SignumLupus
Komentarze do artykułów: 285
Mecenas, między Ferdynandem Kiepskim, a HiKrushem jest taka różnica, że ten pierwszy najpierw wyszedł z założenia i postanowił nic nie robić, a ten drugi najpierw zakręcił się koło tematu, okazało się, co się okazało i wyciągnął taki, a nie inny wniosek. Vercingetorix, fajnie się tak mówi, ale przemyśl sobie sprawę, co robisz, a co zawsze chciałeś robić i dlaczego tego nie robisz.
Sławusik, niemal nie różnią się od tych z przed nastania cyberprzestrzeni. Te same powody, te same mechanizmy działania. Narzędzia może ciut inne, ale wykorzystywane w do tego samego celu.
Terrorist, nie było moim zamiarem rzucanie pojęciami fizycznymi. Z tym trójkątem, to chodzi o zakrzywione powierzchnie. Na wklęsłej, ma mniej niż sto - osiemdzisiąt, a wypukłej, więcej. Euzebio, biorąc pod uwagę wspomnianą wcześniej skalę zjawiska, można powiedzieć, że jeśli zdarzenie może zajść powiedzmy co piętnaście miliardów lat, prawdopodobieństwo, że nagle znajdziesz się w zupełnie innej części wszechświata jest nieskończenie małe, jednak istnieje. Nadal można oczywiście polemizować, bo przecież fizycy mogli się pomylić, a poza tym, przy wspomnianych założeniach, zjawisko tunelowania jest niezmiernie trudne do udowodnienia eksperymentalnie. Tak w ogóle, to chodziło mi w notatce o coś zupełnie innego niż podanie kilku zagadnień fizyki, połączonych z porzekadłami.
Pigmej, wczoraj w kamieniołomie jakoś nikt nie narzekał. Euzebio, możliwe, że nieco niefortunnie użyłem tego sformułowania.
Doceniam uwagę, aczkolwiek jest chybiona. Prawdopodobieństwo zostało przez fizyków obliczone. Jest mierzalne, jednakże na tyle małe, że nie można go badać w skali ludzkiego życia, ani nawet długości życia słońca. Ma także podstawy w fizyce kwantowej, więc to nie jest kwestia przyjęcia lub nie czegoś za wykonalne.
Znaki na niebie i ziemi wskazują, że można mnie uznać za introwertyka. Jeśli tak, to muszę zadać kłam Twojemu twierdzeniu, albowiem nie potrafię siebie ocenić. Zazwyczaj dopiero podczas burzliwej konfrontacji dowiaduję się co we mnie siedzi.
Lidokainka, albo otępiałem, albo posiadłaś tajemniczą zdolność wyrażania się tak jak ja. Czyli tylko Ty wiesz o co Ci chodziło. To nie jest zarzut, w żadnym razie. Po prostu nie mam pojęcia o co Ci chodzi.
Czemu w temacie o zanieczyszczeniu środowiska dywagujecie nad sensem rajdu samochodowego, albo kto kogo za co torpeduje? Jeśli zastnawiacie się, czyja to wina, że stan środowiska jest taki jaki jest, to już odpowiadam. Jeśli wyrzucasz śmieci poza miejscem do tego przeznaczonym, to Twoja wina. Jeśli spalasz odpady, które należy utylizować, to Twoja wina. Jeśli spuszczasz ścieki albo odpady poprodukcyjne do wód gruntowych, to Twoja wina. Jeśli tłumaczysz sobie, że inni przecież też tak robią, to Twoja wina. Jeśli tłumaczysz sobie, że to tylko jeden papierek, trochę ścieków, nikomu przecież nic się nie stanie, to Twoja wina.
Jest pewna rzecz, na którą warto zwrócić uwagę. To my mieszkamy w tym mieście, powiecie, w tych okolicach. To my pijemy wodę, oddychamy tym powietrzem, chłodzimy się w rzekach. Więc to w naszym interesie leży zachowanie czystości w mieście okolicy. Chyba, że radość mieszkańcom Limanowej i okolic sprawia babranie się we własnym syfie.
