2°   dziś 1°   jutro
Piątek, 22 listopada Marek, Cecylia, Wszemiła, Stefan, Jonatan

cheffos

Dołączył do portalu: 2010-01-15 11:42:53
Ostatnia aktywność: 2022-02-15 17:09:35

Komentarze do artykułów: 583

W sumie jak tak sobie to jeszcze raz przemyślałem, to macie trochę racji. Terorist, myślę, że jak w przypadku kradzieży np pieniędzy. Jeśli w końcu oddasz, to nie znaczy że nie ukradłeś, ale że już jest bardziej spoko.

2010-01-25 10:11:33

[1] Jeśli chodzi o dyskusję, to ją zakończyłem wpisem z 2010-01-23 19:42:01. [2] Późniejsze pytania zadałem po prostu z ciekawości. [3] Zamiast wysilać się na historyjkę o dyni, wystarczyło odpisać proste 'tak' lub 'nie'. [4] Moja historyjka nie jest niemożliwa. Sam się bawiłem w muzykę, więc wiem co można zrobić. [5] Mnie też nuży to, że nie chce Pan zrozumieć, że nie piszę o moralności zjawiska. Więc... [6] Cześć!

2010-01-24 20:28:55

Femina, odnośnie usług pisałem już o tym. Jak dla mnie niezapłacenie za usługę (typu fryzjer, blacharz, tapeciarz) jest perfidnym oszustwem, ale nie kradzieżą.

2010-01-24 17:38:30

Dobrze, już jest później. Idźmy dalej o krok. Kolega nie tylko zagrał na gitarze, ale też na wszystkich potrzebnych instrumentach, a następnie zmiksował wszystko do jednej ścieżki dźwiękowej i dał mi to w postaci pliku mp3. Czy tym sposobem okradam skład zespołu XYZ? Domyślam się odpowiedzi negatywnej, jak w przypadku poprzedniego pytania. No więc idźmy jeszcze dalej. Kolega nagrał nie tylko identyczny podkład muzyczny, ale zaśpiewał wręcz identycznym głosem partie wokalne. Czy posiadając takie mp3 już ukradłem czy jeszcze nie? Jeśli jeszcze nie, to postawmy kolejny krok. Kolega za pomocą programu do obróbki muzyki i swoich niebywałych zdolności zmodyfikował fale dźwiękowe w postaci cyfrowej, w efekcie czego powstała piosenka, której przeciętne ucho nie odróżni od oryginału. Czy teraz posiadanie tejże piosenki bez licencji od XYZ jest już kradzieżą?

2010-01-24 17:35:20

Nie, Panie kpiarz, to bardzo łatwo zrozumieć. I o taką właśnie odpowiedź mi chodziło. Później napiszę o co dokładnie mi chodziło, teraz muszę stąd uciekać.

2010-01-24 15:25:08

Wybaczcie za monotematyczność, ale chciałem coś jeszcze napisać... Otóż jest sytuacja taka: mój kolega ma płytę zespołu XYZ (nie wiem czy taki jest), kolega świetnie gra na gitarze piosenki XYZ i nie mniej znakomicie śpiewa. Gdy u niego byłem, miałem dyktafon, nagrałem go, przerobiłem na ładną mp3. Czy wg waszej terminologii, ukradłem utwór artystom z XYZ?

2010-01-24 11:24:45

Nie, Femino. Nie chodzi o to, że ja się uparłem. Ja najnormalniej w świecie widzę różnicę pomiędzy zabraniem czegoś a skopiowaniem i niezapłaceniem. I też - jak pisałem wcześniej - nie chodzi mi o moralność, nie mówię co jest bardziej niemoralne. Zatem celem moim nie jest wcale chęć wybielenia siebie, usprawiedliwienia etc., no bo przecież czy lepiej jest być oszustem niż złodziejem? Wszystko zależy od konkretnych okoliczności. Napiszę jeszcze raz wyraźnie: ja naprawdę nie mówię, że piractwo jest ok (ani też na odwrót), więc proszę nie bawić się tu w psychologów.

