SignumLupus
Komentarze do artykułów: 285
Dziki jest tylko jeden.
Dlatego wolę Starcrafta. Gram w to od dziewięciu, z przerwami, lat wiem o co tam chodzi; wiem, co trzeba robić; wiem też jak to robić.
Nie dość, że chcę, to jeszcze to zrobiłem. Co prawda żadna nowość, bo Krush mnie uprzedził, ale w tym miejscu zgadzam się z użytym porównaniem. Jeśli porównanie jest dla Ciebie niejasne, nie znaczy że nie jest trafne.
Sprawa jest dość prosta. To, czego pożąda większość można nazwać demokracją, a przy tym jest spory popyt na to, czego większość pożąda. Albo chce. Nieważne. Jeśli więc większość chce wypadków, afer, to właśnie dostają. I wiesz co, ALMuwaffaqiyah, masz rację, wydaje Ci się.
Tak się teraz zastanawiam, ile razy trzeba napisać, albo powiedzieć to samo, żeby w końcu to do kogoś dotarło.
Motywacja nic nie da. Wydarzenie też nic nie da. W zasadzie można przez całe życie przekonywać siebie, że to trzeba zrobić, że tylko dobrze się na tym wyjdzie. Można natknąć się na tysiące wydarzeń, które tą zmianę mogłyby wymusić. Na wprowadzenie jakiejkolwiek zmiany, na zrobienie czegokolwiek jest tylko jeden sposób. Po prostu robisz to. Bez zbędnego gadania, rozważania, dywagowania. Po prostu robisz to. A najważniejsze w tym wszystkim jest to, żeby obudzić się w porę.
Sławek, nie marudź. W sumie nikogo nie interesuje, czy jesteś zadowolony, czy nie. Jedyną osobą, dla której zapewne się to liczy, jesteś Ty. Dlatego zamiast marudzić, zrób coś, żeby być zadowolonym. Chyba, że to właśnie takich zmian nie lubisz. W takim wypadku, to kiepsko.
Medalu za to nie dostaniesz.
Pisząc o szambie, nie miałem na myśli skrajnego upodlenia, jak alkoholizm, narkomania, życie w przemocy, czy krzywdzenie ludzi, których się krzywdzić nie chce. Oczywiście to także, ponieważ jest to forma przyzwyczajenia, ale są aspekty, które na pierwszy rzut oka wydają się całkiem w porządku, ale gdy przychodzi do konfrontacji, wygrywa przyzwyczajenie, chociaż wcale takie fajne nie jest, ponieważ jest zwykłym ograniczeniem, które się na siebie nałożyło. Przeświadczenie, że inaczej się nie da, bo coś tam. To tak jakbym teraz chciał rzucić studia, bo już cztery razy mi z nimi nie wyszło, za każdym razem z tego samego powodu. Ciekawe jest to, że takie sytuacje wracają. I będą, dopóki się ich nie przerobi. Czy jakoś tak. @cortez, los to tylko wymówka, żeby zrzucić z siebie odpowiedzialność.
W przedostatnim akapicie wykazałeś się sporą dozą samokrytyki. Nie myślałem, że Cię na to stać.
Jaki czerwony lancer adzik? Może chodzi Ci o Subaru Impreza TOPa?
To ich wina. Nie, to ich wina.
Jeśli ktoś nie zauważa znaków, nie stosuje się do przepisów ruchu drogowego, to przykro mi, to już tylko i wyłącznie jego problem.
I rest my case.
Fever, HiKrush w jednym zdaniu zawarł coś, na co mógłby poświęcić cały esej, felieton, artykuł, notatkę, etc. Po co przepłacać?
Żyjemy w czasach, gdzie margaryna okrzyknięta została masłem, a masło stało się jogurtowe. Co jest więc masłem, a co jest prawdziwie maślane?
Przerażający jesteś HiKrush. Naprawdę. Nie mam pojęcia jak Ty to robisz. Strach się odezwać, żeby nie wepchać się w pułapkę.
Tak się zastanawiam, co kierowało Michałem Sutowskim, autorem artykułu przytoczonego przez crusadera. Wiem natomiast co nim nie kierowało, chęć przekazania rzetelnych i konkretnych informacji. Sypną paroma zdaniami wyrwanymi z kontekstu, wyciągnął oderwane od rzeczywistości wnioski, umieścił w portalu pod bzdurnym tytułem i pewnie jest dumny z siebie. Ludzka ignorancja nie zna granic.
Pigmej, gdziekolwiek jestem, będę, Twoja obecność nie jest mi potrzebna. Możesz nawet w tym tynkowaniu wziąć udział. Jeśli czegoś bez zioła nie ogarniasz, to już ani moja sprawa, ani mój problem.
Vercingetorix, nic o Tobie nie wiem, a jedynie zasugerowałem Ci coś. Nie potrzebuję też od Ciebie żadnych zapewnień. Skoro faktycznie robisz co lubisz, sam sobie szefujesz, całkiem dobrze zarabiasz, to skąd u Ciebie potrzeba wytykania komuś, że wcale nie jest dobry w tym co robi? Mecenas, nie wiem, co ludzie mają z wydawaniem osądów. Śpiesząc się ze sklasyfikowaniem HiKrusha, możesz nie zauważyć, że ma Ci coś ważnego do przekazania.