kpiarz
Komentarze do artykułów: 2837
'...jak sie nie ma zadnego argumentu na odpowiedz, to trzeba delikatnie 'dolozyc' adwersarzowi...' napisał gość, który swój poprzedni komentarz rozpoczął słowami 'Widze, ze co poniektorzy 'Etatowi Anty-Powiatowi Komentatorzy' nie maja sie juz czego czepiac...' Wiemy Panie Romku - Panu wolno innym dokładać, boś Pan namaszczony przez słońce jedyne :) To jest dopiero socjotechnika, wpierw samemu krytykować innych, potem narzekać że inni mnie krytykują i jak tak można :) Człowieku razisz po oczach obłudą bardziej niż słońce powiatu limanowskiego. Miłego dnia
Panie Romku, że też Panu jeszcze język nie skołowaciał... Ale przez tyle czasu to musiał Pan sporo technik lizania wypracować. Radzę książkę napisać. W takiej kaznodziejskiej formie. Może być hit...
'Nie pękaj koleś, nie łam się, przecie To o nas wczoraj stało w gazecie: Pisała sama 'Trybuna Ludu', Że nas ogarnia romantyzm budów. W takim pisaniu nie ma usterek... Postaw literek, niech brzękną szkła! Przed nami naród odkrywa głowy: Inżynierowie z Petrobudowy! Kładziemy lachę, niech brzękną szkła, Budowniczowie na 102!' Stanisław Staszewski
http://bi.gazeta.pl/im/7/10881/z10881627Q,Na-zdjeciu-wkopanie-pierwszej-lopaty-pod-budowe-hu.jpg Widać że Panowie myśleniem i działaniem w głębokim PRL ;) Tyle, że jak tam coś postanowiono wybudować, to była to czterolatka, pięciolatka, a nie 'dwudekadka'. No, ale oni tam wyborów co cztery lata nie mieli... :)
Napisałem nie tak dawno pod artykułem z tego cyklu, że PINB będzie odbierał dołek tak długo, jak to tylko możliwe, a jak już nie będzie możliwe to jeszcze dla zasady ze 2 tygodnie poczekają. Dlaczego? Bo mogą. I taką maja dyrektywę. 'Dajcie mi budowlę, a ja znajdę milion paragrafów do sprawdzenia'. Czekam kiedy w końcu romom na koszarach budynki postawione bez projektów tak dokładnie zaczną sprawdzać. Tyle, że wpierw to trzeba wejść na posesje, a nie zmykać z podkulanym ogonem za ogrodzenie ;)
Panie @Doradco to są romowie. Tam sprawę kończy jedno zdanie o dyskryminacji wypowiedziane przez jakiegoś 'Kwiatka', a nawet samo wspomnienie o wymienionym...
Sami prawowierni katolicy w tej Limanowej, na 'cofiteor...' na mszy się w klatki piersiowe tłuką aż dudni, ale o żalu za grzechy to jakoś pojęcia niektórzy nie mają, choć to jeden z głównych warunków dobrej spowiedzi podobno. Z godności już nic nie pozostało, teraz to ostatnie podrygi we własnym szambie...
Jednym słowem parkując jak człowiek, na parkingu i przechodząc te 400 m na piechotę chodnikiem np do Urzędu Gminy Limanowa, będzie można to uczynić nie ryzykując 'w bonusie' otrzymania do kompletu na płaszczu całego brudu z błotnika i drzwi jakiegoś świętego a zarazem leniwego osła, żeby krów nie obrażać. Bardzo mile jestem zaskoczony :)
Zachciało się 'wojowania', to są konsekwencje. Dobre i 5 tyś, chciwemu każdy obcy grosz smakuje...