2010-01-24 11:17:42

Uwierz mi Panie kpiarz, że najmniejszego papierka (o ile nie jest papierowy) nie wyrzuciłbym w miejsce nie przeznaczone do tego. Wiem co Pan masz na myśli. Mnie jednak nie o to chodzi, że jak jedną pioseneczkę skopiuje z internetu, to artysta ponosi znikome straty i w związku z tym czuję się usprawiedliwiony. Mnie o to chodzi, że to nie jest kradzież a oszustwo (niezależnie od skali zawsze będzie to oszustwo). Zresztą wielu artystów docenia rolę piractwa w budowaniu swojej popularności, co za tym idzie - pieniądze z mediów, koncertów itd. Ale to taka dygresja, nie żaden argument. Ogólnie jeśli o mnie chodzi, to ja bardzo lubię oryginalne płyty. Niektórzy się dziwią, bo po co kupować jak można mieć za darmo na mp3, ale nie ma to jak ściąganie... folii, przeglądanie pachnącej farbą drukarską książeczki i wiele wiele innych zalet. Ale do rzeczy... Być może różnica między nami polega - jak zauważył SignumLupus - na różnym definiowaniu kradzieży. Zatem w tym miejscu proponuję zakończyć spór. Jeszcze z ciekawości chciałbym zapytać: jeśli kopiuję płytę za te 30 zł, to ile 'kradnę' w praktyce i komu 'kradnę' (mniej więcej)?

2010-01-23 19:42:01

Gdyby zdarzyła się taka sytuacja, to nie nazwałbym Pana złodziejem, a oszustem. Chociaż w przypływie złości być może użyłbym słowa 'złodziej' to jednak byłoby to nieprecyzyjne. Takie nadużywanie słowa 'kradzież' moim zdaniem prowadzić może do absurdów. Np ja tracę czas na pisanie tutaj swoich wypowiedzi... gdybyście od razu przyznali mi rację, nie straciłbym tego czasu tyle to a tyle i mógłbym zarobić załóżmy 10 zł... znaczy że ukradliście mi 10 zł!... Proszę tylko tego źle nie rozumieć, przypominam, że to był przykład absurdu, do jakiego całkiem niedaleko (moim zdaniem). W każdym razie wracając do plików... Fakt że posiadam na dysku jedno mp3 (nielegalnie) nie zmienia niczego we Wszechświecie. Mogę ją skasować, mogę zatrzymać i więcej nie słuchać, mogę słuchać codziennie i z tego nie wypływają żadne konsekwencje oprócz - powiedzmy - mojej korzyści.

2010-01-23 15:38:34

Terorist, oglądanie teledysku na YT (o ile autor nie wyraził zgody na publikacje [chociaż to bardziej skomplikowane]), nie różni się praktycznie niczym od ściągnięcia mp3. Z biblioteką masz rację, po prostu książki uważane są za dobro kultury, do którego każdy powinien mieć dostęp (dziwne, że z muzyką sprawa ma się inaczej). No i też jestem za tym, żeby każdy zajął się swoimi sprawami.

2010-01-23 10:08:22

Hehe, już ostatnia kwestia. Kto z katolików uważa się za świętego, czystego, bez skazy? Bo takie jest poniekąd założenie tekstu HiKrusha. Prosta piłka, gdyby tak faktycznie było, nie istniało by coś takiego jak spowiedź... Jesteś katolikiem --> jesteś święty i nic więcej nie potrzeba. Ciach.

2010-01-22 22:36:28

No i jeszcze chciałbym podkreślić, że nie wypowiadam się na temat moralności tzw 'piractwa', tylko że jak dla mnie nazywanie tego kradzieżą jest pewną manipulacją. Nie mogę tak uważać? Ano chyba mogę. Ba, mogę się nawet mylić, wcale nie wykluczam tego.

2010-01-22 22:32:44

Nie mam teraz czasu na odpisywanie wszystkim, więc odpowiem tylko kpiarzowi (bo ostatnie co przeczytałem). Wspomniałeś o usługach. Idziesz do fryzjera, fryzjer robi fryzurę, po skończeniu wstajesz i nie płacisz. Ukradłeś mu pieniądze? Przed wizytą i po wizycie w kasie znajduje się dokładnie tyle samo, więc tak, ukradłeś mu potencjalny zysk, tak, ukradłeś mu czas. Tylko że moim zdaniem to jest bardziej oszustwo niż kradzież. Po prostu precyzyjniej i o to mi w tym wszystkim chodzi. Bo co pojawia się w głowie po usłyszeniu 'koleś ukradł mi 30 zł'? Że wpadł koleś i wyjął 30 zł z szuflady fryzjera, czy kieszeni, czy cokolwiek. Zupełnie inaczej brzmi 'koleś oszukał mnie na 30 zł'. Zgodzisz się?

