SignumLupus
Komentarze do artykułów: 285
Jak co roku o tej porze przeziębiłeś się, a brzmisz jakbyś był tak samo zaskoczony jak drogowcy corocznym śniegiem, albo ludzie tym, że im rzeka na wiosnę znowu wylała.
Przebaczenie ni jest tożsame z pokorą. Czynnik, jakim ludzie od początku istnienia się kierują, to ciekawość. Teoretyzowanie, to jak widać powszechna domena. W końcu tak. Ponieważ nienawiść zjadałaby mnie, a nie sprawcę. Tylko nie wiem ile czasu takie zrozumienie zajmuje.
Jest coś ważniejszego niż przebaczenie. Miłość. Przebaczenie jest naturalną konsekwencją miłości. Według mnie przebaczenie nie wymaga heroizmu. Wystarczy zrozumienie, że niczym się od siebie nie różnimy. Z resztą, jest na to łatwiejszy sposób. Wystarczy nie brać niczego do siebie. Wtedy nawet wybaczanie nie będzie konieczne. Podoba mi się to 'Słowo na niedzielę' bo jest w nim niewiele o tym, że chrześcijaństwo to jedyna słuszna droga do prawdy, a jest za to całkiem interesująca przypowieść, która tchnie mądrością i fajny komentarz.
Boski plan, boskim planem, tylko kto powiedział, że boski plan musi uwzględniać kościół chrześcijański, katolicki, prostestancki, zielonoświątkowy, czy jakikolwiek inny? Czemu człowiek nie może być szczęśliwy na ziemi, w tym życiu, które ma teraz? Dlaczego Bóg miałby robić coś takiego ludziom? 'Słuchaj stary, rodzisz się, żyjesz, ale nie osiągniesz wtedy pełni szczęścia. Będziesz cierpiał, ale musisz mieć nadzieję i wierzyć, że po śmierci wylądujesz w niebie. I nieważne, co zrobisz, szczęśliwy nie będziesz.' Dla mnie to całkowita bzdura. Reakcja Piotra była dla mnie zupełnie normalna. Przestraszył się w obliczu utraty kogoś, na kim mu zależy. To takie ludzkie. Głupie, ale ludzkie. Wystarczy spojrzeć na siebie i swoich bliskich. Reagujemy tak samo.
Wygląda na to, że ludzie nie lubią wąchać własnych śmieci. Potraktujcie to jako niewyszukaną metaforę.
Z resztą, nieważne.
Rafal13, jesteś szczęśliwy?
Czemu chrześcijaństwo, czy religia katolicka, obiecuje szczęście dopiero po śmierci? Dlaczego według tej religii człowiek nie może być szczęśliwy i żyć miłością za życia właśnie?
Elvis, nie zgodzę się. Znaczy nie wiem, może Twój Bóg jest wymagający, może dał Ci jakieś przykazania, może każe w siebie wierzyć, może da się z nim dobić targu, że wierząc w niego dostaniesz miejsce w niebie. To nie jest Bóg, tylko obraz stworzony przez religie i ludzi za nią stojących, żeby ludziom łatwiej było go przyjąć. Jeśli Bóg faktycznie istnieje, jest ponad tym wszystkim i cała ta zabawa jest dla niego bez znaczenia. Osobiście wolę żyć tak, jakby Boga nie było, bo wtedy polegam tylko na sobie i tylko sobie wszystko zawdzięczam i wiem, że sobie poradzę w każdej sytuacji. Nie czekam na cud, nie czekam aż coś się zmieni. Jeśli cokolwiek powinno się zmienić, to ja. Elvis, Ty potrzebujesz najwyraźniej Boga. Ja nie.
Tusik, a ja myślę, że jest raczej na odwrót. To ludzie w różnych sytuacjach szukają Boga i boskich interwencji, czy ingerencji jak kto woli, w ich życie. Wtedy życie nie wydaje się takie przerażające, że jest jakaś opatrzność, która czuwa nad bezpieczeństwem, która strzeże, pilnuje. Moim zdaniem Bóg, co miał zrobić, zrobił, co miał powiedzieć, powiedział. Urodziłeś się, masz wolną wolę, nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe, miłuj bliźniego jak siebie samego, bądź szczęśliwy, ale nie kosztem innych. No właśnie, bądź szczęśliwy. Jeśli ktoś uważa, że tylko z Bogiem może być szczęśliwy, nigdy faktycznie szczęśliwy nie będzie. A Bóg nie po to daje coś, żeby ludzie to później ignorowali, bo tak się łatwiej i lepiej wydaje.
