SignumLupus
Komentarze do artykułów: 285
Wiesz co miszmasz, odnoszę wrażenie, że żyjesz w innej czasoprzestrzeni.
Rolnik, wilkom daj spokój. Ktoś powiedział, że najmniej ludzkim stworzeniem jest człowiek. Depresja. Tak. Dobrobyt. Na pewno. Tragedia. W rzeczy samej. Czy wrócą te lata? Dobre pytanie. Coś tu kuleje. Ludzie wolą uciec w śmierć niż żyć z problemami. Tylko kto im powiedział, że z tymi problemami muszą żyć?
Ja zadam inne pyatanie. Gdzie się podziała odpowiedzialność ludzi za tych, których wybrali na rządzących?
Ludzie, ale teraz muzyka w ogóle zarabia pieniądze. Duże. Przecież to jak najbardziej w porządku. Tylko niektórzy przy okazji robią coś z pasją i zaangażowaniem w cały proces tworzenia, żeby wszystko miało ręce, nogi, głowę i serce. Może i ludzie młodzi są atakowani różnym szitem, szajsem, ale perełka ma to do siebie, że jest widoczna między całą resztą. Lukasz, ja trafiałem przeważnie na teksty, które nie dość że bawiła, wzruszała, to jeszcze dawała kopa refleksyjnego i z zażenowaniem nie miały nic wspólnego. Tu należy wspomnieć, że jestem przeciwnikiem rapu i uważałem, że nic do życia nie wnosi. A tu proszę, takie miłe zaskoczenie. Jeszcze pytanie do Ciebie Lukasz, odnośnie zabawy tekstem. Pisałeś teksty?
HiKrush, weź się uspokój. Najpierw piszą, że mądrze gadasz, a teraz Cię jeszcze popierają. Przecież Ty niebezpieczny jesteś.
Tu akurat z miszmaszem się zgodzę. Ponieważ to rzeczywiście bez znaczenia czego słuchają młodzi pod blokiem, czy nawet przed, za, pod, na; w parku, pod parkiem, itd. Ważne jest to co oni z tą muzyką robią. Bo jak tak słucham o czym wykonawcy rapują, a później widzę zachowanie słuchaczy, to gdzieś im się chyba drogi rozjechały.
Dziś, no dobra, już wczoraj, oglądałem reklamę margaryny, w której super - niania mówiła mamom, że tłuszcze w margarynie zawarte wspomagają rozwój dzieci. Wspomniane dzieci opowiadały, kim zostaną jak dorosną, dziewczynka chciała zostać kowbojką, jeden chłopiec, nie pamiętam kim, ale miało to związek z jego kotem, który jak dorośnie będzie tygrysem. No i jak się ma 'realny' świat do świata marzeń tych dzieci?
HiKrush napisał coś mądrego. Nostradamus o tym dniu pisał w swoich przepowiedniach. Dla ciekawskich, było to w zagubionym fragmencie, który udało się odcyfrować kilka lat temu, nie wiem dokładnie kiedy, ale datowanie izotopami potwierdziło wiek notki. Brakuje jednak pewności co do autorstwa. Niemniej uważa się, że to był Nostradamus. Nie byłem do końca przekonany o co chodzi w przepowiedni, ale po dzisiejszym dniu już wiem co autor miał na myśli. HiKrush napisał coś mądrego.
