PasazerLinii7
Komentarze do artykułów: 726
Nie jestem znawcą kabaretów, ale wydaje mi się, że naprawdę wybitni artyści nie muszą chałturzyć w ośrodkach wielkości Limanowej.
@saleen22: Podtrzymuję wszystko, co napisałem. Nawet, jeżeli metrykalnie są po 40., to ich wypowiedzi wskazują na brak dojrzałości. Nic, absolutnie nic, nie daje im prawa osądzania i obrzucania błotem tamtej kobiety, zwłaszcza, że sprawę znają tylko z przekazu medialnego. A kiedyś może i im podwinie się noga i zostaną zwyzywane na forum publicznym i napiętnowane jako 'patologia społeczna'. Wtedy może zrozumieją, jakie są skutki łatwego osądzania człowieka.
@kpiarz: Przytocz jedno, choćby tylko jedno merytoryczne zdanie ze swoich wypowiedzi. Bo ja widzę w nich tylko żałosny rechot, którym nieudolnie usiłujesz przykryć przerażającą ignorancję. Czy tego uczą w UM? Merytorycznie wypowiedziałem się w poście #10, a teraz pokornie oczekuję, aż jakiś zwolennik Wielkiego Budowniczego Bezsensownych Rond obali moją argumentację. @Doradca: Fantastyczny tekst. Wydrukuj i wyślij do Biedy. Może dzięki temu przestanie dezorganizować komunikację w mieście.
@kpiarz: Typowa gwardia Biedy - bierny, mierny, ale wierny. Merytorycznie dno, więc pozostają nieudolne próby dowcipkowania.
... i tak oto pani Karolina przekonała się, że rozmiar ma znaczenie.
@kpiarz: Gdyby powiedział, że 'czuje się uprawniony', wszystkie przydupasy Biedy podniosłyby wrzask o ingerowaniu w kompetencje samorządu. Nieprawdaż?
@kpiarz: Żenadą to jest twój post. To właśnie zwolennicy Biedy (w tym i ten portal) usiłują wmówić mniej zorientowanym odbiorcom, że istnieje gradacja wyroków. Socha przegrał przed sądem pracy? Nic to! Przecież jest korzystny dla Sochy wyrok sądu administracyjnego. Posunięto się nawet do sugestii, że wyrok sądu administracyjnego będzie podstawą do wzruszenia wyroku sądu pracy. A to g... prawda. Materialne i proceduralne podstawy rozstrzygnięcia w obu sprawach są całkowicie odmienne. A gdyby sąd pracy uznał, że na wynik postępowania może mieć wpływ rozstrzygnięcie sądu administracyjnego, to po prostu zawiesiłby postępowanie. To samo mógłby zrobić sąd II instancji. W rzeczywistości, Socha nie podniósł chyba nawet takiego zarzutu, wiedząc już, że toczy się postępowanie przed sądem administracyjnym. Zatem teraz Socha może sobie złożyć skargę o wznowienie postępowania, ale jeśli powiat będzie miał choćby przeciętnie inteligentnego pełnomocnika, to szanse Sochy są marniutkie. A jeśli odrzucić gradację wyroków, to między Sochą a powiatem mamy na razie remis - czyli nikt nie ma podstaw do triumfalistycznych szyderstw z przeciwnika.
@Doradca: Zajmij się własnymi dziećmi, jeśli je masz. Od cudzych wara. A nastoletniej gówniary nigdy nie nazwę 'panią'.
A mnie ciekawi, po co pijany mieszkaniec gminy Łukowica chodził po Limanowej z kwotą 800 zł. Przepijał wypłatę, czy chciał kupić jakiś mocniejszy towar?
@kinia434, Doriska: Jakim prawem osądzacie tą kobietę? Czy same jesteście kryształowe i bez winy, żeby rzucać w kogoś kamieniem? Odchowałyście już własne dzieci? Pewnie nie, bo styl waszej pisaniny wskazuje na nastoletnie smarkule, którym wydaje się, że pozjadały wszelkie mądrości. Na razie wasze miejsce jest na 'Pudelkach' i innych demotywatorach. Dopiero kiedy dorośniecie, nabierzecie doświadczenia życiowego i zmądrzejecie, będziecie miały podstawy do wypowiadania się na poważniejsze tematy.
@kinia434: Czy ty jesteś zdrowa, czy może sama coś piłaś? A może matka miała zostawić dziecko w domu na przyjazd pogotowia, wezwanego do konkubenta? Oto fragment twojego tekstu: 'po przyjezdzie karetki matka zaniosła niemowlę do sąsiada'. I fragment artykułu: 'Kobieta, po wezwaniu pogotowia, zaniosła dwumiesięczne dziecko, którym wspólnie się opiekowali do sąsiada'. Już teraz łapiesz, kto ma trudności w czytaniu ze zrozumieniem?
Super. Ktoś (znajomy znajomego) zgarnie górę kasy za dostawę przepłaconego sprzętu, a uczniowie I LO zyskają platformę do rozwijania umiejętności gry w Battlefield 4.