Wert, nie mam zamiaru nikogo przekonywać. Wręcz przeciwnie, nikt nie powinien brać na poważnie tego, co tu wypisuję, bo to jest zwyczajnie bez znaczenia, czy mam rację, czy nie. Takie jest po prostu moje stanowisko i tak uważam. Nie wiem też skąd wziąłeś agresję w tym, co napisałem. Tusik, czemu w swoim komentarzu wyrzekłeś się wolnej woli?
Wert, nie musiałeś. Wszystko zostało Ci podane na tacy, a Ty to po prostu wziąłeś, nie zastanawiając się nad niczym. Terrorist, takie gadanie w stylu 'daj mi dowód' jest trochę bez sensu, bo nie ma też dowodów na nieistnienie Boga, więc to jest jak przerzucanie piłki. Jednakże, jest coś w tym wymyślaniu Boga przez człowieka. Jednakże nie zmienia to faktu, że pewne rzeczy wciąż wymykają się nauce. Z resztą, dla niektórych nauka jest Bogiem, więc takimi znowu wielkimi ateistami naukowcy wszyscy nie są.
Elvis, nie mam pojęcia jak powinna wyglądać. Wert, nie krzycz za bardzo na terrorista. Jakkolwiek jest dość radykalny w swoich poglądach, ma trochę racji. Jeśli spojrzeć bowiem na zorganizowane religie, manipulują one człowiekiem pod przykrywką dążenia do Boga. Szczególnie zachodnie, bo wschodnie są trochę bardziej na człowieka nastawione. Tak w ogóle, to trochę interpunkcji jest bardziej niż wskazane, to zdanie jest do Janka, werta i w ogóle każdego, komu przecinek i kropka jest zupełnie obcy.
Wszystko więc sprowadza się do tego, że nie ma jedynej, słusznej religii, która prowadzi w tym właściwym kierunku.
Cheffos, zupełnie nie tak. Diagnoza, w stylu, że ktoś ma jakiś kłopot wynika z obserwacji i wyciągania wniosków, więc jest do wyjaśnienia w sposób prosty i w miarę zrozumiały. A z duchowością jest jak z potrawą, której nigdy nie jadłeś i prosisz kogoś, żeby opowiedział jak ona smakuje. Elvis, bardziej przyziemnie i codziennie mi chodziło. Po co od razu Boga w to mieszać.
Elvis, na przykład o tym, że może bardzo pragniesz, żeby ktoś Cię wysłuchał. Cheffos, tylko wtedy jeśli poważnie podchodzisz do założeń. Ja nie podchodzę poważnie. W zasadzie nic nie zakładam, bo to całkowicie zaburza percepcję i obserwowanie tego, co dzieje się wokół. Taj, czy inaczej, bez znaczenia jest to, czym dla mnie jest duchowość, ponieważ i tak Ci tego nie wyjaśnię.
Elvis, rozumiesz w ogóle cokolwiek z tego, co napisałeś, czy po prostu tak twierdzisz, bo ktoś Ci tak kiedyś powiedział? Nie no, dobra. Skoro potrzebujesz takich rzeczy, to proszę bardzo. Ja nie. Nie będę mówił, że się mylisz, że to nie tak, bo to bez znaczenia. Po prostu mała różnica zdań. Tylko nie musisz tyle krzyczeć. Swoją drogą, o czymś to świadczy.
Cheffos, duchowość to jedna z rzeczy, które sam musisz zrozumieć. Nikt nie poda Ci gotowej odpowiedzi. Mogę napisać, czym według mnie jest, ale i tak nie będziesz wiedział, o co mi chodzi. Mogę Ci jednak powiedzieć czym na przykład nie jest. Na przykład nie jest tym, co napisałeś powyżej.
Kłopot polega na tym, że religie mają doktrynę, dogmaty i tak dalej. Właśnie tego typu rzeczy przesłaniają jakąkolwiek duchowość, ponieważ duchowości się doświadcza, a nie wierzy w nią. Dlatego ograniczanie się do jednej religii i twierdzenie, że jest ona drogą jedyną, słuszną, prawdziwą, jest kłopotem.
Największy kłopot księdza polega na tym, że łączy duchowość z wiarą chrześcijańską, tak jakby żadna inna duchowość nie była możliwa. Po pierwsze, wyznań i religii jest wiele, a po drugie wiara z duchowością ma niewiele wspólnego.