Meldunek można zweryfikować, jak to zastało nadmienione w artykule, za pomocą centralnego rejestru poprzez nr PESEL. Poza tym bank udzielając kredytu powinien sprawdzić wypłacalność klienta i jego chęć spłaty, a nie miejsce zameldowania. Meldunek można zmienić na drugi dzień po wzięciu kredytu i zniknąć :) Ja czekam kiedy zniosą całkiem ten relikt PRL w postaci obowiązku meldunkowego. Już przekładali wejście tej ustawy w życie chyba ze 3 razy. Moim zdaniem skromnie licząc co 10 polak mieszka na stałe gdzie indziej, niż jest zameldowany. Meldunek w dowodzie niejednokrotnie wprowadza w błąd, zamiast pomagać. Potem dzwoni taka babina z Kozidupek Dolnych pod Lublinem do syna mieszkającego od 10 lat we Wrocławiu, że mu 'coś przyszło z urzędu' ale ona odebrać nie może, bo to polecony i listonosz jej nie dał. I jazda przez pół Polski po liścik :)
Pani/e @aramis a ja powiem od drugiej strony - papierki i formalności są potrzebne ludziom słabym aby mieć bodziec do ich dochowania. Człowiek silny, honorowy nie potrzebuje żadnych świadków (poza Bogiem, jeśli w niego wierzy), księży, urzędników, potwierdzeń na piśmie itp żeby dochować obietnicy złożonej drugiej osobie. To tak jak z tymi pijakami - ci co sobie ze sobą nie radzili, pierwsi jeździli na 'górkę' podpisywać przyrzeczenia i składać obietnice abstynencji, które i tak zazwyczaj łamali, lub omijali wyżebranymi dyspensami. Na dobranoc jeszcze tylko jedno. Jakiś czas temu słynna była historia kobiety z limanowszczyzny, którą przez lata poniżano, mąż wykorzystywał ją do orania w polu, a brat męża (ksiądz sic!) to wszystko w swoim świątobliwym majestacie aprobował. Proszę sobie wyobrazić, że oni zaliczali się do rubryki 'trwałe małżeństwo'. Bóg zapłać za taki trwały związek...
'Uwielbiam' rozmawiać z ludźmi nie umiejącymi czytać ze zrozumieniem. Gdzie ja niby zachwalam rozwody? Staram się uzmysłowić dwie rzeczy: 1. Statystyki podane w artykule są mocno niewiarygodne, bowiem ludzie żyjący w związkach partnerskich, nieformalnych są tak samo szczęśliwi jak ci 'związani', różni ich brak papierka i występowania w rubryce 'długotrwałe związki małżeńskie' w takich badaniach jak powyższe. 2. Wiele par figurujących w wcześniej wymienionej rubryce to fikcja na papierze, rozpad nastąpił już dawno, jedynie nie został sformalizowany, stąd też i owo 'figurowanie' i zawyżanie statystyk. I to jest prawdziwa tragedia.
Pani/e @aramis - ja o chlebie, Ty szanowna osobo o niebie. Piszę przecież, że należy żyć razem i tworzyć rodzinę nie zważając na urzędowe papierki, a Ty persono imputujesz mi propagowanie niepełnych rodzin i jakiegoś Marcikiewicza, o którym słowa nie napisałem. No bardziej już mojej wypowiedzi przekręcić się nie dało :)
Widzę, że niektórzy nie zrozumieli mojej wypowiedzi. Nigdzie nie krytykowałem ludzi żyjących w związku małżeńskim, ja tylko uświadamiam, ze nie jest to jedyny możliwy sposób szczęśliwego życia we dwoje, który przedstawiane statystyki pomijają, dlatego są one dla mnie mało wiarygodne. Drodzy Państwo zastanówcie się szczerze i spójrzcie wokół siebie - ile jest takich 'par', jak napisała Pani @bearchen, żyjących niby razem a jednak osobno? To miałem na myśli pisząc o związanych na siłę 'papierkiem'. Trwających w czymś, co już dawno przestało egzystować. I oni również figurują wśród tych statystycznych trwałych małżeństw. Moje zdanie jest proste - nieważny papierek od urzędnika, ważne uczucia. A statystyki liczą niestety papierki...
