sza
Komentarze do artykułów: 246
Cytat był ciekawy, ukazał sferę psychologiczną. Nie masz się czego obawiać słowa Ci krzywdy nie wyrządzą. Z zaciekawieniem opisałem użyty przez Ciebie skrajny przypadek. Nie ma to wpływu na Twoją autonomiczność. Idąc dalej tropem rozważań, autonomia jednostki ujawnia się, gdy człowiek może realizować własne podmiotowe działania, niezależne od czynników, które mogłyby je zdeterminować. Zastosowanie podświadome przez Ciebie obrony odbyło się na podstawie Twoich przekonań. Oceniłeś sytuację jako osaczenie, zupełnie nieadekwatnie do myślenia postformalnego.
Zauważyłem pewne nawiązanie do mojej wczorajszej wypowiedzi. Szeroko w tym temacie rozpisywałem się wczoraj. Dzisiaj mam kolejny przykład do którego mogę się odnieść: „jak ci potrzymają drabinkę to może dosięgniesz do moich kostek.” – bardzo ciekawy cytat, na który zwróciłem uwagę. Autor odnosi się w sferze psychologicznej i kreuje podmiot ze strefy kompleksów naturalnych odnoszących się do przekonania kompulsywnego nazywanego „Pan i władca”. Człowiek zupełnie nieświadomie objawia swoje naturalne przekonania swojego istestwa. Kompleksy to nic złego, pod warunkiem utożsamiania się z nimi. Rozważmy sprawę z innej strony. Kim może być z natury człowiek używający takich sformułowań. Osoba pewna siebie nigdy by w ten sposób nie powiedziała, mało tego, taka osoba nigdy by nie porównała nikogo do siebie. W tym przypadku widzimy aspirację do dążenia aby stać się „kimś lepszym”, brakuje tu autorytetu, szacunku innych ludzi względem siebie.
Szanowany Pan Dariusz na określenie innych osób używa takich sformułowań: „małego człowieka”, „trzy miesiące pracy tego pana to ciągłe straszenie ludzi”
Rekordowe zarobki lekarzy kontraktowych w limanowskim szpitalu odbiły się szerokim echem pod koniec 2011 r. Limanowa 35 tyś. zł Krynica 12 tyś. zł Nowy Targ 13 tyś. zł Po ujawnieniu wysokości zarobków, Dyrektor Dariusz został wezwany do wyjaśnień. Zarobki wg Ministerstwa Zdrowia – raport: specjalista z drugim stopniem - 7 tys. na etacie bądź 10 tys. na kontrakcie. Czy są jeszcze jakieś pytania co się stało z pieniędzmi? Na koniec swojej kadencji były Dyrektor zaciągnął kredyt ponad 1 mln 250 tys. zł na zakup tomografu. Dlaczego w ciągu swojej kilkuletniej kadencji nie zdecydował się na zakup na kredyt? Zrobił to dopiero na koniec. Jako pacjent szpitala, w świetle tych informacji nie mam wątpliwości dlaczego Rada Społeczna Szpitala odwołała byłego Dyrektora, 13 osób na 15 było za.
Dlaczego Panie Dariuszu: Nie wstawił się Pan na sprawy sądowe, które sam założył? (nie mam wiedzy, czy został wysłany SMS z usprawiedliwieniem) Nie wstawił się Pan na zaplanowane spotkania w NFZ na temat kontraktu na 2012 r.? (brak sms-a z usprawiedliwieniem) Nie wstawił się Pan na spotkanie z Radą Nadzorczą w Spółdzielni Mieszkaniowej (mimo obietnicy)? (był sms z propozycją dyżurów) Nie wstawił się na spotkania z Zarządem Powiatu? (nie mam wiedzy, czy został wysłany SMS z usprawiedliwieniem) NFZ delikatnie nazwał w piśmie zachowanie Pana Dariusza „lekceważenie”
„Odnosząc się do zgłoszenia przez p.o. dyrektora to potwierdza to tylko fakt małej wiedzy tego pana” – bardzo szczegółowo domyślam się Pan Dariusz sprawdził wiedzę swojego następcy (nie - „drogiego kolegi') formułując stwierdzenie o „małej wiedzy” Jako pacjent szpitala, bardzo martwię się o wiedzę Pana Dariusza, czy jest na tyle duża, aby pleść takie bzdury: „W dzisiejszych czasach dzieci po gimnazjum wiedzą, że amortyzacja jest wydatkiem bezkosztowym, ponieważ uczą się tego na lekcjach.” Na jakim przedmiocie w gimnazjum dzieci uczą się o amortyzacji? Czy jest to przedmiot „zarządzanie szpitalem”, „Techniki wysyłania odmowy sms-em”? Wspomnę, wyjaśnienie przedstawione na temat amortyzacji mija się z prawdą! Jest to własna autorska dygresja Pana byłego Dyrektora.