Celowo nie rozwlekałem się w tekście, żeby się to ludziom chciało czytać, dlatego też pewne sprawy pominąłem. Po kolei... NIE chodzi mi konkretnie o miłość między mężczyzną, a kobietą, tylko o samo pojęcie miłości, czyli to co być powinno w kontaktach z każdą istotą ludzką. Ta, która jest między mężczyzną i kobietą oczywiście wysuwa się na pierwszy plan, ale czy pod miłością nie woaluje się tego, że chce się pójść z kimś do łóżka? A co się dzieje, gdy widzisz kobietę i wiesz, że nie chcesz z nią spędzić reszty życia? Mało tego, wkurza na każdym kroku. Nie należy się jej miłość? Nie zasługuje na nią? KOLEJNA rzecz, dobrze jest mieć koło siebie, kto rozumie i daje oparcie, ale to wcale nie pomoże rozumianej osobie zrozumieć. CO tu jest bzdurą? Właśnie dlatego, że uważasz to za bzdury, powinnaś Femino przystanąć i zastanowić się na ile bezinteresowne jest to, co miłością nazywasz. Jasne, że możesz, choć czytałem niedawno, że nie ma ludzi bezinteresownych. Każdy jest egoistą. NA koniec, HiKrush, chodzi Ci może o M134?
Hahahahaha!
Weź pod uwagę, albo nie, że te książki do kogoś są skierowane. Skoro publikacje Browna stają się bestsellerami, to świadczy to nie tylko o pierwotnym debilizmie historii wymyślanych przez Browna, ale też braku abstrakcyjnego myślenia, z tym zachowaniem z normami etyczno - moralnymi to nie do końca się zgodzę, i ogólnego debilizmu odbiorców, którzy karmią się debilną pożywką i napędzają debilny biznes bestsellerowy. Później ktoś to ekranizuje i nawet analfabeci mogą zagłębić się w debilną historię. Z Browna przeczytałem tylko 'Kod da Vinci' i 'Anioły i demony'. Pierwszym byłem zafascynowany przez czas jakiś, dopóki nie spojrzałem na to z innej perspektywy, a przez drugą przebrnąłem z ogromnym trudem. Teraz niezbyt mnie ciągnie do lektury czegokolwiek firmowanego nazwiskiem 'Brown'.
To się nazywa pieczenie dwóch na jednym ogniu! Po co jeździć tylko po kominie, skoro można też po władzy? Takie myślenie to relikt minionej epoki, nie wiem której, ale jakiejś minionej. Jakoś nikt nie kwapi się, żeby je usunąć.
To czemu wszyscy krzyczą tylko, zamiast naprawdę coś zrobić? Bo lepiej nie wychylać się? Siedzieć cicho i co jakiś czas wyściubić nos, warknąć coś i ponownie zaszyć się norze, twierdząc, że przecież i tak nic się nie zmieni, dalej będzie fatalnie, a tylko ci co się umieją ustawić coś mają. Oczywiście wszystkich, którym 'rzekomo' dzieje się lepiej oskarżać o kumoterstwo, oszustwa i bycie dorobkiewiczem. Demokracja, a żyjemy w państwie, nie kończy się na wyborach reprezentantów. Wyborca w każdej chwili ma prawo do powiedzenia, wiesz co, nie nadajesz się, i wybrać kogoś innego. Tyle mówi się o tym, że to nie ludzie pracują dla rządu, tylko rząd dla ludzi, że to nie rząd ma władzę nad ludźmi, a ludzie nad rządem. Ale o tym wszyscy jakoś nie pamiętają, a do wyborów idą na tak zwane 'odwal się'. Nie podoba się komuś sposób rządzenia? Pewnie jest takich więcej. Zebrać się, złożyć petycję. Jedną, drugą, trzecią. Nie chodzi o to, żeby wymusić zmiany, bo to trochę bez sensu, ale żeby zarządzający zrozumieli, że po coś tam u góry są, a ich pozycja nie jest taka pewna jak im się wydaje.