No dobrze, ale jak to się ma do widzenia w innych własnych siebie? Może sobie ktoś manipulować wadami, ale jeśli ja o tym nie wiem, to nie ma znacznia, czy ta cecha jest faktyczna, czy zmanipulowana. Widzę to, co jest i do tego się odnoszę. Poza tym, jeśli spotykasz na drodze manipulatora, nie dzieje się to bez powodu.
Nie chodziło mi o jakiś konkretny tekst. Po prostu w okół tego, co czasem HiKrush w blogu napisze pojawia się mnóstwo kontrowersji i 'różnic' zdania, co objawia się zarzucaniem mu tego, co robi się samemu. W gruncie rzeczy nie znamy siebie na tyle, żeby wiedzieć czego w sobie nie lubimy. Dzieje się to z prostego powodu, którym jest ego. Blokuje ono trzeźwy osąd samego siebie. W sobie nie widzi się wad, ewentualnie jakieś małe, że czasem się pobluzga, albo ma się za duży nos, krzywe nogi, czy małe cycki. Jeśli już chodzi o wybuchowy charakter, czy jakieś niefajne nawyki, z tym gorzej. Poza tym to, o czym mówimy, że w sobie nie lubimy, jest tylko na powierzchni. Pod spodem jest faktyczna przyczyna, ale do niej się rzadko dociera.
HiKrush już kiedyś wspominał o iluzji bezkarności jaką daje pseudo anonimowość internetowa. W skrócie: Jeżeli kogoś oskarżasz, to po pierwsze, lepiej żebyś miał dowody, a po drugie, licz się z konsekwencjami pomówień.
Stąd, że nie w każdym są te same cechy, zasady, elementy osobowości. Nie twierdzę też, choć tekst ma taki wydźwięk, że tych elementów nie można lubić. Jednakże w znajomych widzimy odbicie siebie. Bo gdy podziwiasz kogoś za to, co robi, nie chcesz tak naprawdę robić tego samego? Co do HiKrusha, nie chodzi mi o to, co on daje, czy czego nie daje, ale o mechanizm jaki towarzyszy jego działalności. Zauważ jak zachowują się ludzie, co piszą, w odniesieniu do tego co on robi, pisze.
Ksiądz, trochę zapędzasz się tym upośledzeniem HiKrusha. Ma czasem trochę inne zdanie, ale to nie czyni go w jakikolwiek sposób niepełnosprawnym. HiKrush, taki wspaniały to Ty nie jesteś. Za tą notatką kryje się zwykła nadinterpretacja, która posłużyła Ci do tego, żeby kolejny raz napisać jak bardzo ludzie Cię atkakują i jak mało przejmujesz się ich atakami słownymi. Wykorzystanie upośledzonych dzieci to też nienajlepszy i niezbyt mądry wybór.
'ksiadz, lubisz śmiać się z upośledzonych dzieci? Używać ich tragedii w celu obrażania innych? Fajnie, nie ma co, gratuluję polotu.' tu masz ten kij. Zrobiłeś to, co robią w Twoim przypadku. Nadinterpretowałeś słowo pisane innego użytkownika, zarzucając mu coś, czego nie napisał.
No nie no. Pakujesz kij w mrowisko, a później dziwisz się, że wyłażą.
Jechałem tamtędy przed chwilą i jakoś nie widziałem wielkich cudów. Możliwe, że już znaki zmienili. Na drodze z Piekiełka jest żółta linia stop, nie wiem jak ze znakiem, bo nie jechałem z tamtego kierunku, a linia od strony Młynnego jest przekreślona. Jak patrzysz z czego żyjesz i nie walisz na pewniaka, to nie ma żadnego problemu.
Ale z Was skończeni egoiści. Zamiast cieszyć się, że gdzie indziej będą mogli poznać księdza Węgrzyna, jego wielkoduszność i charakter, chcecie przeprowadzać akcje protestacyjne i narzekacie jak to źle bez niego będzie. Przyszedł, zrobił co miał do zrobienia, a życie toczy się dalej. Zamiast płakać i biadolić, róbcie tak, żeby mógł być z Was dumny, kiedy usłyszy o Limanowej. A poza tym powinniście wiedzieć, że kościół to nie kult osoby księdza, tylko coś innego.
Ta, może jak będzeimy to w kółko powtarzali, to rzeczywiście będziemy.
A ja kiedyś myślałem, że wszyscy o tym samym nazwisku, to jedna wielka rodzina.