Jak się okazało nieobecność zaszkodziła dobrym relacjom z NFZ, co się przełożyło na negocjacje i wartość kontraktu. Kontrakt zawsze mógłby być o wiele lepszy. SMS-a też nie wysłał do NFZ, że nie przyjdzie na spotkanie. NFZ wysłał pismo, w którym opisał całą sytuację lekceważenia. „W piśmie mowa jest o dwóch terminach negocjacyjnych (28 października oraz 3 listopada), w których dyrektor nie stawił się na negocjacje umów. Co więcej, w żaden sposób nie poinformował o tym wcześniej zespołu negocjacyjnego. Tym zachowaniem zaburzył pracę Funduszu, który w krótkim czasie negocjuje ok. półtora tysiąca umów.”
Przypominam – kontrakt z NFZ jest najważniejszą sprawą dla szpitala.
Pan Dariusz „miał dobrą opinię” w NFZ, ale po tym jak nie pojawił się na spotkaniach w sprawie kontraktu z NFZ, opinia się drastycznie pogorszyła. Dyrektor NFZ Barbara Bulanowska odebrała to zachowanie, jako lekceważenie kierowanego przez nią Małopolskiego Funduszu.
Pan Dariusz „miał dobrą opinię” u swojej Szefowej, ale już nie ma.
Tak się wypowiada była Szefowa Pana Dariusza Sochy: „Miałam bardzo dobrą opinię o panu Dariuszu Sosze z czasów, gdy kierowałam szpitalem, a on był moim zastępcą – wypowiedziała się Pani Zelek. Zapewniał, że spotka się z naszą radą nadzorczą- (Spółdzielnia Mieszkaniowa) dodała z żalem przewodnicząca Zelek. - Zastanawiam się, po co to robił. Jestem najbardziej ze wszystkich rozczarowana.” Po co startować w konkursie na Prezesa, jeśli nie ma się zamiaru podjąć pracy. To jest lekceważenie poważnych ludzi. Miał swoją wizję pracy w spółdzielni, chciał przychodzić na dyżury. Określił, że nie ma zamiaru siedzieć przy biurku i pić kawę. Gdyby spółdzielnia się zgodziła na taki harmonogram dyżurny to Pan Dariusz podjąłby pracę? Poniedziałek 12.00 – 14.00, Wtorek 8.00-10.00, Środa – Piątek wolne.
Pan były Dyrektor Dariusz Socha był dobrym Dyrektorem, ale coś się nagle zmieniło o czym donosiły media. Nie zjawił się na umówione spotkania (2x) w NFZ w sprawie negocjacji kontraktu na 2012 rok. Startując na Prezesa Spółdzielni potrafił SMS-em zrezygnować i nie przyjść do pracy. Jako pacjent szpitala jestem zaskoczony takim zachowaniem, zbulwersowany, mimo tego, że grono kolegów go wychwala do dziś. Nie chce płacić jako podatnik za nieprawidłowości jakie wyszły za kadencji Pana Dariusza Sochy. Kwoty są porażające.
