kpiarz
Komentarze do artykułów: 2837
Tu nie o to chodzi o to jaką mam studnię, tylko o zwrócenie uwagi na fakt, że na pewno osoby podpięte do wodociągu miejskiego, muszące płacić za zużytą wodę, są bardziej oszczędne.
Nie wiem czy się da. Ja mam studnie i na pewno nie oszczędzam. A wiem, że ci co maja wodomierze większą wagę przykładają do każdej kropli:]
Polak potrafi. Wystarczy odpowiedniej długości przewód... A wiaderko to tylko wiaderko - nie kilkuminutowe polewanie, którym można zapełnić wannę albo dwie;)
Panie Wojtku. Wody na pewno nie oszczędzają ci co mają studnie, ale raczej ci którzy są podpięci do wodociągu. A wie Pan dlaczego - bo za nią nie płaca. A u nas taka mentalność - jak coś za darmo (teoretycznie) to trzeba zużyć, zepsuć, zniszczyć. Jak stoi kosz przy ulicy, do którego można wyrzucić śmiecia bez obowiązku uiszczenia opłaty za jego wywiezienie - to trzeba taki kosz kopnąć, przewrócić. Jak się ma studnie to się leje do oporu bo samo nacieknie, 'za darmo'. Widział Pan kiedyś kogoś na typowym blokowisku, kto myje samochód lejąc wodę z 'węża' podpiętego do kranu?
Oj tam, Oj tam...:] Przecież nikt ci nie broni Wilku przenieść się w okolice Borów Tucholskich, postawić szałas w lesie, łowić ryby, a może nawet zające we wnyki. Trzeba tylko chcieć to zrobić. Ludzi nie zabija postęp. Ich zabija brak chęci działania...
Miało być <skromny>, literówka każdemu się czasem zdarza. Co zaś do reszty, to się nie dziwię, że moje wypowiedzi to dla Pana 'zlepki z kosmosu'. Mówiąc najoględniej - nie ta liga, nie ten poziom. Ale docenić należy fakt, że przynajmniej umie Pan przyznać się oficjalnie do swojej niewiedzy i braku zrozumienia. To się chwali.
Widzisz HiKrush, jak napotykam na swojej drodze taki problem w postaci dyskutanta, który stara się mnie sprowadzić do swojego poziomu postrzegania i dyskusji za pomocą działań obarczonych absencją argumentów, jednak przesyconych niedwuznacznymi epitetami w otoczce przekonania o jedynie słusznej swojej racji, wówczas przypominam sobie tekst Pana Wojciecha Cejrowskiego skierowany do Posłanki Joanny Senyszyn w programie o edukacji seksualnej - 'Ja z Panią nie rozmawiam bo z głupkami się nie rozmawia. Przed głupkami się broni. Głupków się izoluje'. I takoż staram się czynić...;)
Bitwa nad mogiłą... A wszystko zaczęło się od kilku wyrazów pamięci o dobrym człowieku. Jest taka stara dobra zasada - jak nie masz nic sensownego do powiedzenia to się nie odzywaj. Ja nie lubię brukselki - to jej nie jem, ale jak w restauracji obok mnie ktoś ją będzie wcinał ze smakiem nie zamierzam się go z tego powodu czepiać ani mu ubliżać. Jak ktoś jest antyklerykałem to radzę mu po prostu nie czytać tekstów o księżach czy religii - oszczędzi tym sobie i innym nerwów z powodu głupich komentarzy.
Jeden człowiek nazywa drugiego głupcem. I teraz: czy głupcem jest ten nazwany czy ten nazywający? A może obaj...?:)
O ile używanie powszechnych w komentarzach zestawień typu dwukropek czy średnik z nawiasem albo literą 'P', mających na celu ukazanie sympatii lub ironii rozumiem i niejednokrotnie sam praktykuje, o tyle stosowanie zlepków typu cyt. <WoW> albo <skromy> uważam za bezcelowy idiotyzm. W tym właśnie problem...
Przy czytaniu bzdur 'Biografa' nie zdziwię się jak się zaczniesz cofać do przodu...;) I Panie miszmasz88 jakby pan jeszcze nie zauważył, to pragnę poinformować, iż tekstowe skróty emotikon z GG nie działają na tym portalu - musi się Pan postarać wyrażać emocje za pomocą zdań, najlepiej złożonych jeśli nie wymagamy nazbyt wiele...:)
No patrz Pan. Niby fanów brak a już 5 różnych osób przeczytało, zastanowiło się i skomentowało. Naturalnie w większości zaprzeczając. Na czele listy oczywiście Naczelny Biograf:D
Jest mi niezmiernie miło z tego powodu, jednakowoż nie wiem czy sobie zasłużyłem na tę łaskę;) A tak na marginesie - lubienie lubieniem a kawy jak nie widziałem tak nie widzę:D
No wiedziałem, że się naczelny Biograf HiKrusha odezwie i po raz kolejny opowie nam o wykształceniu autora. A ja mam taką myśl - ile razy można przeczytać ten sam tekst nie dostając torsji? Brak słów...
W życiu nic nie jest darmowe. Im wcześniej to zrozumiesz, tym lepiej... Nawet za czasów molocha edukacja Twojej Szanownej Mateczki nie była darmowa - po prostu jej opłatę za studia i wszystko inne co było 'darmowe' za czasów PRL płacimy my teraz. Mamy potężny dług narodowy, który sam nie wykwitł jak grzyb na ścianie. To było tylko przesunięcie płatności w czasie. A 'banany', jak ich nazywasz, też płacą, tylko trochę inaczej. Płacą uczuciami, psychiką, opinią, różnie... Jedzie dziewczynka do Krakowa, pracować nie musi bo studia opłacone, mieszkanie opłacone, nawet znajomi opłaceni, bo jak jest stawiający to korzystający się zawsze znajdą, a potem się okazuje, że nieprzystosowana, że tak ciężko to znosi, taka biedna, jeszcze w łapkę od znachora papierek dostanie z pięknym napisem 'depresja', a co ja ci będę...;)
W końcu coś się dzieje w tej sprawie. Jakiś czas temu proponowałem by zorganizować debatę. Będzie 'okrągły stół'. No dobrze, szkoda tylko, iż nie będą mieli szansy wypowiedzenia się osobiście mieszkańcy Powiatu Limanowskiego. Być może wówczas Ks. Biskup poznałby nie tylko istotę ale również skalę problemu.
Pani szyszko, od jakiegoś czasu ceny paliw nie tyle nie wzrastają co zanotowały lekki spadek. A jeśli nawet rosną no na pewno nie z dnia na dzień o 50%. A co do opłacalności - 2 studentów wsiada do busa, jedzie na uczelnię i wraca wieczorem po wykładach. Każdego z nich droga w obie strony kosztuje po 24 zł. Jak Pani myśli czy za 48 zł owi dwaj studenci są w stanie objechać własnym pojazdem do Krakowa i wrócić? Myślę że tak i nie musi to być 20-sto letni żęch przerobiony na LPG. A pod uczelnią można stanąć za darmo... I nie poruszam tutaj takich aspektów poruszania się busami, jak jazda 'na śledzia', z kolanami pod brodą czy wymóg dostosowania się do rozkładu i podróż w niekoniecznie sprzyjającej dla siebie porze.