2010-01-22 22:18:48

Ech, a jak powiem 'ogień parzy, a gdy włożysz ręce do ognia, będzie bardzo Cię bolało, później najprawdopodobniej wyjdą bąble, itd itd' to czy to zmienia postać rzeczy?

2010-01-22 08:09:05

SignumLupus, odnosząc się do Twojego przykładu, to nadal nie jest kradzież. Te 180k to potencjalny zysk. Bo jeśli ja ściągam program o wartości 30zł, to autorowi nie znika w portfelu 30zł, ale się mu po prostu dodatkowo nie pojawi kolejne 30zł. O moralności tego zjawiska można dyskutować długo, ale nie jest to kradzież. Ewa, mówisz także o sobie? Że wszyscy są be a Ty czysta jak łza? Czy mówisz o wszystkich poza sobą? Albo o wszystkich katolikach poza niekatolikami?

2010-01-22 08:06:37

Hehe, skąd takie nagłe oburzenie? Opisałeś to co najmniej tak, jakby tu jakaś wojna światowa wybuchła. Lecą kamienie, mordują, kradną, 96%, wszyscy, Wy tacy i owacy, obłudnicy! ..... Skąd masz w ogóle te szczegółowe dane? ..... Zresztą poruszyłeś tyle kwestii, że nie wiadomo o czym pisać ..... Myślę, że znacznie znacznie więcej osób używa legalnego oprogramowania niż zdajesz się twierdzić. Dodatkowo manipulujesz nazywając kradzieżą ściąganie nielegalnych plików z internetu czy skądś tam. Czy jest to moralne czy nie moralne to już kwestia osobnej dyskusji, ale kradzież jest tylko wtedy, gdy ktoś miał COŚ a teraz już tego COSIA nie ma, bo ktoś inny sobie COSIA wziął, wbrew woli pierwszego ktosia i tyle.

2010-01-22 01:09:26

SignumLupus, wolność... jak dla mnie wolności nie narusza opinia innych. Jeśli powiem, że ogień parzy, to Cię ograniczam? Myślę, że ograniczałbym dopiero wtedy, gdybym trzymał Twoje ręce i nie pozwolił włożyć ich do ognia.

2010-01-22 00:56:55

HiKrush, to prawda, wszystko zależy kto mówi, gdzie mówi i kiedy mówi. Zabójstwo jest złe przy pewnych założeniach, z którymi wiekszość się zgadza, a mniejszość musi się podporządkować. Równie dobrze mogły by być zupełnie inne założenia. Tylko co z tego? Jeśli ja mówię 'czekolada mleczna jest niedobra' to nie znaczy, że czekolada mleczna faktycznie jest niedobra. I niczyjej wolności nie ograniczam, komuś może smakować, a dowody leżą w każdym spożywczaku. Ale jeśli powiem, że zbyt częste objadanie się czekoladą prowadzi do otyłości, to Ty przykładowo mając do mnie zaufanie, przyjmiesz to za prawdę i nie będziesz się objadał czekoladą - nie dlatego, że ja Cię ograniczam, ale po prostu nie chcesz być grubym. To samo jest z Kościołem, który nie ogranicza nas, ale w trosce o 'tych najmniejszych' podpowiada, naucza jakie czyny mogą mieć złe konsekwencje. Przy czym każdy zrobi jak uważa.

2010-01-22 00:51:42

SignumLupus, na wstępie napisałeś, że nie interesuje Cię, co ma KK do powiedzenia na ten temat. Taka Twoja wola i ok. Tyle że cała Twoja wypowiedź tyczy się właśnie Kościoła. Dziwne trochę. Poruszyłeś jednak kwestię rzekomej niekonsekwencji Kościoła - jakoby ograniczał wolność. Tylko czy nazywanie rzeczy po imieniu to ograniczanie wolności? Czy jeśli powiem 'hej, Lupus, zabójstwo człowieka jest złe' to znaczy, że ograniczam Twoją wolność? No nie bądźmy śmieszni.

2010-01-21 21:45:31

SignumLupus, proponuję zacząć od Katechizmu Kościoła Katolickiego.

2010-01-21 19:58:37
Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]