ogloszenie. Dlaczego nie zgłosiłeś się ze swoim pytaniem do byłego Dyrektora Pana Dariusza? Jeśli masz jakąś tajemną wiedzę to powinieneś udać się do odpowiednich służb. Nie pomogę Ci, ostatnio telefon milczy, Spółdzielnia też miała problem z uzyskaniem odpowiedzi od Pana byłego Dyrektora. Jak na razie to tajemna wiedza wychodzi tylko przez kontrole przeprowadzone w szpitalu. Proponuję wysłać SMS-a, to jest pewna i sprawdzona forma. Bardzo mi przykro, jako pacjent szpitala nie pomogę wiele. Jak tak można, znajomy próbuje się skontaktować z Panem byłym… i znomu nic. Ogloszenie. Czy ta Twoja wiedza jest z zakresu „wiem, ale nie powiem”? Jeśli masz jakieś nowe wiadomości na temat niegospodarności w Szpitalu w czasie kiedy Dyrektorem był DS. to zgłoś się do NIK-u. i po temacie. (mam nadzieję, że troszkę pomogłem, czasami tak niewiele, wystarczy pomyśleć)
„W dzisiejszych czasach dzieci po gimnazjum wiedzą, że amortyzacja jest wydatkiem bezkosztowym, ponieważ uczą się tego na lekcjach. Pan ten chyba jednak chodził do innej szkoły.” - Powiedział Pan Dariusz Socha, (do „podobno” nie swojego kolegi) jednocześnie mijając się z prawdą! Panie Dariuszu Wielkim zaszczytem dla mnie będzie zwrócenie Panu uwagi i odwołanie się do elementarnej wiedzy z zakresu makroekonomii. Z pewnością Pan czytał książki podręcznikowe Becka i innych myślicieli ekonomicznych, zdaje sobie Pan sprawę jakie zło jest wyrządzane jak się przeinacza pojęcia reguły znamiennej. Wszak Pana zamysłem nie było (co podejrzewam) wyartykułowanie surowego pojęcia amortyzacji (basic) lecz odniesienie się w sferze psychologicznej i wykreowanie podmiotu ze strefy kompleksów naturalnych odnoszących się do przekonania kompulsywnego nazywanego „Pan i władca”. Jednakże człowiek uczy się całe życie, pozwoliłem zamieścić poniżej krótkie prawidłowe wyjaśnienie tego jakże fascynującego pojęcia „Amortyzacja” - jest kosztem niepieniężnym (to znaczy nie pociąga za sobą wydatków w bieżącym okresie). Jest także źródłem finansowania inwestycji restytucyjnych. Z pomocą amortyzacji nakłady na zakup czy wytworzenie środka trwałego są stopniowo zaliczane w koszty poszczególnych okresów, co pozwala (przynajmniej teoretycznie) zgromadzić fundusze na zakup nowych środków trwałych po całkowitym zamortyzowaniu starych.
„Miałam bardzo dobrą opinię o panu Dariuszu Sosze z czasów, gdy kierowałam szpitalem, a on był moim zastępcą – wypowiedziała się Pani Zelek. Zapewniał, że spotka się z naszą radą nadzorczą- (Spółdzielnia Mieszkaniowa) dodała z żalem przewodnicząca Zelek. - Zastanawiam się, po co to robił. Jestem najbardziej ze wszystkich rozczarowana.” Pani Przewodnicząca, czasami tak bywa, wydawało się, pewny człowiek. Taki numer wykręcić (SMS-em zrezygnować z funkcji prezesa, bez słowa wyjaśnienia?) Jako pacjent szpitala bardzo Pani współczuje.
Po incydencie SMS-owym z odmową podjęcia pracy przez Pana Dariusza Sochę w Spółdzielni Mieszkaniowej, wprowadzić całkowity zakaz zabawy telefonem komórkowym dla polityków. Na ostatniej sesji Rady Miasta Limanowa, mężczyzna (nie był to były Dyrektor Szpitala) siedzący po prawej stronie notorycznie zabawiał się telefonem komórkowym. Niestety nie byłem na tyle blisko aby stwierdzić czy pisał na smartfonie w trakcie sesji sms-a. Siedział obok naszego Pana Burmistrza. Oprócz wspomnianego chwalenia się telefonem uciął sobie pogawędkę z Panem Kolegą, który się nachylał nad nim w okularach – czarne oprawki. Strasznie się wiercił co było widać. Jeśli ktoś ma potrzebę wyjść 1 raz to nie ma sprawy. Wychodzenie kilkukrotne podczas sesji jest lekceważeniem swojeg mandatu jaki sprawuje. Czy na sesji, pisanie sms-ów i zabawa telefonem jest na miejscu? Pozostawiam to pytanie do przemyślenia. Sesja rozpoczęła się o godz. 16.00, urząd w tym czasie już nie pracował. Wszelkie zabawy z telefonem będę opisywał, nie przystoi tak się zachowywać.