Ucinanie rąk było chyba szeroko praktykowane w średniowieczu, a w niektórych krajach dalej się to chyba robi. Kara dobra, ale raczej niewspółmierna do winy. Zanim ktokolwiek się oburzy. Z poucinanymi rękami nie będzie mógł zadośćuczynić poszkodowanemu, a i pewnie o rentę jakąś wystarałby się. Dlatego to nie ma sensu. Najlepszą karą dla takich przestępców, byłoby odpracowanie tego gdzieś. Może przy sprzątaniu miasta, teraz przydałoby się odśnieżyć chodniki. Można też wysłać takich delikwentów do pracy w jakim hospicjum, albo ośrodku pomocy. Może nauczyłby się wtedy obcować z ludźmi i szanować drugą osobę. Uprościć procedurę do minimum, bez odwołań, szybki sąd, jak coś to zaocznie, a jak się nie będzie podobał wyrok, to utrudniać takim ludziom życie z urzędu.
Oł je! Dowalajmy sobie bardziej! Więcej narzekania! Więcej zazdrości! Więcej wyrzucania innym! Więcej wnioskowania, że ktoś ma lepiej! Więcej założeń, że ktoś mu to załatwił! Więcej personalnych docinek, wynikających z faktu, że nikomu się tak naprawdę tyłka nie chce ruszyć. Władza reprezentuje ludzi. Patrząc na teksty tutaj, nie ma się co dziwić, że włodarze są tacy, a nie inni.
Który lekarz przepisał Ci miszmasz receptę na samochód, skoro nie masz zdrowia do jazdy busami? Chętnie się wybiorę do niego. Dają na to dofinansowanie z NFZ, czy miałeś fundusz rodzicielski? Z tego co mi wiadomo, HiKrush nie ma tytułu profesora, bo nie chciał prezydentowi ręki podać.
Jaki więc jest to cel, dla którego warto zrezygnować z własnych marzeń, dla którego warto zrezygnować z siebie? Nie chodzi mi też o znudzenie dzieciństwem i tęsknienie za nim. Bynajmniej. Chodzi mi o to, że ludzie pędzą za dorosłością, którą uważają za coś wspaniałego, po czym nagle przychodzi rozczarowanie, ale już jest za późno. Bo co można zrobić?
Muszę przyznać, że komentarze tutaj są bardzo mylące. W sumie nie wiem dalej co komu spłonęło, kto co stracił, kto jest poszkodowany, kto nie jest, czy może kto jest bardziej kto jest mniej. Jedyne co wiem to o co z tą mszą chodzi, że jest w ramach podziękowania za pomoc. To akurat całkiem jasno zostało w końcu napisane. Reszta to oskarżenia, domysły, pomysły, może nawet wymysły. A prawdziwą tragedią jest to, że niektórzy traktują to jak swoją, choć siedzą w domu i nic im nie spłonęło, nie stracili niczego. W Afryce też głodują, w Australii płoną domy, w Chinach pracują za grosze i jakoś nie wywołuje to poruszenia choć są takimi samymi ludźmi. Takie zasadnicze pytanie, po co to? Bo to nikomu nie pomaga. Naprawdę.
Nie chodzi mi o to, czy dorosłość jest przereklamowana, czy nie, lecz o to, że jest dobrowolnym wyrzeczeniem się swoich marzeń i planów na rzecz tak zwanego 'normalnego' życia. Odrzuceniem siebie, żeby wpasować się w standardy i normy dzisiejszego świata. Ludzie nie realizują siebie, tylko schemat.
No tak, ale środowisko windy jest bardzo ubogie. Ma tylko dwa programy. 'Jedź w górę' 'Jedź w dół'. Porównanie ludzi do programów działających pod windą jest o tyle nietrafne, że ten system nie jest stworzony przez programy, a system, System, został stworzony przez ludzi i teoretycznie dla ludzi. Choć w tej chwili chyba nikt już tak naprawdę nie wie jak on działa, a wciąż funkcjonuje, ponieważ zasady zachowania się w Systemie są przekazywane z pokolenia na pokolenie drogą nauki. Po co karmić dzieci iluzją marzeń, skoro okaże się, że nie mogą ich zrealizować, ponieważ System na to nie pozwala? Właśnie mogą. Tylko tego nie uczy się w szkole i w domu.