cheffos
Komentarze do artykułów: 583
Nie rozumiem skąd wniosek, że jeśli nazwę coś złem lub dobrem, to odbieram sobie możliwość poznania siebie. Wiem, że nie lubisz przykładów, ale tak mi będzie może łatwiej: to że ktoś kiedyś powiedział mi, że niebo jest niebieskie, nie znaczy, że dzisiaj wciąż nie mogę odkrywać kolejnych kolorów i odcieni nieba. Jeśli chodzi o zakazy itp., to owszem, lepiej żeby każdy umiał sam rozpoznać działania... pożyteczne (zamiast wiadomego słowa), ale nie każdy chciałby je realizować i w końcu pewnie zapanowałaby totalna anarchia. Zauważ, że zasady, zakazy stoją właśnie na straży wolności (przynajmniej te, które mają np dla mnie znaczenie; innymi się nie przejmuję) i jeśli o mnie chodzi, to nie przestrzegam zasad, żeby ich przestrzegać, ale jestem świadomy konsekwencji swoich czynów, gdy przekroczę pewną granicę (czasem bardzo mglistą). W żadnym stopniu nie ogranicza to mojego rozwoju. Ogólnie myślę, że gonisz własny ogon i lubisz 'paprać się' - jak to dobrze określił HiKrush - słownictwem. Teraz Twoje stanowisko odczytałbym tak: dobro i zło istnieje, ale lepiej, żeby zostały nienazwane, ukryte gdzieś, wręcz czyhające na swoją ofiarę. No może nieco przesadziłem, ale kto wie.
Zastanawiam sie czy nie uciekasz z deszczu pod rynne... Uznajesz wolnosc za najwieksza wartosc. Wartosc, czyli pewne dobro. Ktos to dobro moze zaburzyc, wkroczyc na nie swoje terytorium, co w konsekwencji wyrzadza szkode jednej i drugiej stronie (szkode, niemile konsekwencje... dlaczego nie uzyc tutaj slowa 'zlo'?). Wydaje mi sie, ze po prostu masz alergie na takie slowa jak dobro, zlo, sumienie i probujesz zastapic je czyms bardziej neutralnym, czyms, co nie kojarzy sie z RELIGIA. Dobrze mowie?
Dobrze. Cos mi sie wydaje, ze sie nie zrozumielismy. Zadam pytania. Jesli chcesz, odpowiesz. Jak dokladnie wyobrazasz sobie zycie bez dobra i zla? I czy chcialbys zeby tak bylo?
Ok, czyli takie tam pisanie dla pisania, cos o tym, cos o tamtym. Myslalem, ze moze dowiem sie czegos nowego.
@SignumLupus. Hehe, to wlasnie Ty sie uczepiles tych slow. Uwazasz, ze mozna zyc bez dobra i zla i o tym napisales. Ja sie z Toba nie zgadzam i tez o tym napisalem. Czepiam sie? Zastanawiam sie tylko jak sie ma Twoj pogrubiony fragment do braku podzialu na dobro i zlo.
Nie martw sie, doczytalem. Tylko nie wiem czemu mialbym nie robic innym tego, co bym nie chcial, zeby zostalo mnie zrobione. Czyzby dlatego, zeby wszystkim bylo DOBRZE?
Tak, dziecko swietnie sobie radzi z zyciem, ale poki ma dach nad glowa, gotowe jedzenie, o nic sie nie musi martwic. Jak Ty sobie wyobrazasz zycie bez dobra i zla? Wezmy to dziecko, niech zacznie nam plakac i wyrzucmy go na smietnik, bo wlasciwie czemu nie? Prawo dzungli Ci sie marzy? Zgodzilem sie juz, ze samo nazwanie czegos nie determinuje istnienia, ale ja wierze w obiektywne dobro. P.S. Czarna dziura zostala wczesniej wymyslona, nazwana, dopiero pozniej ja zbadano.
W kazdym razie bez pojecia dobra i zla nie jest mozliwe... dobre funkcjonowanie (albo nawet i zle).
Czyzby byla wymagana liczba slow w komentarzu? Bo cos nie moge napisac, ze racja, HiKrush.
Nie lubie naduzywania slow 'wszyscy', 'kazdy'. A dobro i zlo istnieje, poniewaz zostaly nazwane...
No, kilka celnych zdań. Miejscami naciągane, ale przecież nie w tym rzecz. Podoba mi się.
Rada całkiem na miejscu, bo czasem mam wrażenie, że jestem mistrzem w niewykorzystywaniu sytuacji. Ale może to i dobrze, sam nie wiem. Ok, bez obawy, nie będę się tu uzewnętrzniał.
Hehe, no właśnie chciałem skończyć to gadanie. Ale Ok. Chodziło mi o to, że gdyby były tylko trzy wyjścia, które wymieniłeś, to ja nie miałbym się gdzie podziać. W moim przypadku jest tak, że nie zgadzam się z HiKrushem, ale ogólnie nie widzę w tym żadnej nowości, wręcz przeciwnie, toteż nie robi to na mnie żadnego wrażenia (chociaż czasem pozwalam sobie na komentarz, jak widać). Nie mówię, że HiKrush jest narcyzem i że ma kompleksy. Nie oburzam się. Nie wyładowuję swojego niezadowolenia. Czy się mądrzę - nie wiem. Staram się nie oceniać. Nie szufladkuję. I chociaż zastanawiam się, o co cho, to do refleksji jeszcze daleko, daleko, daleko. Mam nadzieję, że niczego nie pominąłem. Aa... o psychologu to tylko tak ogólnie wspomniałem, nie chodziło mi tylko o Ciebie (albo w ogóle nie o Ciebie).
No dobrze, mamy po prostu inne zdanie. Myślę, że tych możliwości, o których piszesz, jest znacznie więcej niż trzy. No ale nie ma sensu tego rozwijać. W ogóle nie ma sensu bawić się tu w psychologów.
Jak mówisz o agresji, gniewie, frustracji czy refleksji w odniesieniu do tekstów HiKrusha, to po prostu dziwnie mi to brzmi. Tak jakby ktoś zachwycał się niezwykłym kształtem zmiętego papierka i wykazywał, że jego obecność w pomieszczeniu ,w jakim się znajduje, jest ściśle związana z kształtem całego pomieszczenia. A czemu maxdie'owi tego nie napisałem? Bo on już powiedział, co miał do powiedzenia, można się z tym zgodzić albo nie i jakkolwiek sam nie użyłbym aż tak mocnych słów, to ogólny zarys jego wypowiedzi widzi mi się podobnie.
SignumLupus, nie przeceniasz trochę zbyt zanadto roli HiKrusha? Jaki lider, jakie skopane tyłki? To tylko prowincjonalny blog, gdzie zagląda do niego 10 osób.
Świetnie, świetnie, bawmy się wszyscy.
Co jakiś czas ktoś próbował sugerować jakie są moje motywy, które nie pozwalają mi postawić znaku równości pomiędzy kradzieżą, a kopiowaniem. No ale mniejsza z tym. W każdym razie - jeśli chodzi o tę wcześniejszą dyskusję - to przydała by się jeszcze jedna, ale porządna, najlepiej na jakimś forum z możliwością cytowania, bo różnych drobnych niuansów jest masa w tym temacie.