Dobrze znany z wysyłania rezygnacji i odmów w formie sms-ów były Dyrektor Dariusz Socha, nie wysłał sms-a do NFZ. W lepszej sytuacji była Spółdzielnia Mieszkaniowa – sms-a o rezygnacji z podjęcia pracy otrzymała. Informację na byłego „… dyrektora szpitala wystosowała Barbara Bulanowska, Dyrektor Małopolskiego NFZ do Jana Puchały, Starosty Limanowskiego. W piśmie mowa jest o dwóch terminach negocjacyjnych (28 października oraz 3 listopada), w których dyrektor nie stawił się na negocjacje umów. Co więcej, w żaden sposób nie poinformował o tym wcześniej zespołu negocjacyjnego. Tym zachowaniem zaburzył pracę Funduszu, który w krótkim czasie negocjuje ok. półtora tysiąca umów.” „Dyrektor Barbara Bulanowska odebrała to zachowanie, jako lekceważenie kierowanego przez nią Małopolskiego Funduszu. W związku z prośbą Starosty Limanowskiego do Pani Dyrektor, Małopolski NFZ wyznaczył nowy termin negocjacji.” (artykuł 2011-11-23) Pierwszy termin, nie stawiam się to dzwonię z podaniem powodu, drugi termin, nie stawiam się to dzwonię z podaniem powodu – a tu nic. Były ważniejsze sprawy od kontraktu z NFZ na 2012 r. nawet usprawiedliwienia nie przesłał SMS-em.
Jako pacjent bardzo się cieszę ze zmiany Dyrektora. Kontrole z kilku instytucji obnarzyły te Mocne Strony zarządzania szpitalem przez byłego Dyrektora D.S. i to zagranie na koniec, „bez pomysłu” pchać się w kredyt, godne pożałowania. „Zdaniem Rady Powiatu, nie pozostawił wątpliwości również sam Dyrektor Dariusz Socha, który na posiedzeniu Komisji Zdrowia w dniu 14 grudnia 2011 r. oświadczył, że „nie ma pomysłu na ten Szpital. Na dłuższą metę ktoś musi określić plan działania Szpitala w przeciągu zbliżających się 4 - 5 lat”. (artykuł 2012-02-15) W styczniu 2012 przed odwołaniem, Dyrektor Socha zaciągnął kredyt na sfinansowanie tomografu, który kosztował około 1 mln 250 tys. zł. W styczniu miał świadomość jaka jest sytuacja finansowa szpitala, po co ten kredyt? Ładny prezent na wyjście. W perspektywie ostatnich 5 lat wynik finansowy uległ drastycznemu pogorszeniu i zmalał z ponad 6 mln zł w 2007 roku do 0,162 mln zł na koniec 2011 roku, a strata na działalności podstawowej (po raz pierwszy od 2002 roku) wynosi aż 2 mln 325 tys. zł. Niezły bilans Pana byłego Dyrektora Dariusza Sochy, przez tyle lat rządzenia.
Obiektywnie rzecz ujmując zmniejszyć kolejki do specjalistów, przez ostatnie lata o tym zapomniano.
„Rozmawiałem z przewodniczącą Rady Nadzorczej i poprosiłem, żeby wyznaczyć dyżury, kiedy będę przychodził do pracy. Uważam, że bez sensu jest siedzieć osiem godzin przy biurku. Chciałem pracować, zajmować się inwestycjami i zarządzaniem, a nie siedzieć przez osiem godzin przy biurku i pić kawę” – powiedział D.S. Były dyrektor Szpitala Powiatowego w Limanowej wygrał konkurs na prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej im. Orkana. Było kilku kandydatów na stanowisko Prezesa. Pracy nie podjął. Swoją rezygnację wysłał sms-em. Jeszcze nie podjął pracy a już postawił warunki. Skąd ten Pan wiedział co się robi w spółdzielni. Czy według tego co powiedział Pan D.S. można przypuszczać tylko to, że tam (w Spółdzielni) siedzą i kawę piją cały dzień? 8 godzin siedzieć przy biurku i pić kawę? W szpitalu też tak było? W spółdzielni mieszkaniowej przyszły Prezes chciał chodzić na „dyżury”?