do kościoła, a po kościele obejrzeć Narnię. Naprawdę nie widzę problemu. Jak byłem mały (znaczy mniejszy), to lubiłem 'coś tam lew i stara szafa' i tam była Narnia i czary i magia i wątpię, żeby mnie to jakoś zmieniło.
Wpisałem, klik na pierwszy link, i co? I tak jak pisałem: zdania są mocno podzielone - co ksiądz to opinia, a tej oficjalnej brak. Powiadasz, że jednostki kształtują poglądy, no i bardzo dobrze, jest dyskusja, są argumenty, tylko jak widać ciągle za słabe, żeby wykształcił się jeden pogląd. I o to mi chodzi. Jeśli więc pytasz dlaczego niektórzy (wyjątki? może po połowie? nieważne) potępiają Harrego, to zapoznaj się z ich argumentacją, wszak cała książka o tym została napisana (jak zauważyłeś), może faktycznie coś w tym jest... Rozumiem jednak, że Twój wpis na blogu to raczej takie ćwiczenie gimnastyczne niż zainteresowanie tematem.
Z tego co wiem, Kościół ani razu nie wypowiedział się oficjalnie na temat Harrego Pottera. Owszem, czasem jakiś ksiądz powie to czy tamto, ale to tylko zdanie tego księdza, nie Kościoła. Są też tacy księża, którym się podoba. Można się zgadzać lub nie. Jeśli o mnie chodzi, to sam nie wiem, co o tym myśleć, bo książki nie czytałem, a na mój gust jest zbyt gruba, żeby ją czytać tylko i wyłącznie w celu wyrobienia sobie opinii. P.S. Z tym strażnikiem to aluzja do mojej foci?
SignumLupus, odpowiedź 67 była do HiKrusha. Zdaje mi się, że jesteś trochę uparty... W porządku, niech sobie ludzie usprawiedliwiają swoje wpadki jak chcą i w ogóle żyją jak chcą, tylko zważ na to, że taka postawa nie wynika z tego, że ci ludzie są wierzący i widzą sens w modlitwie, ale raczej na niezrozumieniu bądź niewgłębianiu się w ów sens. Ja już pisałem jak to może działać z sensem, może też działać inaczej, w każdym razie nie mów, że wszyscy są 'tacy i tacy', bo 'taka' jest Pani Zosia (a może właściwie Pani Zosi jest tak dobrze)............................................................. HiKrush, ja bym nie był w tym względzie taki stanowczy. Gdybyś się urodził w Indiach, to może zostałbyś Indianinem, kto wie. Nie wszyscy mają równe szanse, a Bóg, który wie to najlepiej, zapewne będzie miał to na względzie. Jest wiele dróg... z wiadomych przyczyn uważam tylko jedną za najlepszą... ale nawet matematyka dowodzi, że linie równoległe mają swój wspólny punkt w nieskończoności ;)
Moją odpowiedź znasz. A jeśli chcesz wybrać: ilość teorii nie przekłada się na ich jakość. Decyzja należy do Ciebie.
Właśnie nie, ludzie wszystko robią sami! Ale nie możesz malować bez pędzla, kartki, farb i wody (lub innych przedmiotów), nie możesz iść bez nóg, bez podłoża, ogólnie nie możesz zrobić nic bez niczego, i tutaj ja bym powiedział jeszcze ogólniej: nie możesz tego wszystkiego bez Boga.
Widzisz, Ty na podstawie swoich przemyśleń zakładasz z całą stanowczością, że Bóg nie może interweniować za każdym razem. Ja natomiast wprost przeciwnie zakładam, że Bóg interweniuje zawsze, nawet wtedy, gdy tego nie oczekujemy. Przy czym interwencję rozumiem nie jako zamiatanie drogi, którą człowiek idzie przez życie, z wszelkich niedogodnści, ale na ułożeniu takiej konfiguracji, która będzie dla nas jak najlepsza (nie najłatwiejsza!), która będzie pozwalała się rozwijać, która będzie uczyć, doskonalić, z której to drogi w każdej chwili można zejść, ale także powrócić, jeśli nie zaskoczy nas nagle game over. No i jakby tego było jeszcze mało, nad każdą alternatywną drogą czuwa Opatrzność.
Cytat z opowiadania HiKrusha: 'Około godziny szesnastej w pobliżu centrum miasta doszło do wypadku. W wyniku potknięcia się o wystającą trzy centymetry ponad poziom chodnika kostkę brukową, trzydziestoletnia mieszkanka miasta odniosła powierzchowne obrażenia ciała.'