Jak to powiadają: wychodząc z psem na spacer STATYSTYCZNIE każdy z nas ma po 3 nogi ;) Wzdłuż zachodniej granicy żyją ludzie, dla których w przeciwieństwie do tych z naszego rejonu szczęśliwe życie bez ślubu nie jest żadnym wstydem, a na pewno nie grzechem. Jest sporo par żyjących w wolnych związkach latami, kawalerów i panien, oraz tych po rozwodach, którzy nie widzą potrzeby starać się o unieważnienie związku w oczach kościoła, czy popełniać te samą głupotę po raz drugi w USC. Tych ludzi w statystykach nie uda się znaleźć, a są nie raz dużo szczęśliwsi, niż ci związani na siłę. Istnieje takie coś, jak miłość, która niestety wymyka się wszelkim statystykom. Jeśli jej nie ma, związek figurujący w cyfrach, zaaprobowany czy to przez urzędnika kościelnego czy cywilnego pozostaje jedynie pustą cyfrą. Do tego fałszywą...
Panie @Ratownik poruszamy dwie różne kwestie i co najlepsze ja się z Panem całkowicie zgadzam, co nie zmienia kompletnie moich poprzednich wypowiedzi. Również jestem za tym, aby każdy radny miał skrzynkę mail'ową, żeby 'śmigał w sieci' itd, ale na miłość Boską co ma do tego fundowanie laptopów z publicznych pieniędzy? To jak radnemu laptopa nie kupią, to on adresu e-mail nie założy? Bez przesady. Jak będzie ktoryś chciał prawo jazdy zrobić to mu Pan Burmistrz kupi auto?
Zrozumiałbym, gdyby Pan Burmistrz ogłosił: 'Od przyszłego miesiąca w ramach oszczędności oraz dbałości o środowisko naturalne wszystkie dokumenty dla radnych, takie jak np projekty uchwał, będą dostępne tylko w formie elektronicznej. Proszę się zaopatrzyć w urządzenia do ich odczytu.' Nie wierzę, że aż takie kiepskie diety maja Radni Miejscy, że ich nie stać. Przecież to nie musi być laptop, to może być tablet, e-reader, na upartego nawet telefon komórkowy z większym wyświetlaczem. Ludzie po co od razu fundować laptopy z publicznych pieniędzy? No, ale przykład idzie z góry...
Na potrzeby Pana Burmistrza podjąłem się krótkiej analizy kosztów: Ryza papieru (500 szt) waży ok 2,5 kg i kosztuje od 8 zł. Nie bądźmy chytrzy, kupmy UM papier po 10 zł za ryzę. 15 kg/2,5 kg daje 6 ryz papieru za kadencję, czyli jakieś 60 zł. Dalej - toner jednej z renomowanych firm na 'S'do wydrukowania 1500 ( 3 ryzy) str A4 kosztuje w detalu ok 80 zł. Do wydrukowania 6 ryz potrzeba nam dwóch takich czyli kolejne 160 zł. Do tego drukarka laserowa tej samej firmy - 168 zł (zakładając że radny sam 'zajedzie' taką drukarkę za 4 lata drukując aż 3000 tyś stron, co jest niemożliwe, ale nie bądźmy drobiazgowi). Podsumowując na wyrost: 6 ryz papieru + 2 tonery + drukarka = 60 + 160 + 168 = 388 zł (zakładając całkowite 'zniszczenie' drukarki) Oczekuję ofert laptopów w cenie poniżej 388 zł z gwarancją działania na 4 lata (bo w takim okresie zostały skalkulowane koszty). Wówczas ten zakup będzie zasadny ekonomicznie :)
Mam rozumieć, że koszt wydrukowania 15 kg papieru jest wyższy niż 1200 zł ? (cena kiepskiej jakości laptopa biurowego). Marne uzasadnienie, Panie Burmistrzu ekonomia tym razem Panu kuleje...
Panie @juzek - jak się jest rozrzutnym, to i 9 mln nie starczy :) Za połowę z tego można się urządzić, otworzyć mały biznes i żyć spokojnie. Ale nie w Polsce, tutaj US i ZUS wezmą ci 3/4 twoich TEORETYCZNYCH zysków, nim cokolwiek wpłynie do kasy :)