"Rz" o opinii biegłych: strzał do 27-latka z Limanowszczyzny padł z ok. 50 cm

Kościelisko/Mszana Dolna. W tym tygodniu „Rzeczpospolita” poinformowała o nowych wątkach dotyczących bulwersującej sprawy śmiertelnego postrzelenia mieszkańca Limanowszczyzny. Do tej tragedii doszło pod koniec czerwca ubiegłego roku w miejscowości Kościelisko. Od kuli z policyjnej broni zginął 27-latek z gminy Mszana Dolna.

Przypomnijmy, że tego dnia z powodu otrzymanych wcześniej informacji o wielokrotnych kradzieżach paliwa z maszyn wykorzystywanych przy budowie tras narciarskich, funkcjonariusze zakopiańskiej policji prowadzili „czynności operacyjno – wykrywcze”. Jak informowała Komenda Wojewódzka Policji w Krakowie, po zauważeniu mężczyzn rozpoczęli pieszy pościg za nimi i „podczas tych działań padł strzał ze strony policjanta w kierunku jednego ze sprawców kradzieży”. Późniejszy komunikat prokuratury mówił, iż w trakcie pościgu „doszło do wystrzału z broni służbowej jednego z funkcjonariuszy policji”. Pocisk trafił 27-latka w głowę, mimo udzielonej mu pomocy lekarskiej mężczyzna zmarł. 

Zmarłym był młody mieszkaniec jednej z miejscowości na terenie gminy Mszana Dolna. Mężczyzna był już wcześniej notowany przez policję, karano go m.in. za kradzieże.

Sprawa została przekazana do prowadzenia przez Prokuraturę Okręgową w Krakowie. Śledztwo prowadzone jest pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci, a więc przestępstwa zagrożonego karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.

Kolizja trzech samochodów Limanowa ubiera się w Catwalk Multi Concept

Dziennikarze „Rzeczpospolitej” dotarli do opinii wydanej w marcu tego roku przez biegłych Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dr. Jana Sehna w Krakowie. Eksperci, badając rozmieszczenie tzw. cząstek GSR – pozostałości po wystrzale z broni palnej – określili odległość, z jakiej padł strzał, na około 50 cm. 

– Cząsteczki GSR osadzają się zarówno na celu, jak i strzelającym. Takie badanie jest bardzo istotne z powodów procesowych, bo pozwala na ustalenie okoliczności oddania strzału. Tego rodzaju ekspertyzy nie wolno lekceważyć – powiedział w rozmowie z "Rz" prof. Brunon Hołyst, specjalista od kryminalistyki i kryminologii.

Istnienie opinii potwierdza rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie Janusz Hnatko, podkreślając jednocześnie, że "ustalenia poczynione na podstawie pozostałych dowodów zebranych w śledztwie nie potwierdzają, aby strzał padł z bliskiej odległości". – Biegli IES im. prof. Jana Sehna w Krakowie wydali opinię związaną z rozmieszczeniem cząstek powystrzałowych GSR po blisko roku od ich powołania. W tym czasie uzyskano szereg innych dowodów, w tym opinię biegłych Collegium Medicum UJ, opinię balistyczną, a także przesłuchano szereg świadków i przeprowadzono eksperyment procesowy w zakresie natężenia światła na miejscu zdarzenia – informuje w rozmowie z "Rz".

Według doniesień podhalańskich mediów, zmarły 27-latek miał w najbliższym czasie brać ślub; wraz z narzeczoną spodziewali się dziecka. Rodzina kobiety wielokrotnie informowała, iż nie wierzy w ustalenia sugerujące, iż śmierć bliskiej im osoby nastąpiła w wyniku wypadku. „Rz” przypomina, iż bezpośrednio po wypadku niedoszły teść zastrzelonego przekonywał, że była to „egzekucja”, z kolei narzeczona zmarłego osobiście odnalazła łuskę po naboju i twierdziła, żę miejsce, w którym leżała, może potwierdzać, iż strzał padł z bliska.

(Na podstawie: Rzeczpospolita)