@kinia434: Przecież on ma rację. Matce możnaby postawić zarzut, gdyby osobiście 'opiekowała' się dzieckiem, znajdując się w stanie wskazującym. Z treści artykułu wynika natomiast, że matka oddała dziecko pod opiekę innej osoby, jak rozumiem trzeźwej. Gdzie tu narażenie na niebezpieczeństwo - i to bezpośrednie - utraty życia lub zdrowia? I co innego mogłaby zrobić matka? Sama zawieźć je do szpitala? Niestety, ale w Polsce powoli zaczyna się to, co obserwujemy np. w Skandynawii - odbieranie dzieci rodzicom pod byle pretekstem. Żeby nikt nie protestował, nagłaśnia się kompletnie marginalne, jednostkowe przypadki a'la Katarzyna W. A za kilka, maksimum kilkanaście lat, dostateczną przyczyną odebrania dziecka będzie nauczanie domowe (przypadek z Niemiec sprzed paru dni), albo odmowa posłania na zajęcia promujące pederastię.
Dla mnie i tak na zawsze pozostanie przedszkolem nr 3.
@forfiter: Ktoś 'źle dotykał' cię w dzieciństwie? Trudny problem, ale z pomocą specjalistów może uda się go rozwiązać.
@marlehill: W poprzednim wątku na ten temat pytałem cię, ignorancie, co to za wojsko węgierskie zajmowało Stary Sącz, gdy nie było państwa węgierskiego. Nie odpowiedziałeś - bo też co mądrego mógłbyś odpowiedzieć, poza przyznaniem się do palnięcia głupoty. Najwyraźniej nie odróżniasz faktów historycznych od własnych majaczeń, złożonych ze strzępków pseudowiedzy i własnych dopowiedzeń. A pomijając wypociny ignoranta: Uroczystość organizują Węgrzy, bo to rocznica ich zwycięstwa, z którym Polska ma tyle wspólnego, że miało miejsce akurat na jej ziemiach. Do momentu umiędzynarodowienia sprawy polskiej - co nastąpiło dopiero 'aktem 5 listopada' w 1916 r. - Polacy nie byli, w jakiejkolwiek formie, samodzielną (i uznawaną za taką) stroną wojującą w I wojnie światowej (pomijam komedie w stylu 'Wymarsz Pierwszej Kadrowej'). Zwycięstwa którejkolwiek ze stron nie miały zatem wtedy znaczenia dla Polski (kwestii odzyskania niepodległości). Oczywiście w szeregach armii państw zaborczych walczyły tysiące Polaków, ale wojna była im równie obca, co np. polskim rekrutom w armii pruskiej podczas wojny z Francją w 1870 r. Stąd też, bitwa limanowska nie może być dla Polaków przedmiotem czci (a raczej jest powodem do wstydu, ze względu na postawę 'polskich' jednostek Landwehry, broniących bądź co bądź własnych terenów). Możemy co najwyżej wspominać zbrodnie wojenne armii rosyjskiej, orientującej artylerię na obiekty sakralne. Nie mamy natomiast o co obrażać się na Węgrów - podobnie jak np. Włosi, którzy nie obrażają się z powodu polskich uroczystości na Monte Cassino .
'Czyn społeczny' oznaczał tyle, że wobec niewydolności socjalistycznego państwa, mieszkańcy musieli wykonywać dodatkową, nieodpłatną pracę. Nadal funkcjonuje to na Białorusi - gdyby ktoś tęsknił.
Sprawdzić środowisko zwolenników Ruchu Świńskiego Ryja.
@terorist: Najpierw wyjaśnij mi, czy według ciebie nieistniejące państwo może być zaborcą. Wtedy odpowiem ci, czy Węgrzy byli zaborcami. Jeśli już tak bardzo chcecie przykładów walk polsko-węgierskich, to sensowniej jest przywołać najazd księcia Siedmiogrodu w czasie potopu szwedzkiego - ale to znów nie była wojna z Węgrami sensu stricto. 'Zaborem węgierskim' można na siłę nazwać skrawki Spiszu i Orawy, które do 1918 r. należały do Królestwa Węgier w ramach dualistycznej monarchii habsburskiej, a później zostały przyłączone do Polski (obecnie w powiecie nowotarskim). Pomijając jednak nawet że było to mikroskopijne terytorium bez znaczenia (na jego obszarze nie było nawet jakiegokolwiek miasta), to przecież te tereny zabrała Polsce Austria, która dopiero niemal 100 lat później wydzieliła w swojej strukturze Królestwo Węgier.
Osiedle ZA kończące się na bloku 7, bloki przy Piłsudskiego jako nówki-sztuki, szpital jeszcze w budowie... Długo by wymieniać. Ale faktycznie, jakichś uderzających zmian w wyglądzie miasta po 37 latach brak. Trzeba jednak mieć na uwadze, że film to typowy przykład gierkowskiej propagandy sukcesu - wszystko się wspaniale rozwija na zgniły, kapitalistyczny kredyt. 3 lata później, zbankrutowane państwo nie będzie sobie w stanie poradzić nawet z zimą.